Reklama

“Trener daje poczucie, że jest jednym z nas, wcześniej różnie z tym bywało”

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

26 października 2018, 07:30 • 12 min czytania 0 komentarzy

– Kiedy Sa Pinto wchodzi do szatni, robi się cicho. Trener daje poczucie, że jest jednym z nas, wcześniej różnie z tym bywało – przyznaje Adam Hlousek w “Przeglądzie Sportowym”. Zapraszamy na przegląd prasy, który dziś – przede wszystkim za sprawą “Ligowego Weekendu” – jest wyjątkowo obszerny.

“Trener daje poczucie, że jest jednym z nas, wcześniej różnie z tym bywało”

PRZEGLĄD SPORTOWY

Łukasz Piszczek już jest ikoną BVB. W listopadzie może zostać piłkarzem z największą liczbą występów w LM w historii klubu.

Kibice klubu z Dortmundu już uważają polskiego obrońcę za legendę, ale w najbliższych tygodniach może to potwierdzić. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku w fazie grupowej Ligi Mistrzów Łukasz Piszczek zostanie rekordzistą Borussii pod względem liczby występów w tych rozgrywkach. Przez osiem lat Polak zagrał w Champions League 43 razy, a środowym spotkaniem, wygranym efektownie 4:0 z Atletico Madryt, zrównał się z Larsem Rickenem, który w tym klubie spędził całą karierę. To również ikona klubu, ale pod względem liczby meczów rozegranych w Borussii były reprezentant Polski już go wyprzedził – ma 308 występów, a Niemiec o siedem mniej.

Jak na razie Piszczek w tym sezonie zagrał w Lidze Mistrzów we wszystkich spotkaniach od początku do końca. O ile znający go doskonale trener Lucien Favre, daje mu odpoczywać w lidze, m.in. w starciach z FC Nürnberg (7:0) czy Augsburgiem (4:3), o tyle w Champions League nie może sobie pozwolić na odesłanie Polaka na ławkę rezerwowych. „Piszczu” przyczynił się do niesamowitego bilansu Borussii – kompletu punktów po trzech spotkaniach, co udało się jeszcze tylko Barcelonie i Juventusowi. Zachwyca też bilans bramkowy 8:0, bo poza nimi gola nie stracił tylko Juventus.

Reklama

4

Na przełomie lipca i sierpnia 2019 roku stadion Rakowa ma spełniać wymogi licencyjne ekstraklasy.

– Mogę to potwierdzić. Koncepcja jest taka, że modernizacja będzie w gruncie rzeczy polegać na tym, że trybuna główna, która znajduje się bliżej budynku klubowego, będzie bliźniacza do tej z Niecieczy. Musimy wyburzyć obecną i wybudować ją od nowa. W niej znajdzie się całe zaplecze socjalne – mówi prezes Rakowa Wojciech Cygan. – Pozostałe trybuny to konstrukcje stalowe i metalowe. Trzeba będzie je złożyć. Podobnie jest na stadionie Bruk-Bet Termaliki. Mogę potwierdzić, że właściciel fi rmy X-kom brał udział w ustaleniach projektowych i uczestniczył w wykupieniu projektu stadionu w Niecieczy. Nie będzie to kopia w skali jeden do jednego. Projekt zostanie dostosowany do naszych możliwości i potrzeb – dodaje prezes. Po przebudowie stadion przy Limanowskiego będzie miał pojemność 6,5 tysiąca miejsc. Spełni wszystkie wymogi licencyjne ekstraklasy.

4

W najbliższy weekend w meksykańskim mieście San Juan de los Lagos ruszają mistrzostwa świata w ampfutbolu, czyli piłce nożnej dla osób po amputacji kończyn. Mam wielką przyjemność towarzyszyć reprezentacji Polski jako członek ekipy. Przyjemność, bo to zawsze miłe, gdy przed jakimś turniejem polscy sportowcy wymieniani są w gronie faworytów, a o jednym z naszych – Bartku Łastowskim – wszyscy mówią tutaj „Messi ampfutbolu” i przypominają jego rajdy z piłką przez całe boisko.

