Miał być nadzieją na duże granie. Młody, zdolny, z niezłym CV, a jednak Hildeberto w Legii był jednym wielkim nieporozumieniem. Nie wyróżniał się nawet w III lidze. Kibice w Warszawie zapamiętają go tylko z ukrywanego pod koszulką bębna. Na swojej rodzimej ziemi Portugalczyk jednak wyraźnie odżył.
Odkąd strzelił gola Nacionalowi w rozgrywkach pucharowych, nie zszedł ani na minutę, po drodze zaliczając choćby 90 minut przeciwko FC Porto. W ten weekend całkowicie odpłacił za zaufanie. Jego hat-trick z Moreirense dał drużynie pierwsze zwycięstwo ligowe od 11 sierpnia.
Pierwszy gol – idealne wykończenie w szesnastce. Drugi – jedenastka. Trzeci – uwolnił się spod opieki obrońców i dobił z paru metrów.
Co się zmieniło u Hildeberto? A może tylko liga, która poza topem nie prezentuje tak wysokiego poziomu, więc do bramek z Moreirense nie ma co przywiązywać wagi? Cóż, fota na Instagramie każe zwrócić uwagę, że chłop chyba wziął się za siebie. Tak, wzrok was nie myli. To ten sam gość.
Fot. FotoPyK