Reklama

Halo, tu baza panie Valverde. Problem w defensywie jednak istnieje

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

26 września 2018, 22:25 • 3 min czytania 14 komentarzy

– Aktualna forma Barcelony? Z całą pewnością krytyka, jaka spadła na linię defensywną Barçy jest niesłuszna. Ta obrona jest prawdopodobnie jedną z najlepszych na świecie w tym momencie sezonu – wyrokował przed meczem z Leganes Rivaldo. Wielu ekspertów po tych słowach Brazylijczyka pukało się w głowę, bo drużyna Valverde – mówiąc łagodnie – nie błyszczy w defensywie od dłuższego czasu. Dzisiejszy mecz tylko potwierdził, że mistrz Hiszpanii ma problem.

Halo, tu baza panie Valverde. Problem w defensywie jednak istnieje

I to całkiem spory problem, bo nawet Leganes potrafiło obnażyć słabość defensorów Barcelony. Gospodarze wcale nie rozgrywali dziś wielkiego meczu w ofensywie, ale od czasu do czasu przedostawali się w pole karne mistrzów Hiszpanii. Przez większość czasu gospodarzom brakowało jednak precyzji w ostatniej fazie akcji. En-Nesyri dwukrotnie próbował uderzeń głową, ale żaden z tych strzałów nie miał prawa wpaść do bramki strzeżonej przez niemieckiego golkipera. Uderzali również Juanfran i kapitalnie Oscar, ale na posterunku był Marc-Andre ter Stegen.

Przyjezdni niespecjalnie się tym przejmowali, bo wydawało się, że mają ten mecz pod kontrolą. Tym bardziej że szybko wyszli na prowadzenie po fantastycznym strzale Coutinho. Brazylijczyk po raz kolejny potwierdził, że prawą nogą strzela głównie piękne bramki. Spójrzcie sami, bo naprawdę jest na co:

https://twitter.com/TetoBarcelona/status/1045020875601235970

Oczywiście bramka piękna, ale warto zwrócić uwagę na to, że Mauricio Pellegrino uczulił swoich zawodników, by pilnowali Leo Messiego. Połowa drużyny skoncentrowana na Argentyńczyku była nie jeden raz, ale ten niewiele sobie z tego robił. Przy innej okazji atakowało go kilku gości, a i tak udało się oddać strzał, który zatrzymał się na spojeniu słupka z poprzeczką… Generalnie Barcelona przeważała, ale nie było też tak, że druga bramka wisiała w powietrzu. Raczej Blaugrana chciała ten mecz wygrać, tak jak większość w tym sezonie, czyli bez zbędnego forsowania tempa.

Reklama

Zemściło się takie minimalistyczne podejście w drugiej połowie, bo znowu obrońcy dali popis bezradności. Najpierw Thomas Vermaelen nie zdążył za Nabilem El Zharem, który strzałem głową wykończył dośrodkowanie Jonathana Silvy. Belg może się usprawiedliwiać tym, że zagrał dziś w barwach Barcelony po 137 dniach przerwy, dlatego brak szybkości niespecjalnie dziwi. Na babola, którego autorem był Gerard Pique nie ma już jednak żadnego wytłumaczenia. Co Hiszpan chciał zrobić w tej akcji wie chyba tylko on sam…

 Akcja zaczyna się od czasu 7:30

Minuta wstrząsnęła Barceloną, ale nadal było 40, by odrobić straty. Na boisku pojawili się Luis Suarez, Jordi Alba i Malcom, ale obraz gry nie uległ zmianie. Ba, było nawet gorzej niż wcześniej, bo mistrz Hiszpanii nie potrafił wykreować sobie dogodnej sytuacji. Jedynie Coutinho był bliski wyrównania, ale Ivan Cuellara popisał się fenomenalną interwencją i wyciągnął piłkę, która zmierzała w okienko bramki.

Cóż, tym razem szkoleniowiec Barcelony raczej już nie zbagatelizuje problemu fatalnej defensywy, bo porażka w takim stylu z jedną z najsłabszych drużyn w lidze pokazała ewidentnie, że nie wszystko gra w katalońskiej maszynie. Co prawda dziś Valverde zdecydował się na rotacje, bo zagrali Munir El Haddadi i Thomas Vermaelen, ale żadne to usprawiedliwienie. Tego typu mecze Barcelona powinna wygrywać nawet w przypadku, gdy zagra kilku rezerwowych, a nie tylko dwóch.

Leganes – Barcelona 2:1 (0:1)

Reklama

0:1 Coutinho 12′

1:1 El Zhar 52′

2:1 Oscar 53′

Fot. NewsPix

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

14 komentarzy

Loading...