Delikatnie mówiąc, nie wszyscy kadrowicze przyjeżdżają na zgrupowania reprezentacji Polski zmęczeni od klubowych meczów. Bywają tacy, którzy kolegów z szatni podziwiają z wysokości trybun. Czy są wśród nich tacy, których sytuacja w klubie może zmienić się dzięki ostatnim meczom biało-czerwonych?
To zawsze teza o tyle ryzykowna, że trener klubowy ma swoich piłkarzy na co dzień. To każdy trening, każdy dzień, drobiazgowa obserwacja i nieustanne okazje porównywania z rywalami do składu. Generalnie występy w kadrze mogą ich interesować, ale nie muszą. Niemniej są przypadki szczególne i takim naszym zdaniem jest Arkadiusz Reca.
Wszystko zbiegło się pod to, by Reca występem w koszulce z białym orłem wygrał również nieco punktów w hierarchii szatni Atalanty Bergamo. Grał przecież mecz ze Squadra Azzurra od pierwszej minuty – Gian Piero Gasperini mógłby olać występ Polaka z Armenią, Białorusią, Kazachstanem czy Madagaskarem, ale przecież starcie Polski z Italią na pewno zobaczył, nie tylko z czysto zawodowych przyczyn. Ten mecz mógł dać mu odpowiedź na pytanie: czy Reca jest gotowy na grę w Serie A? Bez ewentualnych “kosztów” dla Atalanty jego człowiek sprawdzał się w boju z ligową czołówką. I, powiedzmy sobie szczerze, na pewno nie pozamiatał, na pewno nie zostanie uznany za następcę Marcelo, ale na pewno też się nie spalił. Wypadł obiecująco na tyle, by Gasperini wiedział, że może Recę powoli wprowadzać.
Wątpimy, by mecz z Włochami stał się dla Bednarka autostradą do pierwszego składu Southampton, ale na pewno mu nie zaszkodzi. Z aktualnych stoperów “Świętych” żaden nie miał udanej przerwy reprezentacyjnej. Hoedt w ogóle nie został powołany, Vestergaard zero minut. Sęk jednak w tym, że obaj dobrze wyglądają w lidze i defensywa nie jest największym zmartwieniem Marka Hughesa. Tak czy siak Bednarek potwierdził, że nie musi być piątym kołem u wozu, a w razie czego bardzo pewny występ z Italią może być kartą przetargową w przypadku ciekawego wypożyczenia.
Niestety nie sądzimy, by mecze z Włochami i Irlandią drastycznie zmieniły sytuację Rafała Kurzawy i Kuby Błaszczykowskiego. Kurzawa we Francji na razie dostał 31 minut. Jeśli w Amiens oglądali mecze biało-czerwonych, mogli dojść do wniosku, że właśnie na tyle zasługiwał. Niestety taki sami wniosek mogli wyciągnąć w Wolfsburgu wobec 7 minut danych Kubie z SV Elversberg w DFB Pokal…
Fot. FotoPyK