Reklama

Cenię u Papszuna pracowitość, ale przekonałem się, że należy cenić też lojalność

redakcja

Autor:redakcja

30 października 2018, 15:10 • 5 min czytania 0 komentarzy

Przewidywać wyniki 1.ligi jest równie łatwo, co przewidywać liczby w totku, natomiast można stwierdzić, że Raków Częstochowa jest na dobrej drodze do ekstraklasy. 33 punkty, pięć oczek przewagi nad drugim ŁKS-em, tylko jedna porażka. Jeśli nic się nie wysypie, ekipę Papszuna zobaczymy w nowym sezonie w elicie. Jednak już dziś częstochowian czeka poważny test na to, jaka odległość dzieli ich od drużyn z ekstraklasy, bo choć Lech jest w takiej, a nie innej formie, na pewno gospodarzy pod kątem przygotowania sprawdzi.

Cenię u Papszuna pracowitość, ale przekonałem się, że należy cenić też lojalność

Niedawno – wracając jeszcze do wyników Rakowa – mogło się wydawać, że drużyna wpadła w lekki dołek. Nie potrafiła wygrać trzech meczów z rzędu, remisując kolejno z Podbeskidziem, Tychami i ŁKS-em, strzelając ledwie jedną bramkę. – Życzyłbym wielu prezesom klubów pierwszoligowych i ekstraklasowych, by w kolejnych meczach regularnie zdobywali punkty. W naszym przypadku – jeśli zdarzyły się trzy remisy – zapewniam pana, że nikt nie myślał o kryzysie. Natomiast wiadomo, że z tyłu głowy było oczekiwanie, by przełamać taką serię zwycięstwem. Ale ja od początku sezonu oddycham miarowo i regularnie, ta wygrana nie spowodowała wielkiego oddechu ulgi – mówi prezes Rakowa, Wojciech Cygan. I rzeczywiście, trudno dziwić się jego pewności siebie, bo w spotkaniu z Sandecją Raków dominował przez cały mecz i wręcz zmiażdżył rywala, który w ciemię przecież bity nie jest, siedząc na trzecim miejscu. – Z tego spotkania nie jest najważniejszy sam wynik, ale sposób gry i to, jak ten mecz wyglądał. Rywale nie mieli wielu argumentów, a nawet jeżeli chcieli te argumenty pokazać, były one wytrącane przez naszych zawodników. To spotkanie było najlepsze w tym sezonie w naszym wykonaniu – dodaje prezes.

2:0, 11 sytuacji bramkowych, przy ledwie trzech Sandecji, 64% posiadania piłki. Nokaut. Najniższy wymiar kary.

Jednym z ojców sukcesu jest Marek Papszun, pracujący – jak na polskie warunki – w klubie niezwykle długo, bo od kwietnia 2016 roku. I chyba to właśnie trener jest najbardziej łakomym kąskiem dla większych ekip z naszego podwórka, bo interesowały się nim Zagłębie Lubin oraz Wisła Płock, ale tematu jego odejścia tak naprawdę nie było. – Byłem wyjątkowo spokojny, że Marek Papszun zostanie i nie tylko z powodu braku klauzul w kontrakcie dotyczących odejścia. Również z powodu w jakim on jest obecnie miejscu, w jakim klub jest miejscu i jakie trener ma zagwarantowane warunki. Wiedziałem więc, że nie będzie szukał na siłę szczęścia w innym zespole. Jakieś wstępne rozmowy były, to potwierdzam, natomiast nie mogę potwierdzić oferty na milion złotych, o której pisano, bo taka do klubu nie wpłynęła – mówi Cygan.

Reklama

– Trener pewnie też mocno wierzy, że za pół roku będzie miał ekstraklasę z Rakowem.

