Patologiczne historie z piłki młodzieżowej znajdujemy niemal codziennie. Trenerzy, którzy bawią się w ręczne sterowanie drużyną i chcą wygrywać kosztem szkolenia, ciągle krzyczą na zawodników, nie dają im żadnej swobody na boisku, wywierają nieustanną presję na sędziach – to jedno. Rodzice, którzy są nieraz głośniejsi niż trener, przelewają wszystkie niespełnione ambicje na Bogu ducha winną pociechę, przez co szybko obrzydzają jej sport i wszelką rywalizację – to drugie. Rzadko jednak zdarza się, żeby w jednym momencie na tapet zostali wzięci jedni i drudzy. Coś takiego zdarzyło się jednak w Zakopanem podczas turnieju BellSportCup.
Zarzut rasistowski, uderzony rodzic, skopany zawodnik, wielka szarpanina – mamy tu naprawdę dużo wątków, do tego z akcentem zagranicznym. Pojawiły się zupełnie różne wersje wydarzeń, dlatego zaprezentujemy obie.
O co chodzi? Cała afera zaczęła się od artykułu na portalu PogonSportnet.pl, w którym anonimowy czytelnik rzuca ciężkie oskarżenia pod adresem drużyny FASE Szczecin, która rozgrywała mecz z Olympique Marsylia.
Cytat ze strony świadka zdarzenia: – Po meczu FASE Szczecin z Olympique Marsylia zawodnik zespołu ze Szczecina (nazwisko do wiadomości redakcji) podszedł do bramkarza rywali i zaczął udawać zwierzę [w interpretacji naszego rozmówcy]. Czarnoskóry zawodnik z Marsylii w odpowiedzi nie podał mu ręki, a zainterweniować próbował szkoleniowiec zespołu z Francji. Niestety w odpowiedzi na boisko ruszyła jedna z matek, a za nią kilkoro pozostałych i na boisku rozpoczęła się prawdziwa “ustawka”.
Na dowód załączono video. Zarejestrowano na nim faktycznie odpychające sceny, zwłaszcza jeśli chodzi o futbol młodzieżowy, lecz najważniejszego, czyli wspominanego udawania małpy nie widać.
FASE wydało w tej sprawie swoje oświadczenie:
Porozmawialiśmy też z Pawłem Chamerą, trenerem FASE Szczecin, który był świadkiem tych wydarzeń. – Pierwotnie po rozmowie z organizatorem i Marsylią mieliśmy tej sprawy nie ruszać. My stwierdziliśmy: – Ok, zdarzyło się. Marsylia stwierdziła: – Ok, zdarzyło się. Choć trochę jestem zły na organizatorów, bo od razu im powiedziałem, że jestem chętny do spokojnego wyjaśnienia całego zajścia, do spotkania z trenerem drugiej strony i francuskim tłumaczem. Była taka możliwość, tłumacz był obecny na turnieju. Do spotkania jednak nie doszło, więc wyglądało na to, że po prostu wszyscy rozejdziemy się w swoją stronę i zapomnimy o całej historii. A tu nagle osoba postronna wrzuca takie rzeczy, rozmijając się z prawdą. Musieliśmy zareagować – tłumaczy Chamera.
I dodaje: – Istotą problemu jest to, że trener rywali użył siły w stosunku do naszego zawodnika. Wszystko mamy na materiałach, niczego nie ukrywamy. Nie chodziło o żadne udawanie małpy, tylko cieszynkę w stylu Griezmanna. Najwyraźniej doszło do złej interpretacji ze strony francuskiej. Inna sprawa, że chyba nie chodziło nawet o samą cieszynkę. Z pomocą tłumacza rozmawialiśmy zaraz po tym zajściu i wtedy z ich ust nie padały żadne zarzuty co do gestów, tylko o słowną obrazę na tle rasistowskim, co też nie miało miejsca. Sytuacja zaogniała się już wcześniej, lepiej mogli spisać się sędziowie. Nasz zawodnik powinien dostać czerwoną kartkę, ich też, atmosfera by się uspokoiła. A tak napięcie rosło, w ostatniej sekundzie strzelamy zwycięskiego gola, wznowienie od środka i koniec meczu. Wtedy się zaczęło, trener Marsylii ruszył do naszego zawodnika, co wywołało zrozumiałą reakcję mamy chłopca. Nigdy nie mieliśmy problemów z rodzicami, są nauczeni, żeby w ogóle nie ingerować w boiskowe wydarzenia, ale jeśli widzisz, że dorosły mężczyzna atakuje twoje dziecko, to trudno nie interweniować. Mamy zdjęcie, jak ten trener uderza kobietę broniącą syna. To był punkt kulminacyjny, ale nikt z naszych zawodników nie użył przemocy w stosunku do piłkarzy rywala czy ich trenerów.
