Zdarzają się w ekstraklasie serie, które niełatwo wytłumaczyć. Zdenek Ondrasek nagle strzela sześć goli w siedmiu meczach, choć przed tym sezonem po raz ostatni do bramki trafiał, gdy jego klubowymi kolegami byli jeszcze Stilić i Mączyński. Alan Uryga nie potrafi zdobyć bramki przez 103 spotkania w ekstraklasie, aż ni stąd, ni zowąd w kolejnych sześciu występach ładuje cztery sztuki. Podobne przykłady możemy mnożyć, ale mniejsza z tym, bo chcemy wywoływać do tablicy potencjalnego bohatera kolejnej tego typu historii. A konkretniej Nabila Aankoura.
Zdanie na temat tego piłkarza mamy dość jasno sprecyzowane – jeśli wykorzysta się jego atuty, to na poziomie ekstraklasy jest w stanie zrobić różnicę. A że niewielu mamy w lidze grajków, o których można z pełnym przekonaniem powiedzieć to samo, to dziwiliśmy, gdy jakoś rok temu publiczną zjebkę Aankour usłyszał z ust Krzysztofa Zająca. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że plecenie trzy po trzy to hobby prezesa Korony Kielce, można było zbaranieć, gdy przełożony paru przeciętniaków wychodzi do dziennikarzy i równa z ziemią akurat wyróżniającego się piłkarza. Nawet jeśli chodziło tylko przyśpieszenie momentu zakończenia współpracy, wyglądało to na beznadziejne posunięcie taktyczne – potencjalni zainteresowani usłyszeli, że obecni pracodawcy mają gościa za kasztana.
Po sezonie pojawiła się jednak Arka Gdynia, która miała do Marokańczyka pełne przekonanie – skoro wyłożono za niego jakieś tam pieniądze, trudno twierdzić inaczej. Chwaliliśmy ten ruch, bo zdecydowanie miało to ręce i nogi. Zbigniew Smółka szukał zawodników potrafiących grać w piłkę, bo ma na ten zespół trochę inny pomysł niż Leszek Ojrzyński. Aankour pasował idealnie. Jeśli mieliśmy wątpliwości, to wynikały one jedynie z tego, że zastanawialiśmy, czy w tym barszczu nie będzie pływało za dużo grzybów – zmieszczenie w składzie zarówno Aankoura, jak i Michała Janoty oraz Gorana Cvijanovicia wyglądało jak zadanie z gwiazdką.
Obie drużyny zdobędą gola? Kurs u bukmachera TOTOLOTEK 1,75
Siedem kolejek to nie jest dystans, po którym należy wynosić pod niebiosa lub skreślać, ale pierwsze wnioski można wyciągnąć. I w tym przypadku wychodzi nam na to, że Aankour to jedno z większych rozczarowań na starcie sezonu. Wypada bladziutko na tle innych piłkarzy Arki, w tym wspomnianej dwójki.
No bo tak – Janota kontynuuje bardzo dobrą grę pod okiem Smółki, dał ze dwa koncerty, strzelił ważne bramki – siłą rzeczy wyrasta na kluczową postać ekipy z Gdyni. Cvijanović gra zdecydowanie słabiej, ale przynajmniej zdążył zaliczyć dwie asysty, a liczby to zawsze ważna sprawa. A z nimi u Aankoura jest największy problem, bo tu już nie chodzi tylko o start sezonu w nowym klubie – jest znacznie głębszy.
Ostatniego gola 25-letni pomocnik strzelił 13 sierpnia 2017. Ostatnią asystę zaliczył dwa tygodnie wcześniej.
Arka sięgnie po zwycięstwo na wyjeździe? Kurs w TOTOLOTKU 3,70
13 miesięcy. Jasne, po drodze miał swoje problemy zdrowotne, więc znajdziemy w lidze piłkarzy, którzy dłużej bezproduktywnie snuli się po boiskach, ale to nie jest poziom, do którego Aankoura należy porównywać. Warto patrzeć wyżej. I wziąć przykład choćby ze wspomnianego Ondraska. Nie chodzi nam o to, że zawodnik Arki ma włączyć się do walki o koronę. Chodzi o to, by znów zaczął wyglądać tak, jak na piłkarza przystało. Dziś Arka gra z Piastem Gliwice, nie wiemy, czy chłop dostaniemy kolejną szansę, ale no właśnie – jeśli nie zacznie ich wykorzystywać, o kolejne będzie jeszcze trudniej.
Fot. 400mm.pl