Reklama

Największa przyjemność polega jednak na tym, że z bardzo bliska, od kulis, w szatni, na śniadaniu czy na odprawie mogę przyglądać się prawdziwym sportowcom i fajterom. Ludziom, którym cios, jakim była niepełnosprawność, nie przeszkodził w realizacji pasji. Kochali piłkę nożną tak mocno, że utrata nogi lub ręki (bramkarzom w ampfutbolu wolno grać tylko jedną ręką) to nie był żaden powód, by przestać ją uprawiać. I to na jakim poziomie! Z determinacją i poświęceniem, jakich często brakuje mi u pełnosprawnych piłkarzy. Jestem tu po to, żeby przybliżać państwu sylwetki naszych zawodników. Na początku tego, który dołączył – i do dyscypliny i do drużyny na mundial – na samym końcu, 17-letniego Kamila Grygiela, bo jego historia wiele mówi o ampfutbolu.

5

Wywiad z Adamem Hlouskiem.

Legia potrzebuje wymagającego trenera? Trener Sa Pinto nie znosi sprzeciwu, ale klęskę 1:4 z Wisłą Płock w Warszawie wziął na siebie.

Tutaj potrzebny jest taki szkoleniowiec. Ma w szatni posłuch i szacunek, kiedy wchodzi, robi się cicho. Dużo wymaga, ale też dużo daje od siebie. Każdy wie, że jeśli czegoś potrzebuje – pomoże mu. Dobrze, że wspomnieliście porażkę z Wisłą – pokazał po niej, że zawsze jest z drużyną, a nie obok. To najważniejsze – daje poczucie, że jest jednym z nas i znowu jesteśmy zespołem, wcześniej różnie bywało.

Trudno było się przestawić z metod Jozaka oraz Klafuricia na styl Sa Pinto?

Dzień po spotkaniu nasze zajęcia trwają dwie i pół godziny. Szybko się przyzwyczailiśmy – tego potrzebowaliśmy i wyszło nam na to dobre. Intensywność z treningów przenosimy teraz na mecze.

W czerwcu kończy się pana umowa z Legią. Szybko minęło.

Na początku wywiadu powiedziałem, że zimą 2016 roku jechałem w nieznane. Teraz też nie mam pojęcia, co się wydarzy. Rozmów o nowej umowie nie było, ale bardzo chciałbym zostać. Jednak to zależy nie tylko ode mnie.

Mateusza Machaja i Przemysława Frankowskiego łączy nie tylko klub, ale i Ola, która jest siostrą pierwszego z nich i narzeczoną drugiego.

Szwagier dla szwagra na fujarze zagra! – z rubasznego powiedzonka, które można usłyszeć na Podlasiu, śmieją się pomocnicy Jagiellonii: Mateusz Machaj, lat 29 i młodszy o sześć wiosen Przemysław Frankowski. Latem tego roku ich drogi znów się przecięły. Tym razem w Białymstoku. Mati dołączył do „Franka” od czterech lat napędzającego grę Jagi. Pierwsze spotkanie w szatni Lechii Gdańsk słabo pamiętają. Mateusz trzymał się z Michałem Buchalikiem i lechijną starszyzną, towarzystwo Przemka tworzyli Paweł Dawidowicz, Bartłomiej Smuczyński czy Damian Kugiel.

4

Jako 9-latek Lukaš Haraslin podziwiał San Siro. Osiem lat później debiutował na tym stadionie w Serie A.

D zieci z różnych kategorii wiekowych ćwiczyły przez tydzień. Zajęcia zaczynały się rano, a kończyły po 16.00. Prowadzili je trenerzy z Włoch, każdy miał tłumacza i asystenta. Tak wyglądał obóz, zorganizowany w 2005 roku w Bratysławie przez AC Milan. W końcu ogłoszono wyniki. Z 500 młodych piłkarzy wybrano trzech najzdolniejszych. Dziewięciolatek z Bratysławy najpierw czuł zaskoczenie, a później wielką radość, gdy na samej górze listy przeczytał: „Lukaš Haraslin, Slovan”. Pojechali do Włoch, gdzie przez kilka dni trenowali z dzieciakami wybranymi w innych krajach, a w weekend poszli na San Siro, obejrzeć spotkanie Milanu z Parmą. – Pierwszy raz byłem na takim meczu. Chłonąłem każdą chwilę, podziwiałem tych zawodników i zacząłem myśleć o tym, że to musi być fantastyczne uczucie zagrać na takim stadionie – wspomina skrzydłowy Lechii Gdańsk.

