Reklama

Brzęczek odkrył pierwsze karty – nie ma Grosickiego, jest… Dźwigała!

redakcja

Autor:redakcja

27 sierpnia 2018, 13:44 • 3 min czytania 143 komentarzy

Pierwsze powołania nowego selekcjonera zawsze są intrygujące, bo im bliżej ogłoszeń, tym mocniej można się zastanawiać jaką drogę pójdzie taki szkoleniowiec. Będzie chciał koniecznie pokazać jaja, zarządzi czystkę i zaprosi na zgrupowanie wielu nowych graczy, czy podejdzie do sprawy spokojniej i postawi na bardziej sprawdzonych zawodników? Skoro Jerzy Brzęczek odkrył dziś karty w pierwszym rozdaniu, już wiemy, jak było z tą strategią u niego – może konkretnej czystki nie urządził, ale wyraźnie docisnął długopis przy podpisywaniu listy.

Brzęczek odkrył pierwsze karty – nie ma Grosickiego, jest… Dźwigała!

Tak trzeba bowiem nazwać powołanie trzech piłkarzy, z którymi Brzęczek w niedalekiej przeszłości pracował: Recy, Szymańskiego i Dźwigały. O ile dwóch pierwszych nazwisk nawet spodziewaliśmy się w kadrze, o tyle to trzecie jest już bardzo dużym, jeśli nie ogromnym zaskoczeniem. Dźwigała gra w przeciętnej na początku sezonu Wiśle Płock (Szymański naturalnie też, ale jego już łączono z kadrą) i wychodzi mu to… przyzwoicie? Solidnie? Znośnie? Takich słów trzeba szukać, żadnych innych większych, skoro przykładowo Dźwigała wykręcił u nas średnią 4,67. Czy nie bardziej na powołanie zasłużył choćby Wilusz, regularnie grający w lepszej lidze? Czy selekcjoner nie przesadza na początku z sympatią do piłkarzy swojego byłego klubu? Takie pytania będą nam chodzić po głowie i pewnie nie tylko nam.

Z debiutantów zobaczymy na najbliższym zgrupowaniu jeszcze Rafała Pietrzaka. No szok, ale tutaj nie będziemy się na ten temat specjalnie rozpisywać, bo poświęcimy mu oddzielny tekst.

Dalej: wraca Klich i tego akurat można było się spodziewać. Mateusz gra świetnie w Leeds, cały zespół pod wodzą Bielsy czaruje w Championship, a jest to liga pewnie i z dziesięć razy silniejsza od naszej. Pomocnik musiał więc dostać zaproszenie na kadrę i mamy nadzieję, że tym razem wykorzysta je lepiej, bo też pamiętamy, że wcześniej szału z nim nie było. Parę przebłysków, ale to tyle.

Dobra, a co z dużymi, uznanymi nazwiskami? Nie ma Pazdana (widocznie zmęczony po mundialu) i Grosickiego, a przecież ten drugi w ostatnich latach obok Lewandowskiego bywał najistotniejszym punktem tej kadry, dorzucając gole i asysty. No, ale pomocnik nie gra w Hull i grać nie będzie, Tygrysy chcą się go pozbyć i Kamil szuka klubu. Jak znajdzie i wróci na boisko, zapewne Brzęczek przy kolejnym rozdaniu go nie ominie. Ale teraz, gdy Grosicki nie bawi się z obrońcami, a może co najwyżej nabawić się odcisków, zostanie w domu. Co do skrzydłowych, zwraca uwagę także obecność Błaszczykowskiego. Dużo się o tym mówiło – czy Brzęczek powoła bliską mu osobę, czy też będzie chciał się odciąć od wszelkich spekulacji i zostawi Kubę poza kadrą. Nie zostawił, więc kontrowersje na pewno będą, bo przecież Błaszczykowski, podobnie jak Grosicki, nie gra w swoim klubie (ledwie siedem minut w Pucharze Niemiec z czwartoligowcem).

Reklama

Zbierając to wszystko do kupy – jest więc ciekawie, ale uczucia mamy ambiwalentne. Ta kadra potrzebowała świeżości, tylko jeszcze nie jesteśmy przekonani, czy selekcjoner tego oddechu szuka w dobrym miejscu.

brzeczek1111

Najnowsze

Ekstraklasa

Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości

Paweł Paczul
0
Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości

Komentarze

143 komentarzy

Loading...