Nie da się nie odnieść takiego wrażenia, że im gorzej się dzieje w Wiśle za kulisami, tym lepiej jej idzie na boisku. W sobotę, po meczu na szczycie z Lechią (kto by się spodziewał?), została liderem ekstraklasy, pierwszy raz od dawien dawna. Ba, nawet piłkarze, którzy są z nią długo związani nie pamiętają już, kiedy ostatni raz coś takiego przytrafiło sie ekipie z Krakowa. Zwycięstwo Białej Gwiazdy, jej problemy, a także triumf Legii nad Lechem to tematy, które dominują w dzisiejszych wydaniach gazet, nie da się od nich uciec, choć w zalewie artykułów pomeczowych tym bardziej warto zapoznać się z choćby z historią Marka Bębna czy przeczytać rozmowę z Kibu Vicuną. Zapraszamy na przegląd poniedziałkowej prasy.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Jak zwykle w poniedziałek dominują artykuły pomeczowe. Na początek ten o wygranej Wisły z Lechią, na przekór jej pozaboiskowym problemom, o której opowiedział Rafał Boguski.
– Uwierzyłby pan latem, że w tym sezonie Wisła może być liderem?
– Może po pierwszej kolejce, gdybyśmy wysoko wygrali… Poważnie mówiąc, nie spodziewałem się. Latem było dużo zmian w drużynie i w sztabie. Nie pamiętam kiedy ostatnio byliśmy liderami. Widzieliśmy, że czeka nas trudny sezon. Bierzmy pod uwagę, że to dopiero ósma kolejka, nie ma co trzymać głów w chmurach (…)
– Trudniej jest dostać się szczyt czy się na nim utrzymać?
– Na pewno utrzymać. Na kolejne spotkania z nami drużyny będą się bardziej mobilizowały, Dlatego wciąż musimy się dokształcać. Nasze stałe fragmenty gry mogą zostać przeczytane, dlatego trzeba wymyślać nowe warianty. Ciągle jest miejsce na rozwój.
Obok tekst o materiale TVN-u dotyczącym powiązań Wisły z bandytami. Na razie klub walczy głównie oświadczeniami.
Następnie przeczytamy o wygranej Legii z Lechem. Jakie płyną wnioski z tego meczu?
– Było za wcześnie na powrót Jevticia. Przez pół godziny był zupełnie zagubiony, dopiero potem cofnął się w głąb pola, by być częściej przy piłce. Nic dziwnego, że mniej więcej po godzinie gry z szedł.
– Lech nie uczy się na błędach, bo traci podobne bramki w kolejnych meczach.
– Legia powoli odżywa. Biega walczy, zawodnicy wychodzą na pozycję, są ruchliwi. Całkowicie zdominowali pod tym względem rywali.
– Cafu i Antolić sprawili, że warszawianie rządzili w środku pola.
– Legioniści są razem. Nie ich co chwalić za prowokacje i szarpaniny, ale przynajmniej reagują jako całość, zespół, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
Mamy też zapowiedź dzisiejszego meczu Zagłębia Sosnowiec z Górnikiem Zabrze, a w jego ramach historię Marka Bębna.
Golkiper źle się czuł, zwłaszcza w dni, kiedy w klubie były dwa treningi. Po pierwszym nie wracał do domu, tylko szwendał się po mieści. Wszędzie słyszał śląską gwarę, która go irytowała. – Na początku sezonu broniłem, ale zawaliłem kilka bramek. No to się nasłuchałem z trybun: „Gorolu, wracaj skąd żeś przyszedł!” W końcu trener Kowalski postanowił, że da mi odpocząć. Zacząć grać Darek Klytta, ale w jednym z meczów doznał kontuzji. Musiałem wrócić do gry i jak na złość, mecz z Sosnowcem! Na dodatek w Zabrzu, więc wiedziałem, że jeśli zapierdzielę gola, kibice dadzą mi popalić. Dwa dni przed meczem byłem cały w nerwach, ale zagrałem poprawnie. Wygraliśmy 3:0, a ja powoli odbudowywałem zaufanie.
Obok – podsumowanie tego, co działo się wczoraj w pierwszej lidze.
W „Prześwietleniu” Łukasz Olkowicz rozmawia z trenerem Kibu Vicuną.
– Pomówmy o Madrycie, gdzie trenerem został pana dobry znajomy – Julen Lopetegui.