Na zamieszczonym poniżej video widać natomiast, jak znajdujący się z lewej strony zawodnik FASE (niebieska koszulka) zostaje powalony przez jednego z rywali i kopnięty przez następnego. Można zauważyć to także na początku materiału, który zamieściliśmy wyżej. W oparciu o te nagrania nie ma wątpliwości, która strona była bardziej agresywna.
W oświadczeniu zawarto stwierdzenie, że w kolejnych dniach turnieju nie dochodziło już do żadnych incydentów między obiema drużynami. No, z małym wyjątkiem. – Nie rozgrywaliśmy już kolejnych meczów z Marsylią, ale mijaliśmy się, rozgrzewaliśmy się obok siebie, byliśmy w tym samym czasie na basenie czy w termach. Nie było żadnych problemów. Był tylko jeden moment, w którym kilku zawodników z Francji zachowywało się złośliwie. Mieliśmy rozstawione kamery, żeby analizować pracę naszego bramkarza, a oni podchodzili do nich i je zakrywali, coś tam komentując – wspomina nasz rozmówca.
Jego zdaniem cała historia, jak to nieraz w życiu bywa, może mieć drugie dno. – Mamy pretensje do pogonsportnet.pl. Nikt z tego portalu nie uczestniczył w tych wydarzeniach, a potem na podstawie nie wiadomo jakiego źródła tworzy artykuł nas oczerniający. Nie wykluczamy, że jest to próba zdyskredytowania FASE przez konkurencję. Jesteśmy akademią, która przeprowadza selekcję w całym kraju, często między różnymi klubami rozstrzyga się, gdzie pójdzie dany zawodnik. Przyklejenie nam łatki miejsca, w którym toleruje się rasistowskie zachowania może sprawić, że w przyszłości wielu rodziców nie powierzy nam swoich dzieci. Osoba używająca rasistowskich haseł natychmiast byłaby usunięta z naszej akademii. Sam tekst jest zresztą niespójny. Wynika z niego, że trener Marsylii zainterweniował, gdy jego bramkarz odmówił podania ręki naszemu zawodnikowi. To miałby być powód do rozpoczęcia szarpaniny ze strony trenera? – pyta Paweł Chamera.
Co na to Daniel Trzepacz, redaktor naczelny PogonSportnet.pl? – Film i krótki opis wydarzeń otrzymałem dziś rano drogą mailową od jednego z rodziców, którego syn grał w tym turnieju. Co ważne podkreślenia, bo już któryś raz słyszę, że jest to złośliwość konkurencji – czyli Pogoni – podkreślam, że to osoba spoza Szczecina. W samym tekście zawarłem opis przedstawiony przez uczestnika zdarzenia, podkreślając, że najbardziej niewłaściwe jest zachowanie rodziców. Trudno, abym na podstawie wypowiedzi osoby przesyłającej materiał pisał, co jest prawdą, a co nie jest – mówi Trzepacz.
– Niespójne wydają się być jednak wypowiedzi przedstawicieli FASE, bo od dwóch z nich usłyszałem dziś, że faktycznie były pretensje o jakąś rasistowską odzywkę – co ustalono już po całym zajściu. Teraz pan Chamera mówi, że nic takiego nie miało miejsca. Rozumiem, że biznes który prowadzą ma mieć dobrą renomę i przynosić odpowiednie korzyści, a cała ta sytuacja ich boli, ale nie można od niej uciekać. Może gdyby z zespołem na turnieju był pierwszy trener, to potrafiłby uspokoić rodziców i zaradzić całej sytuacji, która powinna rozstrzygnąć się na boisku bez udziału osób trzecich – dodaje redaktor.
Za nikogo nie dalibyśmy sobie tutaj ręki uciąć, ale sprawa na pewno nie jest tak jednoznaczna, jak mogło się wydawać w pierwszym odruchu po relacji z serwisu Pogoni. Jak widać, tylko jedna strona ma tutaj materiały na poparcie przynajmniej niektórych fragmentów swojej wersji.
Zakończmy konkluzją, że nie chcemy oglądać takich obrazków i obyśmy więcej nie musieli pisać o czymś takim z udziałem polskich juniorów.
PM