– W pewnym momencie przestał grać syn wiceprezesa, który żył historią, kiedy występował w Górniku Zabrze. Jednak na teraz nie był w stanie dać rady w pierwszej lidze ze swoimi umiejętnościami. Czekałem na moment, kiedy to się na mnie odbije i dzisiaj się odbiło. Uważam, że robiliśmy wyniki, ale miano do mnie pretensje o tę jedną osobę – mówił w audycji Pierwszoligowiec u Samuela Szczygielskiego i Andrzeja Iwana rozżalony Mirosław Hajdo, który został dziś zwolniony z Garbarni Kraków. Pracował tam cztery lata, awansował z klubem najpierw do drugiej, a potem do pierwszej ligi. Jasne, dziś jego zespół jest ostatni w tabeli na zapleczu, ale to bezpiecznego miejsca traci tylko 3 punkty. Decyzję o rozstaniu trudno zrozumieć. I piłkarzom, i trenerowi. W sumie każdemu, kto ma trochę oleju w głowie.

Jesteśmy zaskoczeni pana zwolnieniem, ale to też przykład na to, że gdy pracuje się ponad stan, często rządzący w polskich klubach tego nie doceniają, chcą więcej i więcej. Nie wiemy, czego władze oczekiwały po Garbarni w pierwszej lidze.
Tak jak mówicie: coś osiągnęliśmy, mając takie możliwości, a nie inne. Sytuacja punktowa nas jednak nie broni i decyzja klubu dla niektórych jest zrozumiała. Niemniej uważam, że ci chłopcy, którzy nagle przeskoczyli na poziom pierwszoligowy, później graliby lepiej i te punkty byśmy zdobywali. Myślę, że mielibyśmy ich dużo, dużo więcej niż dzisiaj.
Trudno nie docenić pana roboty, już dostawaliśmy telefony od osób, które rywalizowały z Garbarnią w lidze i też są tą decyzją o zwolnieniu zaskoczeni. Czego tam się spodziewano, że Garbarnia będzie walczyła o kolejny awans?
Powiem wprost: w pewnym momencie przestał grać syn wiceprezesa, który żył historią, kiedy występował w Górniku Zabrze. Jednak na teraz nie był w stanie dać rady w pierwszej lidze ze swoimi umiejętnościami. Czekałem na moment, kiedy to się na mnie odbije i dzisiaj się odbiło. Uważam, że robiliśmy wyniki, ale miano do mnie pretensje o tę jedną osobę.
Zakulisowe gierki odegrały swoją rolę?
Zdecydowanie tak. Już w piątek dostawałem telefony, że syn wiceprezesa zapowiadał moje zwolnienie, twierdząc, że mój następca już jest. Zawodnicy po meczu rezerw w sobotę też mówili mi, że on mówi o zmianach. Z kolei sam wiceprezes opowiadał, patrząc mi prosto w oczy, że to jest niemożliwe. A jednak to chłopaki i ludzie wokół klubu mieli rację.
Jeśli chodzi o Marcina Siedlarza, bo tak nazywa się wspomniany syn wiceprezesa, to pan dostawał sygnały, że on powinien grać ze względu na to, kto jest jego ojcem?
Wychodzę z założenia, że każdy trener musi umieć spojrzeć zawodnikom prosto w oczy i podać rękę. Ja nie mógłbym tego zrobić, gdybym działał wbrew sytuacji. Nie chcę tego komentować. My, sztab trenerski i zespół, wiemy dokładnie, o co chodzi.
Zawodnicy przekazywali panu słowa syna wiceprezesa w sobotę, a od władz o zwolnieniu dowiedział się pan dopiero dzisiaj?
Tak. Mieliśmy odbyć dwa treningi, ale tego popołudniowego już nie poprowadziłem, bo dowiedziałem się od wiceprezesa, że kończę współpracę z Garbarnią.
Siedlarz nie zagrał w tym sezonie prawie w ogóle, bo tylko pięć minut, więc to był dla niego główny kłopot?
Być może. W tamtym sezonie nie grał ostatnich dziewięciu czy dziesięciu meczów. Trudno było mi sadzać na ławkę chłopaków, którzy zrobili awans. Cóż, życie.
Byliście fajnym, zgranym zespołem, a tu się okazuje, że jest w szatni intruz.
Stworzyliśmy fajną grupę, ale nie ma nikogo ważniejszego od klubu. Ani piłkarza, ani trenera. Dziś z chłopakami z mojego zespołu rozmawiałem, życzę im, by szli w górę tabeli. Ciężką pracą mogą osiągnąć coś więcej, niż mają do tej pory. Cieszę się, że więcej miałem przyjemnych chwil. Na pewno z podniesioną głową będę mógł każdemu podać ręką.
Pan swoją robotę wykonał świetnie robiąc dwa awanse, a nie każdy może to o sobie powiedzieć, patrząc na pion finansowo-sportowy w Garbarni.
Ja mam absolutne uznanie do swoich chłopaków, którzy dwa lata z rzędu zrobili awanse i nie chcę się wypowiadać na temat czy miałem słabych zawodników, czy dobrych. Zostawiali serce na boisku i chcieli, by było dobrze. Natomiast myśmy przez cztery lata nie byli na żadnym zgrupowaniu, nie mieliśmy szans, by pojechać gdzieś na trzy dni. Cóż, teraz jest, jak jest, przyjmuję to z pokorą i zobaczymy, co będzie dalej.
Garbarnia ma tylko trzy punkty do bezpiecznej strefy. Nie ma tragedii. Pan i piłkarze na pewno wierzyli, że to jest do wyciągnięcia.
Jakbyście panowie przeanalizowali nasze sezony, to nawet awansując z drugiej ligi do pierwszej, mieliśmy 11 meczów bez wygranej. Chłopaki doskonale wiedzieli, że ten sam moment może nadejść teraz, który nas odbije od dna i pójdziemy w górę. Przez te cztery lata nie było tak, że graliśmy ciągiem dobrze i zawsze było wszystko super. Nie, zaczynaliśmy od małego dołka, potem wychodziliśmy na prostą. Nie było symptomów, że teraz miałoby być inaczej. Ale tak jak mówię: na dzisiaj jesteśmy tu, gdzie jesteśmy i to jest fakt.
Fakt, że punktów mogło być więcej. Niewykorzystane rzuty karne, samobójcze bramki. Jednak wyniki nie mogły przyjść szybko, działacze są w gorącej wodzie kąpani. Tej ligi trzeba się też nauczyć.
Trzeba wziąć pod uwagę, że my jesteśmy jedynym amatorskim zespołem w lidze, bo większość chłopaków pracuje. Nasz budżet jest skromny i trzeba było to układać, by funkcjonowało. Trzeba też wiedzieć, że kiedy awansowaliśmy, to zespół tworzyło 13-14 piłkarzy maksymalnie wyeksploatowanych. To nie jest samochód, gdzie, gdy paliwo się skończy, wlejemy nowe i jedziemy dalej 190 kilometrów na godzinę. Piłkarze byli wypruci, wspierani środkami – jak najbardziej dozwolonymi – by wypocząć i być w gotowości.
A propos tej gotowości, motywacja do meczu jest trudna, gdy czuć, że nie ma wsparcia.
Prawda jest taka, że żaden prezes i zarząd nie pomoże trenerowi. Trenerowi może pomóc tylko zespół. Myśmy nigdy nie mieli większego wsparcia. Wiceprezes ostatnio w szatni był chyba w marcu 2018, a może nawet wcześniej. Tutaj nikt z zespołem nie rozmawiał, dopóki rada drużyna nie poszła rozmawiać z wiceprezesami. W sumie może ze dwa razy wiceprezes sam wszedł do szatni, by wysłuchać drużyny.
Od kiedy czuł pan to kopanie dołków?
Nie chciałbym tego tak nazywać. Pewne problemy możne ze sobą powiązać, powiedzieć, że to była gra nie fair. Ale nie chcę szukać takich odpowiedzi. Jest, jak jest. Jedno jest pewne: miałem wielkie przekonanie, że mogło być lepiej.
Tak szczerze: rozumie pan to zwolnienie? Bo my mam z nim problem.
Mam taki sam problem, jak wy. Jednak muszę to przyjąć, to są moi pracodawcy i cóż mogę więcej powiedzieć.
*
Niestety, ale ta historia pokazuje wiele zła, które wciąż jest obecne w polskiej piłce. Po pierwsze widzimy trenera, który dysponując bardzo skromnymi środkami, robi wynik ponad stan, a gdy realia zaczynają go przyciskać, daje się mu kopa w dupę. Po drugie widzimy piłkarza, który jest mierny, ale mając do dyspozycji odpowiednie plecy, korzysta z nich, licząc, że zmiana szkoleniowca pomoże mu zmienić swoją sytuację w klubie. Innymi słowy, ocieramy się tu o patologię.
Garbarnia wygrała w tym sezonie ledwie dwa mecze ligowe, ale ma tylko trzy oczka straty do bezpiecznego Bruk-Betu, więc Hajdo z zespołem mieli pełne prawo wierzyć, że uda się im to wyciągnąć. Poza tym, nawet jeśli ta Garbarnia z Hajdą spadłaby z ligi, to co by się stało? Zespół i tak wykręcił lepszy wynik, niż ktokolwiek mógł się po nim spodziewać. No, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i być może w Krakowie chcieli mieć bezpieczne miejsce w środku tabeli. Jednocześnie zapominając o swojej – mówiąc eufemistycznie – przeciętnej organizacji. Czyli to już nie jest apetyt, a obżarstwo.
W każdym razie: Hajdę zastąpił Bogusław Pietrzak. Trener, który ostatnio seniorów prowadził 10 lat temu. Najwyraźniej będzie musiał awansować do ekstraklasy, wygrać Wielkiego Szlema i dorzucić Turniej Czterech Skoczni. Wszystko z synem wiceprezesa w składzie. Wtedy będzie bezpieczny.
Fot. 400mm.pl
Bobo Pietrzak wraca na karuzele, niezła nowina
Dokładnie tak! A dowody kiedy będą?
Kto to napisal?
Podpis autora!
Jak w Polskiej piłce czy klubowej czy reprezentacyjnej jak ludzie zarządzający podejmują niezrozumiałe decyzje. Ok może wyników nie osiągają rewelacyjnych inaczej by nie byli na ostatnim miejscu ale z takim zapleczem i wykonawcami ciężko żeby walczyli o trzeci awans, jeszcze biorąc pod uwagę że niektórzy pracują co w pierwszej lidze jest rzadko spotykanym zjawiskiem, ale oglądałem 2 czy 3 mecze w tym sezonie Garbarni i widać że chłopaki się starają może brakuje umiejętności ale walczą mieli dobre momenty w meczu z Rakowem. Szkoda że zamiast patrzeć na dobro całego zespołu patrzą na syna wiceprezesa swoją drogą wielki niespełniony talent. Polska piłko kto Cię wybawi, bo co tu się wyprawia nie jest normalne.
Swoją drogą mieli teraz mecz przełożony wiec 2 tygodnie przerwy więc do zmiany trenera mogło dojść wcześniej, żeby nowy trener poznał lepiej drużynę.
Następnych popierdoliło po awansie…. syndrom tych chłopków z Niecieczy…
Treść usunięta
Chlopek z Niecieczy ogrywający Legię, to wciąż chlopek z Niecieczy, tylko z lepszymi statystykami.
Zastanawiam się właśnie, ilu w Legii jest chłopakami z Warszawy… Mamy w ogóle aktualnie w składzie jakiegoś warszawiaka z urodzenia?
Nie spedza mi to snu z powiek.
Też bym Go wyrzucił. Pzecież skład miał na ćwierćfinał CL!
Czyli fakty są takie: facet zrobił dwa awansy z niższych lig rok do roku z graczami dla których piłka jest jedynie intratnym hobby a nie zawodem, beniaminek gra na wynajmowanym stadionie, ma kurewsko niski budżet, a mimo to ma nie najgorszą sytuację w tabel. Działaczy tego klubu srogo popierdoliło, mam nadzieję, że trener znajdzie robotę w normalnym klubie, mimo, że go nie znam wygląda na fachowca. Powodzenia.
Jak to jest że „klub amatorski” słowa trenera dostaje licencje na grę w profesjonalnej „powiedzmy” 1 lidze?
Czyli co – jak w nba, grać powinni ci co mają hajs? Gdzie tu sport? Wywalczyli awans, to są w I lidze. A, że są klubem amatorskim, czy pół-amatorskim, bo nie stać żeby płacić piłkarzom na tyle, żeby Ci nie musieli pracować. Cóż, bywa.
Ostatni raz Garbarnia grała na zapleczu ekstraklasy w sezonie 1973/74 ale wtedy ówczesna II liga odbywała się w dwóch grupach. Klub osiagnął najlepszy wynik od ponad 40 lat ale mądrzejszy jest synalek trenera – hazardzista, który ma ego na poziomie CR7.
Jak zwykle wypowiadają się Ci, którzy pewnie widzieli 1, max 2 mecze Garbarni w tym sezonie. Garbarnie grająca w 2 lidze to zespół grający piłką, oparty głownie na skrzydłach, średnim środku pola, który nadrabiała dobra defensywa i Cabaj w bramce. Widać było pomysł na zespół, zawodnicy wiedzieli co mają grać i dobrze się to wszystko oglądało. Po niespodziewanym awansie trener Hajdo sprowadził do zespołu zawodników, którzy nie mieli by miejsca w podstawowym składzie tej drużyny w 2 lidze, gdyż wtedy Garbarnia miała dwóch młodzieżowców na skrzydłach, którzy ciągnęli za uszy ten zespół (obaj strzelali bramki w barażach z Siedlcami), a którzy wiek młodzieżowca skończyli przed tym sezonem. Tutaj trener Hajdo miał 2 miesiące na sprowadzenie młodzieżowca, który umie biegać i kopnąć prosto po linii, jednak nie zrobił tego co skutkowało tym, iż w każdym meczu Garbarnia wychodziła w 10tkę. W pierwszych meczach faktycznie Brązowym brakowało szczęścia i widać było, że każdy uczy się tej ligi, natomiast decyzje personalne, które podejmował trener Hajdo jednoznacznie wskazywały na to, że się pogubił. Wystawianie w składzie zawodników, którzy widać było na pierwszy rzut oka nie nadają się do gry w 2 lidze, zawodników bez formy (tzw. swoich synków), odesłanie jednego z graczy do rezerw, po czym po 2 tygodniach przywrócenie go do drużyny i zrobienie z niego kapitana, ciągłe rotacje w składzie, przede wszystkim w obronie, wszystkie te błędy spowodowały, iż dla kibica, który chodzi regularnie na mecze Garbarni, dały obraz Hajdy jako szkoleniowca wypalonego, bez dalszego pomysłu na zespół, jak tą drużynę wyciągnąć wyżej w tabeli. Co do Prezesa i jego synka, tutaj całkowicie zgadzam się z trenerem, Siedlarz nie dojeżdżał już na poziomie 2 ligi, nie integruje się z drużyną, nie wspomnę o innych sytuacjach gdzie działa tylko i wyłącznie na szkodę szatni, ego faktycznie na poziomie CR7 a umiejętności na poziomie 0. Piłkarze stworzyli super atmosferę, każdy z każdym w szatni ma bardzo dobry kontakt, także o to jestem spokojny.
Zostaje jeszcze kwestia wyboru trenera, który ostatni raz pracował… 10 lat temu. Nie napawa to za dużym optymizmem i oby nie było jak w przysłowiu: zamienił stryjek, siekierkę na kijek. Jedno jest pewne, wraz z odejściem Hajdy, każdy z zawodników w Garbarni ma czystą kartę, co na pewno u niektórych chłopaków zadziała na plus i na pewno natchnie ich do cięższej pracy.
OK. Byłeś na testach tych chłopaków, których ściągnął Hajdo? Może dawali sygnały, że będą wzmocnieniem, a rzeczywistość ich przerosła. Potem facet musiał reagować na bieżąco, a że potencjał nie jest największy to stąd takie wyniki. Ale masz rację sam sobie ich wybrał, więc popełnił błąd. Tyle, że realnie szansa na sprowadzenie kogoś sensownego w ich miejsce pojawiłaby się dopiero zimą. ( Chyba, że pojechałby na safari i tam szukał nowego Mbappe czy Drogby bez kontraktu). On niestety tej szansy nie dostał.
To jest drużyna max na 2 ligę z ograniczonymi funduszami i możliwościami.
Chłop sam sobie zrobił drużynę i pewnie był jednym z powodów super atmosfery. Dlatego kretyńska decyzja zarządu zwłaszcza jeśli podszyta jest promowaniem jakiegoś beztalencia, który 3 razy kopnął piłę prosto pierdylion lat temu.
Ale z całym szacunkiem do tego klubu bo nawet budzi moją sympatię to pewnie spadnie po sezonie z hukiem, a Hajdo znajdzie robotę na tym poziomie. 🙂
P.S. Tak w ogóle to gratuluję umiejętnego korzystania z mózgu temu bystrzakowi „piłkarzowi”. Bo jeśli miałbym takie info od kogoś bliskiego, że trener (który może nawet mi nie odpowiada) ma zostać zwolniony to nie dzwoniłbym/mówił chwalić się o tym kolegom, którzy gościa szanują.
Na testach nie byłem, natomiast widziałem sparingi tych chłopaków, których ściągał i delikatnie mówiąc nie błyszczeli, a nawet od razu gołym okiem można było ocenić, że poziomu nie podniosą. Sensownym wzmocnieniem był Dawid Nowak, który widać, że prezentuje odpowiednią jakość na boisku i daje rade w 1 lidze, ale tzw. dział kreacji w Garcy, czyli środek pola, woła o pomstę do nieba, co przekłada się na to iż brakuje mu dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Należało szukać wzmocnień tam gdzie są braki czyli przede wszystkim środek pola, sensowna, doświadczona dziesiątka, która pokierowała by drużyną oraz młodzieżowiec, który nie przeszkadza na boisku. Co do Siedlarza to on nie ma mózgu co doskonale pokazuje jego przeszłość, gdy na kadrę młodzieżową przyjeżdzał z Włoch z talentem większym niż Lewandowski i to on był przed nim do grania a co jest teraz każdy widzi.
Widać, że masz dużą wiedzę o tym klubie i tego co dzieje się w Garbarni. Za co szanuję. Ja osobiście obejrzałem jeden mecz w TV z Rakowem i jeden byłem na Wiśle z ciekawości (ten 1 ze Stalą Mielec).
Mieszkam w Krakowie już trochę lat i chciałbym żeby drużynie się wiodło.
Jednak uważam, że nawet jeśli Hajdo się pogubił to powinien dostać szansę wyprowadzenia tego zespołu na prostą.
Ale zobaczymy, może się mylę i Garbarnia się utrzyma czego im życzę.
Co do tego Siedlarza to w zasadzie potwierdziłeś to co napisałem. Normalny i inteligentny gość nie przebimbał by tak potencjału, a nawet jeśli by mu się nie powiodło to nie biegałby po kolegach wieszcząc zmianę trenera. ( Zwłaszcza, że chłop ma 30 lat, nie 20).
Stal Mielec akurat zagrała dobry mecz, fajnie przesuwali, wyglądali na mega zorganizowanych i jestem zdziwiony ich miejscem w tabeli, natomiast co do meczu z Rakowem to Raków zagrał bardzo słabo, nie jak na lidera przystało i tutaj wynik mógł być w dwie strony.
Ja byłem za zmianą trenera w klubie, natomiast liczyłem, że przyjdzie ktoś z bardzo dużym doświadczeniem na ławce trenerskiej, ewentualnie młody, ambitny – a tutaj przychodzi 60-letni, bez doświadczenia…. To świadczy tylko o zarządzie i nie zdziwię się jeżeli zrobi się teraz bardzo duży chaos w klubie, niestety.
Marcin Siedlarz – prawda jest taka, że na chwilę obecną absolutnie nie prezentuje formy i dyspozycji , która pozwalała by mu myśleć o kreowaniu gry 1-ligowej Garbarni . Tak się składa, że dość często uczęszczam na mecze klasy okręgowej (Kraków, Gr. II) w której to występują rezerwy Garbarni i gdzie ostatnio Siedlarz pojawia się na boisku. Widziałem w ostatnich tygodniach dwa jego występy w rezerwach, i na tle pół-amatorskich przeciwników z okręgówki niczym szczególnym się nie wyróżniał, trudno powiedzieć czy wynika to na pewno ze słabej formy czy po prostu z braku odpowiedniego zaangażowania. W meczu z Wieczystą Kraków zszedł z boiska po 20 min (Garbarnia II przegrywała już wtedy 2-0!) , raczej nie wyglądał na kontuzjowanego.
(link do relacji i skrótu z meczu: http://garbarnia.krakow.pl/2018/09/15/v-liga-wieczysta-krakow-garbarnia-ii-21-20-zdjecia-skrot/ )
Z kolei w wygranym meczu z rezerwami Hutnika został zmieniony w 59 min przy stanie 2-3. Po jego zejściu Brązowi odrobili straty i zdołali wygrać 5-3.
Zresztą trudno oczekiwać od Marcina super kondycji i formy sportowej jak często można go spotkać w pewnym lokalu w okolicy Miasteczka Studenckiego, gdzie piwko i papieroski regularnie mu towarzyszą 🙂
Ps. W Wieczystej Kraków można znaleźć ciekawe nazwiska jak na ten poiom rozgrywek.
Mateusz Niechciał – przez kilka sezonów występował w I lidze (GKS Katowice, Sandecja, Okocimski, był nawet w sezonie 12/13 w kadrze ekstraklasowego wówczas Podbeskidzia ale ostatecznie nie zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej)
Marcin Makuch – weteran, przez lata filar Hutnika i Sandecji. Zanotował również 2 występy w Ekstraklasie w barwach Cracovii.
Damian Buras – próbuje odbudować swoją karierę po latach zawirowań . Jego losy były opisywane często na Weszło (http://weszlo.com/2016/01/26/zaginal-pilkarz-wisly-krakow/
http://weszlo.com/2017/06/30/pierwszym-razem-wygralem-godzine-piec-tysiecy-myslalem-ze-ruletce-zawojuje-swiat/)
oczywiście, że jest za słaby, trener Hajdo juz w 2 lidze odstawiał go od składu, szczegolnie w drugiej rundzie gdzie mieli dobre wyniki gral bardzo mało i słusznie bo widać było, że nawet 2 lidze odstawał zdecydowanie poziomiem, nie mówiąc o zaangażowaniu.
To co wydarzyło się w GARBARNI świadczy tylko i wyłącznie o skrajnym imbecylizmie i debilizmie wiceprezeska, który myśli że pozjadał wszystkie rozumy i chce na siłę wepchnąć swojego żałosnego synalka do pierwszej drużyny.Ten złodziej,klient lombardów i totalnie zagubiony człowiek powinien zostać wywalony wraz z ojcem z klubu .Nie wiem na co czeka P.Jasiówka chyba że on też już nie ma nic do powiedzenia w sprawach ważnych dla tak zasłużonego klubu.SIEDLARZE WON Z GARBARNI !!!!!!!!!!
a jak to jest, że ten artykuł jest napisany anonimowo ?! proszę nie ukrywać się jeśli snuję się podobne tezy !