– Nasze rodziny są zaprzyjaźnione. W dzieciństwie Julen był z nami miesiąc na wakacjach, pojechaliśmy do Santo Domingo de la Calzada. Nasi ojcowie co czwartek jedzą wspólnie kolacje. Matka Julena niestety zmarła kilka lat temu. Jego tata ma 85 lat, wygląda jak… Pudzianowski. Nie no, muszę pokazać!
– Silny!
– Do dziś należy do niego rekord w jednej z siłowych dyscyplin. Kraj Basków ma wiele swoich sportów, na przykład pelota vasca. Brat Julena był w nim mistrzem Hiszpanii cztery czy pięć razy. U Julena byłem z Jankiem Urbanem przez tydzień w Porto, przyglądaliśmy się jak trenują, dużo rozmawialiśmy. Po nominacji na trenera Realu wysłałem mu wiadomość z gratulacjami. Jestem pewny, że gdybym chciał przyjechać na staż do Madrytu, nie będzie problemu.
– Wyzwanie przed nim nielichce (…)
– Real z Zidanem nie grał fantastycznie, miał za to najlepszych piłkarzy. Ale jakim stylem grali? Nie wiesz. Miszmasz, ani ofensywny, ani defensywny. Ale jak można narzekać, skoro trzy razy byli najlepsi w Lidze Mistrzów?
A co tam u Polaków grających na obczyźnie?
Nasi zdobyli w tym sezonie Serie A już 10 bramek i tylko Włosi są od nich skuteczniejsi. 40 procent z tego dorobku to trafienia Piątka z Genoi, który jest współliderem klasyfikacji Serie A. Po dwie bramki mają Stępiński (Chievo), Zieliński (Napoli), a po jednej Kownacki i Milik (Sampdoria i Napoli).
Były napastnik Cracovii jest rewelacją początku sezonu Serie A, niedawno La Gazzetta dello Sport uznała go za najlepszego z nowych obcokrajowców, którzy latem zasilili włoską ligę. Piątek nie zwalnia tempa i dalej robi swoje (…) Na portal Tuttomercatoweb.com zapytano kibiców, kto będzie królem strzelców Serie A w tym sezonie. Piątek prowadzi z dużą przewagą, oddano na niego 27% głosów. Wyprzedza Icardiego z Interu, Higuaina z Milanu oraz Ronaldo z Juventusu. Milik jest dziwiąty.
Wreszcie przebudził się też Rafał Kurzawa, który zdobył gola przeciwko Lille, ale jego Amiens i tak przegrało 2:3.
GAZETA WYBORCZA
Najważniejszym materiałem piłkarskim jest ten dotyczący zwycięstwa Legii z Lechem.
Test zdał Radosław Cierzniak, który znów zagrał kosztem Arkadiusza Malarza. I choć Sa Pinto i trener bramkarzy Ricardo mieli do niego nieco uwag, zagrał przyzwoicie. Wygląda na to, że taka jest koncepcja nowego trenera Legii. A w Warszawie zaczynają mieć powody, by w jego koncepcje uwierzyć. Co porażka oznacza dla Lecha? Po znakomitym, najlepszym od 1992 roku początku ligi, Lech dość szybko zmarnował to, co udało mu się wtedy wypracować. Po zaledwie ośmiu kolejkach beznadziejnie grająca dotąd Legia wyprzedziła go w tabeli. Większość graczy jest bez formy, albo w zupełnej rozsypce (Darko Jevtić), obrona zupełnie nie daje sobie rady, a w meczu z Legią poznaniacy stracili jeszcze jej lidera Thomasa Rogne. Chociaż w Warszawie debiutował grecki obrońca Dimitrios Goutas, ciężko będzie Lechowi zestawić defensywę w jakiś sensowny sposób. Problem drużyny polega na tym, że dzisiaj zawodzi już nie tylko obrona, ale też ofensywa. Przegrana z Legią to zapowiedź bardzo trudnych czasów. Bardzo trudnych chwil dla Ivana Djurdjevicia, aby zespół podnieść z ruin, w jakie obrócił się pod koniec zeszłego sezonu.
SUPER EXPRESS
Nic odkrywczego, dominują krótkie pomeczówki, jest też wzmianka o pozaboiskowych problemach Wisły Kraków. Czyli w zasadzie wszystko to, o czym już wcześniej wspominaliśmy.
Fot. 400mm.pl