Wiemy, że Polacy słyną z gościnności. Nie wiemy natomiast, jakie stereotypy krążą o gościnności Duńczyków. Postawa Christiana Gytkjaera w meczach domowych nakazuje jednak sadzić, że Duńczycy niezbyt ciepło przyjmują przyjezdnych w swoich domostwach. Snajper Lecha w siedmiu meczach przy Bułgarskiej strzelił w tym sezonie dziewięć goli i dołożył do tego jedną asystę.
To w pewnym sensie na pewno efekt tego, że Lech po prostu u siebie gra lepiej. Natomiast trudno znaleźć w składzie Kolejorza piłkarza, u którego dysproporcja w formie między wyjazdami a meczami u siebie jest tak wyraźna. No bo spójrzmy na jego statystyki.
U siebie:
– Gandzsar – dwa gole
– Szachtior – trzy gole
– Genk – bez gola
– Cracovia – gol
– Zagłębie Sosnowiec – nie grał
– Wisła Kraków – gol
– Piast – gol
– Miedź – gol i asysta
Na wyjeździe:
– Gandzsar – bez gola
– Szachtior – bez gola
– Genk – bez gola
– Wisła Płock – bez gola
– Śląsk – bez gola
– Zagłębie Lubin – asysta
– Legia – bez gola
– Arka – bez gola
A zatem u siebie: dziewięć goli i asysta
Na wyjeździe: zero goli i asysta
Może Gytkjaerowi służy poznańskie powietrze, może odpowiada mu trawa na stadionie przy Bułgarskiej, ale przyczyn tego stanu rzeczy trzeba raczej szukać w grze ekipy Ivana Djurdjevicia. Lechici na własnym stadionie tworzą napastnikom więcej sytuacji, a przecież Duńczyk z tego żyje. – Gram w piłkę kilkanaście lat i od zawsze bazowałem na nosie snajpera. Potrafię poruszać się w polu karny, czuję dośrodkowania i podania w „szesnastkę”. Nie jestem typem dryblera, który mija rywala i strzela w okienko. To nie mój styl – mówił przed kilkoma miesiącami.
I trudno się z nim nie zgodzić. Snajperskiego nosa nie można mu odmówić – co ma, to wykorzystuje. Przed meczem z Miedzią nie był nawet w dwudziestce zawodników, którzy oddają najwięcej strzałów w Ekstraklasie. Mało tego – nie był nawet najczęściej strzelającym piłkarzem Lecha, bo więcej uderzeń oddawali Tiba i Amaral.
Na polskie warunki Gytkjaer to kawał niezłego napastnika. Ale korony króla strzelców samymi trafieniami przy Bułgarskiej nie zdobędzie, nawet jeśli podtrzyma taką skuteczność na własnym stadionie.
fot. FotoPyk