Reklama

Liga od kuźni: Śląsk Wrocław

redakcja

Autor:redakcja

23 października 2018, 17:18 • 7 min czytania 1 komentarz

We Wrocławiu idzie nowe. Akademia Piłkarska Śląska nie tylko pod kątem swojej struktury, ale również i bazy, ma się w najbliższym czasie prężnie rozwinąć. Najwyższa pora.

Liga od kuźni: Śląsk Wrocław

Obiekty przy Oporowskiej 62, w sercu wrocławskiego Śląska, wyglądają źle. Zżółknięta poprzeczka, zardzewiałe płoty, wyblakłe i brudne krzesełka oraz wymagający renowacji stadion. Pojawiły się już jednak plany, które mówią o nowym kompleksie, stworzonym z trzech pełnowymiarowych boisk (w tym dwóch ze sztuczną nawierzchnią, a jednym pod balonem) oraz dwóch hal o wymiarach Orlika.

– To projekt, który zostanie zrealizowany w przeciągu najbliższych dwóch-trzech lat. Zmiana będzie bardzo widoczna. Szykuje się przebudowa Oporowskiej, gdzie powstać ma centrum piłkarskie – potwierdza dyrektor akademii Tomasz Horwat. – Dwie hale powstaną na przykład w miejscu odkrytej, nieużywanej w ostatnich latach trybunie – dodaje.

– To bardzo duży krok do przodu, bo ułatwi nam organizację treningu, również w kontekście grup młodzieżowych. Dla Śląska to duże ułatwienie.

Reklama

Czy jednak plan przebudowy Oporowskiej w takim kształcie to dobry pomysł? Kompleks ten ciągle wyglądał będzie dość biednie, w porównaniu z choćby oddalonym o 70 km od Wrocławia Lubinem. Docelowo przecież i tak trzy pełnowymiarowe boiska nikomu nie wystarczą.

Myśląc o wielkiej ekstraklasowej akademii ,i tak trzeba będzie rozbudowywać się w innej lokalizacji, bądź korzystać z boisk miejskich.

Z drugiej strony, to najwyższy czas na generalny remont. Zespoły juniorskie WKS-u rozrzucone są po całym mieście. Dość powiedzieć, że zakorkowany na co dzień Wrocław z perspektywy Śląska dzieli się aż na pięć lokalizacji treningowych oraz trzy bursy, w których żyją zawodnicy poszczególnych roczników.

Horwat: – Radzimy sobie, spinamy to organizacyjnie. Ale trzeba przyznać, że jesteśmy rozmieszczeni po całym Wrocławiu. Trenujemy na obiektach AWF-u przy ul. Paderewskiego, część grup ćwiczy Na Niskich Łąkach, inni na Sztabowej czy GEM-ie. Na pewno łatwiej byłoby, gdybyśmy w jednym miejscu mieli internat i wszystkie boiska. Nie możemy jednak narzekać, bo wszystkie polskie kluby borykają się z takimi problemami. Często warunki w innych miastach są jeszcze gorsze. Patrząc jednak na Europę, w tych kwestiach odbiegamy.

Od czasów dyrektora sportowego Krzysztofa Paluszka, dziś dyrektora AP KGHM Zagłębie, nikt we Wrocławiu nawet nie próbował zająć się szkoleniem. Dopiero przyjście w grudniu 2016 roku nowego dyrektora AP Śląsk – Tadeusza Pawłowskiego – aktualnie gaszącego pożar w pierwszej drużynie, przyniosło jakieś ruchy.

A że warto działać, pokazuje potencjał ludzki, który we Wrocławiu jest przeolbrzymi! Pomimo braku skrupulatnie określonego systemu gry i profesjonalizacji pracy w akademii, poprzedni rok przyniósł dwa półfinały mistrzostw Polski – w U-19 oraz U-17. Drużyna U-15 również pewnie awansowała do Centralnej Ligi Trampkarzy. W klubie zdają sobie jednak sprawę z tego, że sukcesy były bardziej incydentalne, niż skutkiem i efektem wcześniejszych lat prób i błędów.

Reklama

– Wyniki pokazują, jakim potencjałem dysponujemy. Region jest dość bogaty, a miasto duże, mamy w kim wybierać – potwierdza dyrektor.

– Kiedyś mój dobry przyjaciel powiedział, że w piłce młodzieżowej trzeba być bardzo ostrożnym z wynikami. Bardzo często nie ma ich, jeśli chcemy rozwijać zawodników. Oni muszą popełniać błędy. Z wyników można być dumnym, jeśli są poparte celami, które jednocześnie realizujemy na określonym etapie szkolenia – patrzy szerzej Krzysztof Wołczek, szkoleniowiec zespołu trampkarzy, a w przeszłości mistrz Polski z WKS-em.

Kiedy wychowany nieopodal stadionu, na Kruczej, „Teddy” rozpoczął nowy projekt, w klubie zaszło wiele zmian. Sam legendarny piłkarz WKS-u opracował model gry Śląska, który chce grać odważnie i kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń.

– Kiedy trener Pawłowski objął rządy dyrektorskie, nasza praca poszła bardzo do przodu. Akademia zaczęła odnosić duże sukcesy na arenie krajowej, a najmłodsze grupy świetnie radziły sobie w turniejach zagranicznych. Poszliśmy do przodu, ale w dalszym ciągu wszystko wymaga większego usystematyzowania. Wiadomo, że w ciągu półtora roku nie wprowadzi się idealnego systemu szkolenia, modelu gry. Pewne rzeczy wprowadził trener Pawłowski, a my musimy zadbać o kontynuację – ocenia Horwat.

