Pierwsze powołania nowego selekcjonera zawsze są intrygujące, bo im bliżej ogłoszeń, tym mocniej można się zastanawiać jaką drogę pójdzie taki szkoleniowiec. Będzie chciał koniecznie pokazać jaja, zarządzi czystkę i zaprosi na zgrupowanie wielu nowych graczy, czy podejdzie do sprawy spokojniej i postawi na bardziej sprawdzonych zawodników? Skoro Jerzy Brzęczek odkrył dziś karty w pierwszym rozdaniu, już wiemy, jak było z tą strategią u niego – może konkretnej czystki nie urządził, ale wyraźnie docisnął długopis przy podpisywaniu listy.
Tak trzeba bowiem nazwać powołanie trzech piłkarzy, z którymi Brzęczek w niedalekiej przeszłości pracował: Recy, Szymańskiego i Dźwigały. O ile dwóch pierwszych nazwisk nawet spodziewaliśmy się w kadrze, o tyle to trzecie jest już bardzo dużym, jeśli nie ogromnym zaskoczeniem. Dźwigała gra w przeciętnej na początku sezonu Wiśle Płock (Szymański naturalnie też, ale jego już łączono z kadrą) i wychodzi mu to… przyzwoicie? Solidnie? Znośnie? Takich słów trzeba szukać, żadnych innych większych, skoro przykładowo Dźwigała wykręcił u nas średnią 4,67. Czy nie bardziej na powołanie zasłużył choćby Wilusz, regularnie grający w lepszej lidze? Czy selekcjoner nie przesadza na początku z sympatią do piłkarzy swojego byłego klubu? Takie pytania będą nam chodzić po głowie i pewnie nie tylko nam.
Z debiutantów zobaczymy na najbliższym zgrupowaniu jeszcze Rafała Pietrzaka. No szok, ale tutaj nie będziemy się na ten temat specjalnie rozpisywać, bo poświęcimy mu oddzielny tekst.
Dalej: wraca Klich i tego akurat można było się spodziewać. Mateusz gra świetnie w Leeds, cały zespół pod wodzą Bielsy czaruje w Championship, a jest to liga pewnie i z dziesięć razy silniejsza od naszej. Pomocnik musiał więc dostać zaproszenie na kadrę i mamy nadzieję, że tym razem wykorzysta je lepiej, bo też pamiętamy, że wcześniej szału z nim nie było. Parę przebłysków, ale to tyle.
Dobra, a co z dużymi, uznanymi nazwiskami? Nie ma Pazdana (widocznie zmęczony po mundialu) i Grosickiego, a przecież ten drugi w ostatnich latach obok Lewandowskiego bywał najistotniejszym punktem tej kadry, dorzucając gole i asysty. No, ale pomocnik nie gra w Hull i grać nie będzie, Tygrysy chcą się go pozbyć i Kamil szuka klubu. Jak znajdzie i wróci na boisko, zapewne Brzęczek przy kolejnym rozdaniu go nie ominie. Ale teraz, gdy Grosicki nie bawi się z obrońcami, a może co najwyżej nabawić się odcisków, zostanie w domu. Co do skrzydłowych, zwraca uwagę także obecność Błaszczykowskiego. Dużo się o tym mówiło – czy Brzęczek powoła bliską mu osobę, czy też będzie chciał się odciąć od wszelkich spekulacji i zostawi Kubę poza kadrą. Nie zostawił, więc kontrowersje na pewno będą, bo przecież Błaszczykowski, podobnie jak Grosicki, nie gra w swoim klubie (ledwie siedem minut w Pucharze Niemiec z czwartoligowcem).
Zbierając to wszystko do kupy – jest więc ciekawie, ale uczucia mamy ambiwalentne. Ta kadra potrzebowała świeżości, tylko jeszcze nie jesteśmy przekonani, czy selekcjoner tego oddechu szuka w dobrym miejscu.