5

Rafał Siemaszko bardzo dobrze zna specyfi kę derbów Trójmiasta. Nie ma jednak dobrych wspomnień.

Grałem w czterech meczach derbowych, trzy razy przegraliśmy (1:2, 0:1, 1:2 – przyp. red.), raz był remis 1:1. Pamiętam też derby z sezonu 2010/11, kiedy w obu spotkaniach byłem rezerwowym. Bilans mam mocno niekorzystny: dwa remisy i cztery porażki. No i ten pamiętny mecz w Gdyni, zakończony wynikiem 2:2! Prowadziliśmy 2:0, bramkę wyrównującą straciliśmy w 95. minucie. Dlatego trudno o jakąś pozytywną historię związaną z moim uczestnictwem w derbach. Teraz jest okazja przerwać złą serię – mówi „PS” Siemaszko.

Trenerzy Arki i Lechii doskonale wiedzą, jak ważna w derbach jest psychika piłkarzy.

Piotr Stokowiec, szkoleniowiec biało-zielonych, uważa, że taktyka w sobotę będzie miała drugorzędne znaczenie. – Ona ma wpływ na przebieg takich spotkań w jakichś dziesięciu procentach. Reszta to głowa. Derby tak naprawdę wygrywa się kilka dni przed początkiem spotkania, a nie w dniu meczu – stwierdził Stokowiec.

6

Górnik i KGHM Zagłębie stawiają na młodość i lokalną tożsamość. Ale teraz trudno im się czymkolwiek chwalić.

Mocnej identyfikacji z drużyną chcą kibice, wśród których wiele do powiedzenia mają ciężko pracujący górnicy. Oni równie mozolnej pracy oczekują od piłkarzy. To jest charakterystyczny punkt wspólny. W Lubinie oczywiście nie zazdroszczą Górnikowi wyników z tego sezonu, natomiast zazdrosnym okiem patrzą na politykę klubu, który konsekwentnie stawia na młodych Polaków zwykle związanych z regionem. W Zagłębiu Polaków też nie brakuje, lecz z młodymi wciąż jest kłopot. Różnica w średniej wieku między jedenastkami obu drużyn to zwykle 4-5 lat. W ostatniej kolejce w Zagłębiu wynosiła 28,1, a w Górniku zaledwie 23,2. Akademia Zagłębia, której roczny budżet wynosi już 6 milionów złotych, jest stawiana w Polsce innym za wzór, ale to trener Marcin Brosz z większą odwagą wprowadza młodych do składu.

Wybitni piłkarze klubu są zaniepokojeni słabą grą drużyny, ale mają pomysły, jak jej pomóc.

Włodzimierz Lubański, ikona polskiego futbolu i zabrzańskiego klubu, jest zaskoczony tym, że Górnik jest obecnie najsłabszym zespołem ligi. – Nie spodziewałem się tego, chociaż od początku były obawy o losy drużyny, gdy Zabrze opuścili Rafał Kurzawa i Damian Kądzior. Zarząd powinien zabezpieczyć się przed odejściem topowych graczy, przedłużyć z nimi wcześniej umowy, dać im podwyżkę – nie ma wątpliwości były napastnik, który zdobył z Górnikiem siedem tytułów mistrza Polski.

7

Rodowity legniczanin Marcin Robak po raz pierwszy w karierze zagra przeciwko Miedzi.

– Mogliśmy zrobić taki transfer, ale kilka lat temu, krótko po powrocie Marcina z Turcji. Rozmawialiśmy bardzo konkretnie. Była szansa na pięcioletni kontrakt i wielki comeback. Tylko akurat w Piaście poważnej kontuzji doznał Wojciech Kędziora i gliwiczanie sięgnęli po Robaka – mówi właściciel Miedzi Andrzej Dadełło. On potem pięć razy z rzędu bezskutecznie usiłował z Miedzią wejść do ekstraklasy, a Robak był w niej cały czas i śrubował rekordy. Jeśli dziś, już jako piłkarz Śląska, zdobędzie bramkę, zrówna się w tabeli snajperów wszech czasów z Grzegorzem Latą.