I dodaje: – W grupach od U-6 do U-13 wprowadziliśmy jednakową strukturę treningu. Chcemy, by wszyscy nasi trenerzy pracowali jednakowo. Za chwilę w starszych rocznikach również wprowadzimy odpowiednie założenia. Zależy nam na tym, by wszystkie kolejne roczniki Śląska Wrocław grały podobnie w piłkę.

Nowością w WKS-ie jest również program wychowawczy, oczko w głowie koordynatora do etapu U-13 – Piotra Bartyzela. – Chcemy, by poprzez trening piłkarski dzieci nauczyły się wartości takich jak zaangażowanie, porządek, radość czy przyjaźń. To zagadnienia, które przydadzą się im na pewno nie tylko na boisku, ale w całym życiu. Chcemy kłaść duży nacisk na to, by wychowywać nie tylko znakomitych piłkarzy, ale jednocześnie dobrych ludzi – mówi nam twórca programu.

Pawłowski i spółka w dużej mierze skupili się także na starcie na włączeniu do sztabów szkoleniowych specjalistów od przygotowania motorycznego. Doktoranci z miejscowego AWF-u pracują w pocie czoła.

Zawodnicy Śląska dzięki nim zaczęli być bodźcowani innymi sportami – akrobatyką, judo i jiu-jitsu.

– Rozwój piłkarza to nie tylko trening specjalistyczny. W Śląsku bardzo mocno dbamy o ogólny rozwój, który jest szczególnie istotny w młodym wieku, gdy organizmy naszych podopiecznych się rozwijają – opowiada Michał Polczyk, koordynator do spraw przygotowania motorycznego w akademii.

– Młody człowiek najbardziej rozwija się we wczesnych latach kariery. Aby być szybszym nie wystarczy grać w piłkę. By być sprawnym na tyle, by ochronić swój organizm np. przed kontuzjami, trzeba być wszechstronnym. Tego nie osiągniemy stosując wyłącznie środki piłkarskie – dodaje Polczyk, który pracuje też jako trener przygotowania fizycznego w pierwszym zespole.

Na treningach, z każdą grupą, włącznie z grupami najmłodszymi, są trenerzy przygotowania fizycznego. Od prawie dwóch lat plan jest ściśle określony, ale jednocześnie ewoluuje on, bo sztab ludzi, we współpracy z Akademią Wychowania Fizycznego, stara się poprawiać każdy szczegół.

Zielono-biało-czerwoni nie zapominają o swojej historii i chcą budować wspólną tożsamość. To dlatego w strukturach akademii znajdziemy nazwiska m.in. cytowanego wyżej Wołczka (trenera zespołu U-15) czy Krzysztofa Ostrowskiego (odpowiada w akademii za treningi pozycyjne). Dyrektorem sportowym całego klubu jest za to jego niedawny kapitan – Dariusz Sztylka.

– My, jako byli piłkarze, mamy przewagę. Byliśmy przez wiele lat w szatniach, ale nie możemy być ignorantami! To, że graliśmy, nie wystarczy. Całe życie musimy się uczyć. Jesteśmy po drugiej stronie barykady i jest trochę inaczej. Przestrzegam więc byłych zawodników przed ignorancją, bo przekazanie komuś wiedzy, to naprawdę duża sztuka. Niemniej nie przekreślam też tych, którzy nie grali w piłkę. Znam mnóstwo młodych trenerów, którzy są na tyle inteligentni, że potrafią przełożyć na boisko to, czego się nauczyli – mówi Wołczek, który jest także współtwórcą największej w mieście szkółki piłkarskiej, Olympicu Wrocław.

Solidna współpraca z takimi szkółkami jak Olympic jest wielkim wyzwaniem dla Śląska. W stolicy Dolnego Śląska szkółek nie brakuje, a regularnie trenuje w nich nawet kilkanaście tysięcy dzieci. Wśród nich, co oczywiste, nie brak piłkarskich perełek.

Pozostaje tylko usprawnić proces skautingu i selekcji, gdyż w sumie przedstawione w mediach porozumienie z klubami partnerskimi nie w każdym przypadku poszło w parze z działaniem. – Monitorujemy najlepszych chłopców z klubów partnerskich. Zabieramy ich ze sobą na turnieje zagraniczne, szczególnie w najmłodszych kategoriach wiekowych – twierdzi Horwat.

Czy jednak wszystkie transfery pomiędzy szkółkami i Śląskiem dokonywane są dopiero po 12. roku życia zawodników, jak zakładano na starcie? Często i tak decydujący głos należy do rodziców, którzy… Śląskowi nie zamierzają odmawiać.

***

– Przede wszystkim brakuje nam infrastruktury z prawdziwego zdarzenia. Jak to będzie, będziemy zbierać plony – podsumowuje optymistycznie Wołczek.

To, że we Wrocławiu idzie dobrze, zaznaczyliśmy na wstępie. Plany są mocarstwowe, ale jak to w życiu bywa, zweryfikuje je życie.

Do realizacji marzeń o wielkiej wrocławskiej akademii potrzebne będzie sporo pieniędzy i cierpliwości. Jeżeli te jednak się znajdą, za kilka lat Śląsk może mieć duży pożytek ze swoich wychowanków.

Widząc z jaką pasją pracują miejscowi szkoleniowcy oraz obserwując tempo zmian w ostatnich miesiącach jesteśmy przekonani, że przy kolejnej wizycie w Akademii Śląska gwiazdek może być więcej niż poprzednio.

PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
11
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
7
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Weszło

Polecane

Polski siatkarz gra w Izraelu. „Czuję się bezpiecznie. Narracja mediów jest rozdmuchana”

Jakub Radomski
28
Polski siatkarz gra w Izraelu. „Czuję się bezpiecznie. Narracja mediów jest rozdmuchana”

Komentarze

1 komentarz

Loading...