Jak co tydzień w poniedziałek Samuel Szczygielski i Andrzej Iwan na antenie Weszło FM zajęli się sprawami z zaplecza ekstraklasy. Tym razem w „Pierwszoligowcu” gośćmi byli: Kamil Kiereś, Grzegorz Niciński, Adrian Błąd, a także Szymon Mierzyński, spiker Warty Poznań i dziennikarz „WP Sportowych Faktów”, który powiedział sporo ciekawych rzeczy o beniaminku z Poznania.
Dokumenty do zbycia akcji klubu są już przygotowane, a co za tym idzie ma dojść do zmian właścicielskich. Era Pyżalskich właśnie się kończy?
Musimy jeszcze trochę poczekać, bo jak na razie nie doszło do podpisania dokumentów. Oczywiście one są już przygotowane, a negocjacje są na dalekim finiszu. Decyzja zależy jednak od nowego inwestora, który musi określić się, czy przejmuje klub. Jeśli się zdecyduje, to era Pyżalskich w poznańskiej drużynie na pewno dobiegnie końca.
Kto ma przejąć klub?
Nie mogę tego powiedzieć, ponieważ inwestor nie życzy sobie, by ujawniać – przynajmniej do momentu podjęcia decyzji – jego danych.
To będzie inwestor, czy nowy sponsor?
Jest to inwestor, który w dużej części brałby finansowanie klubu na siebie. Natomiast on sam prowadzi aktualnie rozmowy z innymi podmiotami, które mogłyby wejść razem z nim do Warty. Wtedy na pewno finansowanie drużyny nie byłoby oparte na jednym filarze, co z pewnością byłoby korzystniejsze dla klubu.
Przed startem ligi mówiło się nawet, że Warta może nie wystartować w rozgrywkach.
Przed startem sezonu były dość duże problemy finansowe. Warta nie mogła grać na własnym stadionie, a wykonano tam przecież wiele prac. Obiekt do tej pory nie został dopuszczony do rozgrywek. Trzeba wynajmować stadion w Grodzisku Wielkopolskim, co nie jest tanie. Tak więc każdy mecz rozegrany na obiekcie poza Poznaniem generuje kolejne koszty. Pamiętajmy również o tym, że Warta opiera się na jednym filarze finansowym. Jeśli więc główny sponsor ma problemy finansowe, to siłą rzeczy kłopoty ma również klub. Latem był właśnie taki moment, bo główny sponsor nawet nie ukrywa, że ma problemy z pieniędzmi, co niestety przekłada się na Wartę Poznań. Dopóki więc jego sytuacja się nie poprawi, to tak samo będzie z klubem. Jeśli dołożymy do tego konieczność inwestowania w stadion, to tych problemów robi się multum.
Wydaje mi się, że gdyby ten stadion od razu spełniał wymogi licencyjne, to sytuacja byłaby teraz inna. A tak trzeba walczyć z bieżącymi wydatkami związanymi z funkcjonowaniem zespołu, a także ładować pieniądze w obiekt przy Drodze Dębińskiej.
Kiedy Warta będzie mogła grać w Poznaniu?
Były już plany, by zagrać z ŁKS-em w Poznaniu, ale niestety tak nie będzie. Z tym spotkaniem jest jeszcze specyficzna sytuacja, bo tutaj spodziewamy się sporej liczby kibiców przyjezdnych. Poza tym mogą przyjechać kibice Lecha, którzy sympatyzują z łódzką drużyną. Organizacyjnie więc ten mecz jest trudny do przeprowadzenia. Niewykluczone, że spotkanie odbyłoby się już teraz w Poznaniu, gdyby Warta grała z klubem, który nie ma wsparcia kibiców na wyjazdach. Na pewno łatwiej będzie zorganizować mecz za dwa tygodnie z Bytovią Bytów.
No właśnie, a Warta chciała ten mecz z ŁKS-em rozgrywać u siebie?
Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Bardzo chciałaby ten mecz rozgrać w Poznaniu, ale nie może. Obiekt jest bardzo mały, a takie spotkanie trzeba dobrze zabezpieczyć. Zapewniam was jednak, że Warta zrobiła wszystko, aby zagrać ten mecz u siebie. Oczywiście z wcześniejszymi spotkaniami było tak samo. Niestety nie udało się, bo najpierw były problemy finansowe, które prowadziły do tego, iż nie dało się wszystkich prac remontowych ukończyć. A teraz dodatkowo trafił się mecz z ŁKS-em, którego organizacja jest dużym wyzwaniem. Na pewno z następnymi rywalami będzie dużo łatwiej.