8

Życie Elii bez makaronu i dyskotek straciło smak, ale pozwoliło spełnić piłkarskie marzenia.

N a podwórku przed domem w piłkę grało trzech chłopców. Wystarczyło jedno spojrzenie, by nie mieć żadnych wątpliwości, że są braćmi. Na bramce stał najstarszy z nich, Michele. Przed nim biegali młodszy o cztery lata Elia i o sześć Roberto. On miał najwięcej szczęścia. Urodził się jako ostatni, a los tak chciał, że w rodzinie Soriano im późniejsza data urodzenia, tym większy talent do kopania.

9

Pół roku temu David Stec był w austriackim wojsku, dziś słucha rozkazów trenera Kosty Runjaica.

Pierwszy raz założył mundur w styczniu, do cywila wyszedł 10 lipca. Miał szczęście, bo trafi ł do wojska sportowego, w którym jest 10 miejsc dla piłkarzy rocznie. Wskazuje ich ÖFB (austriacka federacja), Stec jako były młodzieżowy reprezentant kraju miał ten przywilej. Prawdziwe wojskowe szkolenie trwało miesiąc, kiedy w lidze akurat była przerwa. Potem rekruci spotykali się w poniedziałek o 7.30, jedli śniadanie w stołówce, oddawali rozpiskę z treningami na cały tydzień i tyle ich w jednostce widziano, bo nawet kiedy kończyli zajęcia w klubie o 14.40, nikt nie wymagał, by potem siedzieli w koszarach do 16.30. Ale ten pierwszy miesiąc… – Był naprawdę przerąbany. W pokoju spało nas ośmiu, zimno, każdy miał tylko cienki koc, na zewnątrz minus pięć stopni. O 5.30 wpada żołnierz, wydziera się „Wstawać!!!” i otwiera okna – wspomina Stec. Zaczynał się kierat.

10

Konradowi Wrzesińskiemu zdarzało się bawić do szóstej rano, a na dziesiątą iść na trening.

Siedzimy w klubowej kawiarni Zagłębia Sosnowiec. Konrad Wrzesiński co chwila wyciera ze stołu niewidzialne pyłki. – Widzisz ten kurz na parapecie? Osiem razy już myślałem, żeby go zetrzeć – uśmiecha się pomocnik beniaminka ekstraklasy. I gdyby był w swoim mieszkaniu, na pewno natychmiast by to zrobił. U niego wszystko musi być perfekcyjnie: produkty w lodówce ustawione równo, notatnik na stole pod odpowiednim kątem. Przyniósł z baru butelkę z wodą oraz szklankę i postawił je równo obok siebie.

11

Wywiad z Jakubem Czerwińskim.

Dziesięć miesięcy po odejściu z Legii Jakub Czerwiński znów jest zaliczany do najlepszych stoperów ligi. Warszawa nie dała się lubić?

Przede wszystkim przez ten czas, który tu jestem, zrozumiałem, że świat nie kończy się na Legii. Ale oczywiście Warszawa da się lubić, przynajmniej ja ją lubię. Nie mam co do tego wątpliwości. Po prostu tak potoczył się mój los.

Wiosna 2017 była najtrudniejszym okresem w karierze?

Zdecydowanie. I dla mnie, i dla najbliższych. Dzień zaczynałem w dobrym nastroju, szedłem na trening, widziałem, że jestem nastym zawodnikiem w kadrze i wracałem do domu zły.

To musiało być męczące.

I było. Ale też wiele mnie nauczyło. Lekcja pokory. Dziś doceniam każdą minutę spędzoną na boisku i rozumiem chłopaków, którzy nie grają. Wiem jak ważna jest rozmowa z nimi. Żeby czuli się potrzebni i przede wszystkim czuli się częścią tej drużyny. Żeby cały czas byli „pod prądem”, gotowi wykorzystać szansę, kiedy ta przyjdzie.

12

Chwila z Jakubem Wawrzyniakiem.

