Smuda wraca na trenerską karuzelę. Że mu się jeszcze chce…

redakcja

Autor:redakcja

16 października 2018, 17:07 • 2 min czytania

Jak poinformował Janekx89, Franek Smuda wraca na ławkę trenerską. Jak tylko wyleczy kolano, bierze szatnię Górnika Łęczna za mordę, a na razie łęcznian poprowadzi jego asystent, Marcin Broniszewski.

Smuda wraca na trenerską karuzelę. Że mu się jeszcze chce…
Reklama

Szczerze mówiąc, jesteśmy zaskoczeni, że Franzowi jeszcze się chce. Ma siedemdziesiątkę na karku. W polskiej piłce swoje osiągnął, swoje przegrał, ale przede wszystkim swoje zarobił, źle się nie miewa. Tymczasem chce mu się wciąż i to nie na tłustym kontrakcie w Widzewie, tylko o wiele skromniejszym, bliższym drugoligowym realiom, gdzie aktualnie bije się Górnik po dwóch kolejnych spadkach.

No cóż, widocznie trenerka jest jak narkotyk, silnie uzależnia adrenaliną.

Reklama

Trzeba przyznać, że w Górniku rotacja na całego. Dostał drużynę po spadku z Ekstraklasy Tomasz Kafarski. Prowadził łęcznian do 13 listopada. Potem przejął stery Sławomir Nazaruk. Miało być stawianie na swojego szkoleniowca, wychowanego tutaj, związanego z regionem, robiącemu UEFA Pro, a więc należącego do nowego nurtu trenerów. Gdy łęcznianom zaczęło się palić w dupce – czyli po dwóch wiosennych kolejkach – przyszedł Bogusław Baniak, czyli mistrz motywacji. Zatrudnienie Baniaka trochę pobrzmiewało tęsknotą za Smudą, który mimo, że spadł z Ekstraklasy, to – nie można mu tego odebrać – obudził zespół wiosną mimo średnich personaliów.

Baniak nie podołał, drużyna spadła, ale on chciał dalej prowadzić zespół. Ten powierzono jednak Rafałowi Wójcikowi – dawniej Stal Mielec, Nadwiślań Góra, Stalowa Wola, asystentura u Adriana Stawskiego w Bytovii – pod którego wodzą zespół zaliczył pięć zwycięstw, cztery remisy, cztery porażki. Dało to środek tabeli, a nie zapowiadaną walkę o szczyt. Zielono-czarni polegli też w Pucharze Polski z trzecioligowym Starogardem Gdańskim. My nie jesteśmy pewni czy zespół, który latem przeszedł totalną rewolucję kadrową był w stanie zamiatać drugoligowymi rywalami, ale co tam, kto bogatemu zabroni.

Na pewno Smuda jest w Łęcznej tym, kto kojarzy się przynajmniej z dobrą grą. To był zapewne ostatni okres, gdy o Górnikach dało się powiedzieć coś dobrego. Choć nie zapominajmy, że ostatecznie i tak spadli. I że wtedy Smuda miał z kogo szyć, dając drugą młodość niektórym weteranom.

Nie zapominajmy też, że jego ostatnia praca w Widzewie była katastrofą, zarówno wizerunkową – obrażanie trenera Jóźwiaka, lekceważenie rywali per „analizą przeciwników zajmiemy się w pucharach”, od których potem RTS dostawał w pompę – jak i czysto piłkarską, bo awans musiał ratować trener Mroczkowski. A przecież Widzew liczył dokładnie na to, na co teraz liczy Górnik – na to, że powrócą dawne chwile, dawny styl.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach

Braian Wilma
0
Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama