Coraz bardziej skomplikowana robi sie sytuacja Aleksandra Kokorina i Paweła Mamajewa. W poniedziałek obaj zawodnicy w centrum Moskwy pobili dwóch przypadkowo spotkanych ludzi, w tym jednego urzędnika państwowego, dwa dni później zostali zamknięci w areszcie śledczym na czterdzieści osiem godzin, by ostatecznie moskiewski sąd wlepił im w papiery dwumiesięczny areszt. I wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec, bo – jak pisaliśmy już kilka dni temu – nikt w Rosji nie zamierza im odpuszczać.
Kokorin i Mamajew na wolność mogą wyjść ósmego grudnia. Na razie nie wiadomo, co będzie z nimi dalej. Obu grozi kara bezwględnego pozbawienia wolności, do czego zresztą nawołuje spora część rosyjskiej opinii publicznej, ale ostateczna decyzja leży w gestii sądu. Wiadomo jednak, że kluby obu zawodników – opdpowiedno Zenit Sankt Petersburg i FK Krasnodar – już teraz dostały podstawę, by rozwiązać ich kontrakty. O ile jednak Krasnodar zmierzające do tego kroki podjął już na początku tygodnia (niektóre źródła podawały nawet, że umowa została już rozwiązana), to w Petersburgu na razie – choć początkowo nic tego nie zapowiadało – wstrzymują się z decyzją. Wygląda to trochę tak, jakby władze Zenitu po prostu grały na czas i czekały na dalszy rozwój sytuacji, by przypadkiem nie stracić w głupi sposób dobrego zawodnika.
Oczywiście wina Kokorina i Mamajewa jest bezsprzeczna, ale w Petersburgu i tak chcą sobie zostawić delikatnie uchyloną furtkę. Niewykluczone, że jeśli napastnik czterokrotnego mistrza Rosji dostanie wyrok w zawieszeiu, to wówczas klub nie odwróci się od niego i spróbuje „resocjalizacji poprzez sport”. Ciężko jednak przewidzieć, czy coś z tego wyjdzie, bo poza więzieniem Kokorinowi i Mamajewowi grozi też dożywotnia dyskwalifikacja, którą może nałożyć na nich Rosyjski Związek Piłki Nożnej. Taki pomysł już pojawił się w środowisku, więc plany Zenitu mogą szybko zostać pokrzyżowane.
Na razie najważniejsze jest jednak to, że Kokorin, jego młodszy brat Kiriłł i Mamajew najblizsze dwa miesiące spędzą, oglądając świat w kratkę. Cała trójka trafi do słynnej „Butyrki”, największego w Rosji aresztu śledczego, ale ponieważ mają być sądzeni w tej samej sprawie, będą zamknięci w odzielnych celach. Tam z kolei mają zapewnione cztery metry kwadratowe przestrzenii, trzy posiłki dziennie i pobudkę o szóstej rano pod dziwięki rosyjskiego hymnu. Oprócz tego mogą czytać książki i gazety, grać w szachy, warcaby czy domino, chodzić w swojej odzieży (każdy osadzony może mieć jeden komplet) czy zamawiać towary przez specjalnie przeznaczone do tego serwisy internetowe, do których osadzeni mają pełny dostęp.
Dla zawodników to jednak raczej marna perspektywa, choć wczoraj Aleksander Kokorin sprawiał wrażenia człowieka, którego nie opuszcza dobry humor. Ot, chociażby bardzo chętnie i z uśmiechem na ustach pozował w kajdankach.
A w czasie policyjnego przesłuchania jawnie stroił sobie żarty z całej sytuacji. – Nie ma się czego bać, bo tu nie ma krzeseł, a ławki są przykręcone do podłogi. Jeśli w kawiarni przykręciliby krzesła, to nic by się stało – zeznawał.
МВД опубликовало видео с допроса Кокорина. Оставим без лишних слов.
📹 112 pic.twitter.com/wkFaQJimto
— Матч ТВ (@MatchTV) October 11, 2018
Do śmiechu przestało mu być dopiero na sali sądowej. Kokorin najpierw przeprosił Denisa Paka za to, że w kawiarni zaatakował go krzesłem, później o wybaczenie błagał też rodziców, kibiców oraz ludzi z klubu i prosił, by sąd nie zamykał go do aresztu. Na skuchę było jednak za późno.
Podbnie rzecz miała się z Mamajewem. Zawodnik próbował brać sąd trochę na litość mówiąc, że w przypadku zamknięcia w areszcie starci kontrakt w Krasnodarze i deklarował, że pójdzie na pełną współpracę, lecz ostatecznie został uznany za współwinnego.
