Reklama

Jak tak dalej pójdzie, fani Cracovii będą usychać z tęsknoty za Piątkiem

red6

Autor:red6

17 sierpnia 2018, 20:59 • 2 min czytania 1 komentarz

Po 30 minutach pierwszego meczu w sezonie fani Cracovii mogli z umiarkowanym optymizmem patrzeć na kwestię zastąpienia Krzysztof Piątka. Raz, że sprowadzony z Hiszpanii Gerard Oliva właśnie ośmieszał Igorsa Tarasovsa i strzelał swojego pierwszego, całkiem ładnego gola w ekstraklasie. Dwa, że w pogotowiu znajdował się jeszcze Filip Piszczek – jeden z nielicznych graczy Sandecji Nowy Sącz, którzy zasłużyli na pozostanie w lidze. Niestety po pięciu spotkaniach nowego sezonu tęsknota za snajperem sprzedanym do Genoi jest w Krakowie tak wielka, że ludzie lada moment chyba zaczną tam pisać na ten temat treny. 

Jak tak dalej pójdzie, fani Cracovii będą usychać z tęsknoty za Piątkiem

Oliva wejście do ligi miał naprawdę dobre, ale później – delikatnie rzecz ujmując – nie zachwycił w spotkaniu z Lechem Poznań, a jeszcze gorzej wspominać będzie mecz z Arką Gdynia. Boisko musiał opuścić już po 29 minutach, a postawiona w tygodniu diagnoza była nieubłagana – zerwane więzadła przednie w kolanie. W tym roku najprawdopodobniej już nie zagra.

W tej sytuacji naturalnym rozwiązaniem było postawienie na wspomnianego Piszczka. A nawet jednym, które nie zmuszałoby Michała Probierza do kombinowania. Doszło do tego, że w obliczu nędzy z przodu szkoleniowec Pasów postanowił przywrócić do pierwszej drużyny skreślonego Mateusza Szczepaniaka, ale nową jedynką ataku bez dwóch zdań stał się były zawodnik Sandecji. Sęk w tym, że swoją szansę od trenera koncertowo partoli.

– 23 minuty ze Śląskiem,
– 61 minut z Arką,
– 90 minut z Pogonią,
– 60 minut z Zagłębiem.

Za nim już 234 minuty bezproduktywnego snucia się po boisku, w trakcie którego przeciwnicy poprawiają sobie swoje statystyki, bo gdy przychodzi im się mierzyć z napastnikiem Pasów, niemal pewne jest, że będą górą. Możemy na potwierdzenie tej tezy rzucić wam kilka statystycznych ciekawostek z InStata. No to tak… Z piłkarzami Śląska Piszczek wygrał tylko 1 na 6 stoczonych pojedynków. Przeciwko Arce skuteczność miał tu na poziomie 25% (6/24), a przez godzinę zaliczył aż 11 strat! Do tego 3 strzały i wszystkie niecelne. Z Portowcami też wypadł ciekawie: 7 podań przez cały mecz, tylko 3 celne, jeden udany zwód na 3, 10 strat. I to nie tak, że jesteśmy złośliwi i wybieramy te liczby, by mu dowalić – pozostałe też z reguły są poniżej przeciętnej.

Reklama

W dzisiejszym meczu z Zagłębiem Piszczek nadawał się do zmiany już wcześniej. Godzinę na placu wytrwał chyba tylko przez brak poważnej alternatywy, bo na boisku musiał się zameldować za niego skrzydłowy Zenjow (dopiero w dalszej kolejności szansę dostał Szczepaniak). No i co tu dużo mówić – jeśli Cracovia za moment nie znajdzie jakiegoś asa do swojego ataku, który da jej choćby połowę tego, co dawał Piątek, bieda będzie taka, że do 10 strzelonych goli Pasy doturlają się chyba na przełomie listopada i grudnia.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...