Nigdy nie było tematu, by grać na stadionie miejskim, na którym swoje mecze rozgrywa Lech Poznań?
Był taki temat, bo Warta nawet kiedyś grała na stadionie miejskim. Ale koszty organizacji meczu i najmu na tym obiekcie są nieporównywanie większe, niż na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim. Dlatego ze względów finansowych jest to w tej chwili niemożliwe.
Właściwie co się stało, że nie doszło do bankructwa w Warcie?
Osoby, które pracują w klubie stają na głowie, by organizować środki finansowe. Cały czas też wszyscy czekają na decyzję inwestora. Jeśli będzie ona pozytywna, to sytuacja może poprawić się z dnia na dzień. Nie będziemy już wtedy rozmawiać w takich nastrojach, jak dziś.
Zadłużenie w Warcie naprawdę nie jest duże. Nie jest tak jak w niektórych klubach, gdzie mowa o milionach złotych zadłużenia. Jeśli ktoś wejdzie do klubu z odpowiednimi środkami, to z całą pewnością poradzi sobie z tym zadłużeniem. Poza tym koszty funkcjonowania drużyny nie są aż tak wielkie, żeby tego nie udźwignąć. Po prostu trzeba doprowadzić do tego, by była płynność finansowa. Aktualnie niestety tego nie ma.
Warta Poznań organizacyjnie jest na poziomie I ligi?
Nie mogę powiedzieć, że nie jest, bo obserwuję pracę ludzi w klubie. Pamiętajmy, że tutaj nie ma sytuacji jak w niektórych klubach, w których środki finansowe napływają z różnych stron. Warta nie stworzy zaplecza organizacyjnego z kilkunastu osób. Zasoby ludzkie są znacznie mniejsze, dlatego jedna osoba robi robotę trzech. W tym kontekście nie powiem jednak, że klub z Poznania odstaje od innych. Uwierzcie mi, że chcielibyście mieć w swoich firmach tak obrotnych ludzi.
Jaki to był czas dla Warty, gdy prezesem była pani Izabella Łukomska-Pyżalska?
Pani Pyżalska nadal pełni taką funkcję. Zaczęło się wszystko bardzo optymistycznie, bo na mecze Warty przychodziło 15-18 tysięcy kibiców. Był efekt świeżości, ale wtedy właściciel wkładał w klub niebotyczne pieniądze. Wówczas jednak te środki nie były dobrze wykorzystywane. W każdym razie duże nakłady finansowe nie przekładały się na wynik sportowy. Cztery lata temu Warta nie otrzymała licencji na II ligę i musiała zaczynać od III ligi. Jakkolwiek oceniać ten czas, to pamiętajmy, że właściciel przez siedem lat był pozostawiony sam sobie. W ostatnich dwóch latach udało się zrobić dwa awanse, a ten ostatni na pewno niespodziewany. Jak widać teraz sportowo również klub sobie radzi, ale są finansowe problemy.
Jeśli chodzi o średnią punktów na mecz – jak na razie – Warta wygląda najlepiej w lidze.
No tak, bo rozegrała dopiero trzy mecze, a nadal jest na piątym miejscu w rabeli. Od razu jednak mówię, że celem jest spokojne utrzymanie w lidze, a nie podbijanie tych rozgrywek. Generalnie trudno odnieść się do tych wyników, bo nikt się tego nie spodziewał. Trzeba teraz przede wszystkim poprawić pion finansowy, bo jak widać sportowo jest dobrze. Moim zdaniem zatrudnienie trenera Petra Nemca było strzałem w dziesiątkę. Widać, że to jest człowiek, który potrafi znakomicie zmotywować piłkarzy. Bez tych wyników sportowych atmosfera w klubie zapewne nie byłaby najlepsza. A tak dają one optymizm i nadzieję.
Na kogo powinniśmy zwrócić szczególną uwagę w najbliższych meczach?
Może was zaskoczę, ale powiem, że Warta nie ma gwiazdy. Po prostu siłą tego klubu jest zespół. W zasadzie można powiedzieć, że 11 piłkarzy nosi fortepian. W szatni jest świetna atmosfera, a to również pomaga. Naprawdę trudno wskazać jedno nazwisko… W meczu ze Stalą Mielec Adrian Lis fenomenalnie obronił rzut karny. Generalnie obrona jest mocnym punktem zespołu. Już w drugiej lidze tracili mało bramek, a teraz jest podobnie.
Rozmawiali: Samuel Szczygielski i Andrzej Iwan