– Это интервью или что?
– Это ведомственная съемка.Видео с допроса Мамаева от МВД.
📹 112 pic.twitter.com/Yv2nY9DXJC— Матч ТВ (@MatchTV) 11 października 2018
Podobnie zresztą, jak Kirił Kokorin, dziewiętnastoletni brat Aleksandra, który od kilku lat żyje na jego koszt nie tylko wystawnie, ale też tak, jakby był ponad prawem. Tylko w 2018 roku moskiewska policja ponad sześćdziesiąt razy zatrzymywała go ze względu na łamanie przepisów ruchu drogowego. Kilka miesięcy temu Kiriłł został też wykreślony z listy studentów Uniwersystetu Finansowego przy Rządzie Federacji Rosyjskiej za posługiwanie się fałszywymi zwolnieniami lekarskimi, którymi próbował usprawiedliwić swoją nieobecność na egzaminiach. Bo młodszy Kokorin, krótko mówiąć, orłem nie był. – Kiedy był naszym studentem dostał cztery dwójki, trzy trójki, dwa razy nie zdołał zaliczyć przedmiotu i osiem razy nie przyszedł na egzamin – wyliczał rektor uczelni, Michaił Eskindarow, na łamach Radia Komsomolskaja Prawda.
Jak łatwo się domyślić, podczas przesłuchań na policji i w sądzie bracia Kokorinowie trzymali się razem, przedstawiając niemal identyczną wersję zdarzeń. Tym samym próbowali odsunąć od siebie winę za pobicie kierowcy prezenterki telewizyjnej Olgi Uszakowej i jednoczeście odpowiedzialność za to zdarzenie zwalić na Mamajewa. Możliwe więc, że właśnie w gmachu Twerskiego Sądu Rejonowego w Moskwie wielka przyjaźń Saszy (Kokorina) i Paszy (Mamajewa) po wielu latach i licznych przebojach zakończyła się na dobre.
Co innego sprawa pobicia Paka i chuligaństwa, za którą Kokorinowie mają być sądzeni. Ta w gruncie rzeczy – podobnie jak sprawa kierowcy – jest dopiero na początku. Ze względu na materiał wideo, zeznania świadków i przyznanie się oskarżonych do winy, werdykt sądu jest raczej oczywisty, ale i tak juz teraz wokół obu zdarzeń narosło mnóstwo wątpliwości. Jak bowiem wyjaśnić to, że Kokorin i Mamajew mieli ogromne problemy ze znalezieniem adwokatów, którzy jeden po drugim odmawiali reprezentowania zawodników? Dlaczego do aresztu trafiło tylko trzech podejrzanych, skoro zarówno w napaści na kierowcę, jak i w awanturze zakończonej pobiciem Denisa Paka brało udział pięć osób, a nazwiska dwóch pozostałych są śledczym znane? Dlaczego w stosunku do Kokorina i Mamajewa zastosowano sankcję, którą z reguły obciąża się seryjnych przestępców i recydywistów, a tymi zatrzymani – choć na sumieniu mają niejedno – mimo wszystko nie są. Tego typu pytania w eterze pojawiają się coraz częściej.
Pierwotnie zakładano zresztą, że na Kokorina i Mamajewa sąd faktycznie nałoży karę ograniczenia wolności, ale co najwyżej w postaci aresztu domowego. Adwokaci, decyzją o zamknięciu ich w areszcie śledczym byli szczerze zszokowani i przekonywali, że śledczy musieli się wyjątkowo śpieszyć, skoro udało im się – jak określa się to w rosyjskim żargonie więziennym – „zszyć sprawę”. W kuluarach mówi się o tym, że rękę na wszystkim trzyma Ministerstwo Przemysłu i Handlu, w którym pracuje Pak oraz mąż Olgi Uszakowej, wysoko postawiony pracownik FSB. Nie brakuje też opini, że afera z piłkarzami jest celowo nagłaśniania, by w ten sposób przykryć informacje o brytyjskich przygodach pułkowniów Czepigi i Miszkina, które zakończyły się otruciem Siergieja Skripala czy niedawnej awarii rakiety „Sojuz”, do której doszło na oczach najważniejszych ludzi z NASA, co dla Rosji było równoznaczne z polityczną i propagandową klęską. Ale szukanie spiskowej teorii dziejów w przypadku Kokorina i Mamajewa jest raczej pozbawione sensu. Obaj po prostu dostali to, na co sobie zasłużyli.
Fot. główna instagram.com/kokorin9