Podoba mi się wasza praca. Zastanawiałem się, czy nie pójść na studia dziennikarskie. Podczas mistrzostw świata byłem w studiu telewizyjnym i przekonałem się, że to ciekawe zajęcie.

Gdyby był pan dziennikarzem, to jakie pytanie by mi zadał na początek?

Jaka jest cecha charakterystyczna piłkarzy?

Maska, którą nosicie. Większość z was ukrywa prawdziwe emocje, uczucia, kreuje się na niezniszczalnych, a w trakcie rozmowy okazuje się, że pod maską twardziela jest wiele problemów.

A czy podczas tych rozmów piłkarze mówią, jacy są, czy opowiadają, jacy chcieliby być? Bo ja mam wrażenie, i nie dotyczy ona tylko zawodników, ale generalnie ludzi, że często przedstawiamy siebie takimi, jakimi pragnęlibyśmy zostać. Mówimy, że bardzo ważne jest dla nas zdrowie, ale nie przestrzegamy diety, nie robimy nic, by je zachować.

4

GAZETA WYBORCZA

Rozmowa z Dariuszem Dziekanowskim.

W ostatnich czterech sezonach Legia trzy razy była mistrzem i raz wicemistrzem. Jagiellonia ma 10 razy mniejszy budżet, aaż trzykrotnie wtym czasie stawała na podium.

Jest dość powodów, żeby Jagiellonię traktować jako fenomen naszej ligi. Jej szefowie rozsądnie gospodarują niedużymi pieniędzmi, transfery są przemyślane, zwykle trafione, to szczególnie ważne wprzypadku klubu, w którym jest duża rotacja. Każdy piłkarz, który się wypromuje i wejdzie na wyższy poziom, wyjeżdża zBiałegostoku. Azespół sprowadza nowych i utrzymuje się w czołówce, regularnie bijąc bogatszych. Wtym sezonie znów można traktować go jako głównego rywala Legii. Szkoda, że gdy przychodzi do gry w Europie, Jagiellonia nagle się kurczy. Ale to przypadłość powszechna w ekstraklasie.

Piłkarze Persepolis osiągnęli historyczny sukces, oklaskiwało ich 90 tys. kibiców. Ale na trybuny w Teheranie wpuszczono wyłącznie mężczyzn. Tuż po chwilowej liberalnej rewolucji.

Irańskiej drużyny nie mogły dopingować nawet żony, córki, matki czy siostry piłkarzy, którzy po remisie z katarskim Al-Saad (kapitanuje mu Xavi Hernández, wybitny rozgrywający Barcelony) awansowali do finału azjatyckiej Ligi Mistrzów. Sensację wywołali tym większą, że zostali obłożeni zakazem transferowym i przystąpili do sezonu osłabieni.

Oficjalnie na trybunach zasiadło 80 tys. widzów – tyle wynosi pojemność obiektu po renowacji sprzed dwóch lat – jednak lokalne serwisy internetowe donoszą o 90 tys. lub wręcz ponad 100 tys. I kolejnych tysiącach stojących pod stadionem. To byłby tłum niespotykany nigdzie w Europie, zresztą stadion Azadi uchodzi za najgorętszy futbolowy obiekt w całej Azji.

4

SUPER EXPRESS

Rozmówka z Jackiem Gmochem.

Podobała się panu gra Lewandowskiego?

Bardzo, nie tylko to, że Robert zdobył bramkę. Strzela i głową, i lewą, i prawą nogą, i z akcji, i ze stałych fragmentów gry. Bardzo trudno wyeliminować go z gry. Imponuje świetnym czytaniem gry, przewidywaniem, co się może zdarzyć. Ważne żeby miał koło siebie takich piłkarzy, którzy wykorzystywaliby jego umiejętności strzeleckie.

4

Rozmówka z Dominikiem Nagym.

Kto w szatni Legii najbardziej ucieszył się z twojego powrotu do drużyny?

Chyba wszyscy, ale zdecydowanie najbardziej Cristian Pasquato. Właśnie z Pasquato, Carlitosem, André Martinsem i Kanté trzymam się najbliżej. Razem spędzamy czas, wychodzimy na kawę czy coś zjeść.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...