Reklama

Renato „nie ma to jak w domu” Sanches show

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

19 września 2018, 23:02 • 3 min czytania 5 komentarzy

Nie wiemy, co siedziało w głowie Niko Kovaca, gdy posyłał do gry Renato Sanchesa, ale musimy mu oddać, że trafił w dziesiątkę. A przecież była to decyzja o tyle niepopularna, że Sanches od dłuższego czasu – czyli od dwóch lat, po tym jak zamienił Benfikę na Bayern za 35 milionów euro – nie gra kompletnie nic. Z czasów, gdy zdobywał nagrodę Golden Boya dla najlepszego młodzieżowca Euro pozostały mu tylko nostalgiczne wspomnienia. Bo przepadł w Bayernie, bo nie ogarnął na wypożyczeniu w Swansea (w dużej mierze przez kontuzje), bo w końcu nie pojechał na mundial. Ale dziś pokazał klasę, choć był to dla niego dopiero pierwszy mecz w tym sezonie.

Renato „nie ma to jak w domu” Sanches show

Wcześniej nie wystąpił w Pucharze Niemiec, próżno było szukać go w Superpucharze. Nawet w lidze dwukrotnie znalazł się na trybunach, dopiero ostatnio usiadł na ławce. A teraz – zupełnie niespodziewanie – Niko Kovać dał mu szansę od pierwszej minuty, a Portugalczyk odpłacił się za powierzone zaufanie. Przy okazji pokazując, że nie ma to jak w domu. To przecież w Benfice się wypromował, to w końcu jako zawodnik lizbończyków jechał na tak udane dla siebie mistrzostwa Europy dwa lata temu.

Gdzieś to jednak wszystko brutalnie wyhamowało, a wielkie pieniądze, które za niego zapłacono, okazały się zmorą. Zmorą, która do niego powracała przy każdej okazji, gdy ktoś wypominał mu niespełnione oczekiwania. Jakkolwiek spojrzeć, jest to jednak wciąż młody chłopak – zaledwie 21-letni – na którego zrzucono ogromną presję i który sobie z nią najzwyczajniej w świecie nie poradził. Kto wie, czy przez ten czas jednak nie okrzepł. Kto wie, ile nauczył go nieudany pobyt w Swansea i wcześniejsze odbicie się od Bawarczyków.

Żeby wystawić mu miarodajną ocenę, trzeba jeszcze poczekać. To nie działa tak, że po jednym występie będzie noszony na rękach. Nie, swoją wartość w tak wielkim klubie musi potwierdzić jeszcze kilka razy. Jednak dzięki tak dobremu występowi jak dzisiaj, niewątpliwie zapracował na kolejne szanse. Także w lidze, także z bardziej wymagającymi rywalami niż Benfika.

Co takiego zrobił? Ano okazał się bardzo ważny w przypadku pierwszej bramki, i kluczowy jeżeli chodzi o drugie trafienie, którego był autorem. Swoją drogą zdobył pierwszą bramkę od czasu… meczu z Polską na Euro 2016. Ale po kolei. Generalnie udowodnił, że potrafi świetnie dynamizować akcje. Przy pierwszym trafieniu przyśpieszył, zagrał na lewą stronę do Ribery’ego, a ten odegrał do wbiegającego na obieg Alaby. Później poszło dośrodkowanie, przyjęcie „Lewego” połączone z perfekcyjnym minięciem rywala balansem ciała i wypracowaniem sobie czystej sytuacji strzeleckiej. No i na koniec formalność – cyk, pewny strzał i prowadzenie Bayernu.

Reklama

To był początek, dziesiąta minuta. Z kolei mecz zabito kilka minut po przerwie. Znów dynamiczna akcja Sanchesa, który tym razem przebiegł kilkadziesiąt metrów, zagrał do Lewandowskiego, a ten następnie rozrzucił piłkę na lewą stronę, do Ribery’ego. Francuz odegrał do Jamesa, który wystawił piłkę Portugalczykowi. No i Sanches z kilku metrów podwyższył prowadzenie swojego zespołu, przy okazji zapewniając sobie pewnie kilka kolejnych szans w następnych meczach.

Jak najbardziej zasłużonych zresztą. Odblokował się, teraz czekamy na konkrety w kolejnych spotkaniach. Przy okazji – absolutnie nie odbieramy zasług innym ofensywnym zawodnikom Bayernu, przede wszystkim aktywnym skrzydłowym, ale Portugalczyk był dziś wyjątkowo dynamiczny i zasłużył na osobne wyróżnienie.

Generalnie Bayern wygrał pewnie, miał jeszcze kilka sytuacji, między innymi dwie okazje jeden na jeden Robbena, który jednak raz zszedł na – uwaga – prawą nogę, więc nic dziwnego, że nie podwyższył prowadzenia, a w samej końcówce uderzył wprost w bramkarza. Benfika starał się odgryzać, ale w ciągu całego spotkania miała może dwie godne zapamiętania sytuacje. Cóż, na Bayern to za mało. Zdecydowanie za mało.

Benfica – Bayer 0:2

0:1 Lewandowski 10′

0:2 Sanches 54′

Reklama

Fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...