– Pół roku, półtora – myślę, że to nie ma decydującego znaczenia. Nazwisko Papszun stało się bardziej rozpoznawalne na rynku trenerskim dzięki Rakowowi. Dostał tutaj szansę, mógł przez kilka okienek transferowych kształtować zespół według własnego uznania. W pierwszym sezonie w pierwszej lidze pojawił się kryzys – cztery porażki i remis – i wtedy właściciel oraz ludzie w klubie mu pomogli, okazując zaufanie. To też pomaga zbudować atmosferę. Cenię u trenera Papszuna pracowitość, ale przekonałem się, że należy cenić też lojalność – odpowiada prezes. I dodaje: – Pierwsza liga jest ligą nieźle zorganizowaną, w miarę silną, wyrównaną, wzbudzającą emocje. Przeskok sportowy między pierwszą ligą a ekstraklasą jest na pewno mniejszy niż przeskok finansowy. Są tu dobrzy trenerzy i to widać. Patrzę na karuzelę trenerów w ekstraklasie i te powtarzające się nazwiska. Najwyższy czas, by umieścić tam nowe.

W pracy Papszuna ciekawe jest to, że on również podążył za modą grania na trzech obrońców, ale jemu ta taktyka akurat wychodzi. Co nie jest przecież w polskiej piłce regułą, żeby wspomnieć tylko reprezentację Nawałki, pogrążoną przez zmianę systemu na trzech defensorów. – Jeszcze Sandecja tak gra i jej wychodzi, odnosi niezłe rezultaty. Ale faktycznie, trener Papszun pracował nad tym systemem lata. To jest wartość, że jedna porażka nie spowoduje zwrotu przez rufę i granie na czterech, a potem powrót do trzech i na końcu zawodnicy nie wiedzą jak zagrać – mówi Cygan.

Raków jest ciekawie budowany, potrafi poruszać się po transferowym rynku. Dobrym przykładem jest Miłosz Szczepański, który nie dostał w jedynce Legii żadnej szansy, przeszedł do Częstochowy i dwóch meczach przesądzał o zwycięstwie nowego zespołu – z Bruk-Betem i Odrą Opole. Zagraniczni piłkarze stanowią tam tylko 17% składu, zespół jest młody, bo średnia wieku to tylko 25,2. Czego natomiast im brakuje? Napastnika, bo najlepszy strzelec, Lewicki, ma cztery bramki. – Jednak to nasza siła, że każdy może trafić. W ostatnim meczu strzelał Andrzej Niewulis, czyli stoper, w jeszcze poprzednim Arkadiusz Kasperkiewicz, czyli też środkowy obrońca. Może nie zdobędziemy króla strzelców indywidualnie, ale jeśli zdobędziemy coś zespołowo, każdy to uszanuje – mówi Cygan.

– Pewnie łatwiej się jednak gra, gdy taki snajper jest, bo Niewulis nie będzie strzelał co mecz.

– Można odpowiedzieć, że jeśli ma się takiego rewelacyjnego gościa w ataku, to wyłączenie jego z powodu kontuzji czy kartek mogłoby spowodować nasz kompletny odwrót. Na chwilę obecną jesteśmy w takiej sytuacji, że, nawet gdy napastnicy nie strzelają, bramkę może strzelić stoper, wahadłowy i tak dalej.

Reklama

– Jakąś nadzieją jest powrót Zachary po kontuzji.

– Miał ciężkie ostatnie miesiące. Wiem, po rozmowach z nim, że ciężko taką całkowitą rozłąkę z boiskiem znosił, ale wiem też, że szybko będzie chciał udowodnić swoją przydatność. Dla nas z tego powrotu mogą wyniknąć tylko pozytywy.

Ciekawi nas projekt Rakowa i ciekawi nas mecz z Lechem. Kolejorz jest w sporym kryzysie i walnięcie go może nie jest dla częstochowian obowiązkiem, ale wygrana nie byłaby sensacją, tylko potwierdzeniem dużych aspiracji zespołu. – Nie znam jeszcze składu, ale jest to dla klubu mecz ważny, na pewno nie wystawimy trzeciego garnituru. W sobotę gramy w Suwałkach, ale ostatnie spotkanie pokazało, że jesteśmy przygotowani i możemy wybiegać kolejne starcia. Ten mecz będzie o tyle interesujący, bo Lech jest w takiej sytuacji, że Puchar Polski może okazać się ich głównym celem w tym sezonie. Za daleko byśmy wybiegali, myśląc już o Stadionie Narodowym. Jednak gdybyśmy przeszli Lecha, nie odpuścimy – kończy Cygan.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
11
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
7
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Komentarze

0 komentarzy

Loading...