Reklama

Kto za rok wyrzuci mistrza Polski z Ligi Mistrzów? FC Ryga z Kamilem Bilińskim

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

21 sierpnia 2018, 11:05 • 3 min czytania 14 komentarzy

Skoro Spartak Trnava z Gergelem Grendelem i Vlasko, czyli odrzutami z Ekstraklasy, potrafił sobie z łatwością poradzić z Legią Warszawa, to już boimy się przyszłorocznych eliminacji. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że przyszły mistrz Polski trafi na przyszłego mistrza Łotwy. A tym może być Ryga FC, która właśnie powiększyła swoją kolonię ex-ekstraklasowiczów o Kamila Bilińskiego.

Kto za rok wyrzuci mistrza Polski z Ligi Mistrzów? FC Ryga z Kamilem Bilińskim

Król strzelców ligi litewskiej, zdobywca jedenastu bramek w lidze rumuńskiej, wcześniej obiecujący pierwszoligowiec – Biliński wracał do Polski z łatką naprawdę przyzwoitego snajpera. A opuszcza ją mimo wszystko z łatką rozczarowania. W ciągu trzech sezonów rozegrał 81 meczów, w których strzelił 21 goli, a w ostatnim sezonie w barwach płockiej Wisły poważnie rozczarowywał i nie mógł wywalczyć sobie na stałe miejsca w składzie. Więc uznano tam, że taki snajper potrzebny im nie jest, choć teraz skończyli z Zawadą i Angielskim…

Ale Biliński postanowił znów pozwiedzać ligi dziwne i wylądował – nie, nie na Litwie, a dla odmiany na Łotwie. W poniedziałek gruchnęła informacja o tym, że Biliński podpisał kontrakt z Ryga FC. Jeśli chcecie się od nas dowiedzieć jakie mają szanse na mistrzostwo, czy Polak ma szansę gry w pierwszym składzie, czy przypasuje mu nowy system gry, które skrzydło Rygi jest silniejsze – to tego wam nie powiemy, bo jakoś tak wyszło, że na łotewskie boiska zaglądamy rzadko. Wiemy, że klub ze stolicy zajmuje obecnie trzecie miejsce w tamtejszej ekstraklasie, że do lidera traci sześć punktów i że do końca sezonu pozostało dziewięć kolejek.

A zatem wciąż istnieje szansa, że Ryga FC zagra w eliminacjach do Ligi Mistrzów i w którejś fazie wpadnie na polską kapelę. A wtedy – biorąc pod uwagę, że nasze kluby mają niesłychaną smykałkę do odpadania z klubami piłkarzy, którzy kiedyś przez tę ekstraklasę zostali wypluci – wieszczymy efektowny agrowpierdol. W Rydze grają bowiem:

– Deniss Rakels – ex-Cracovia i ex-Lech, ale on sam wolałby się nazywać pewnie „byłym piłkarzem Cracovii, w której strzelał gole i zapracował sobie nimi na wyjazd do Anglii”, a o Poznaniu wspominać w formie półrocznych wakacji i raczenia się urokami trasy Poznań-Wronki

Reklama

– Ivans Lukjanovs – piłkarz Lechii w latach 2009-2012, rozegrał w jej barwach 88 meczów, strzelił siedem goli i dorzucił trzynaście asyst. Czyli kilka razy prosto kopnął, a potem tułał się po Ukrainie i niższych ligach rosyjskich, by wreszcie wylądować w Rydze

– Olegs Laizans – ha, pamiętacie go jeszcze? Gość, który dwukrotne przeprowadzał szturm na Ekstraklasę – najpierw w 2009 roku po półrocznym wypożyczeniu do Lechii wrócił do kraju (osiem meczów, jeden gol), a dwa lata później spróbował swoich sił w ŁKS-ie, ale na Bałutach raczej nie wieszają sobie dziś jego plataków

– Vladislavs Gabovs – łotewski Łukasz Piszczek, dwa sezony w Rosji, dwa sezony w Koronie, ostatnio kopał na Cyprze. 36 występów w kadrze narodowej, a w Ekstraklasie jeden z tysięcy, którzy się przez tę ligę przewinęli

– Antonijs Cernomordijs – trafił do Polski z polecenia Artjomsa Rudnevsa, widziano w nim talent chociażby na miarę pierwszego zespołu Lecha, kilka razy trenował nawet przy Bułgarskiej, ale ostatecznie nigdy nie wyskoczył ponad rezerwy Kolejorza

A jesteśmy przekonani, że jeśli naprawdę przyszłoby ekipom z Polski zagrać z tą wesołą kapelą w przyszłorocznych eliminacjach, to uśmiech politowania zniknąłby z twarzy piłkarzy i kibiców po dwóch kwadransach tej potyczki. Szczególnie, że – wnosząc po liczbie transferów dokonywanych przez ten klub – do biur albo wszedł nowy sponsor, albo nagle wyczarowano pieniądze, bo poza Bilińskim do stolicy trafili dwaj Brazylijczycy, Wenezuelczyk z FC Sion, Chorwat, wspominani Rakels i Lukjanovs… A trenerem tej całej zgrai został niedawno Wiktor Skripnik, wymieniany wśród kandydatów na nowego szkoleniowca Legii po pogonieniu chorwackiego wynalazku. Wygląda na to, że wychowanek Śląska znów – po przychodzie na Litwie – powalczy o mistrzostwo kraju ligi dziwnej.

fot. Riga FC

Reklama

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Damian Popilowski
0
Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Komentarze

14 komentarzy

Loading...