Reklama

Krychowiak w formie, jakby kończył urlop, Rybus – jakby dopiero zaczynał

redakcja

Autor:redakcja

12 sierpnia 2018, 15:59 • 3 min czytania 3 komentarze

Ze zdwojoną uwagą zamierzamy w bieżącym sezonie śledzić mecze Lokomotiwu Moskwa w lidze rosyjskiej. Powód, rzecz jasna, jest oczywisty – do Macieja Rybusa niedawno dołączył Grzegorz Krychowiak, a to oznacza, że jednocześnie będziemy mogli oglądać dwóch ważnych dla naszej kadry zawodników. Dzisiaj Krychowiak i Rybus drugi raz z rzędu wybiegli w podstawowym składzie swojego zespołu i – niestety – drugi raz niczym nie zachwycili. O ile jednak ten pierwszy na tle nie najlepiej dysponowanych kolegów zaprezentował się dość porządnie, to drugi do szatni zszedł już w przerwie, jako zdecydowanie najgorsza z postaci snujących się po boisku w czerwonych koszulkach.

Krychowiak w formie, jakby kończył urlop, Rybus – jakby dopiero zaczynał

O tym, że Lokomotiw będzie miał duże problemy w meczu z Orenburgiem, beniaminkiem Premier Ligi, byliśmy przekonani jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego Jurija Siomina. Trener mistrzów Rosji, przed rozpoczęciem spotkania najwięcej mówił o pogodzie, upale, i sztucznej nawierzchni na stadionie rywala. Jego gadkę najwyraźniej podchwycili piłkarze, którzy po fatalnej w ich wykonaniu pierwszej połowie, uderzali w identyczne tony, najwyraźniej szukając w ten sposób dla siebie jakiegoś usprawiedliwienia. Przykładowo taki Maciej Rybus mówił, że w Orenburgu jest strasznie duszno i gorąco, co niekoniecznie pomaga zawodnikom.

W rozmówce z reporterem rosyjskiej telewizji Rybus mówił też, że w drugiej połowie meczu Loko musi się wziąć w garść i poprawić we wszystkich aspektach gry, ale sam szansy na to nie dostał. Trener Siomin uznał bowiem, że najsłabszym ogniwem jego zespołu jest właśnie lewa obrona, więc już po przerwie w miejsce Rybusa na boisku pojawił się Michaił Łysow. I trzeba przyznać, że decyzja szkoleniowca Loko była jak najbardziej zrozumiała. Reprezentant Polski nie tylko nie mógł odnaleźć się w ofensywie, ale popełniał też proste błędy w obronie, na co Siomin nie mógł pozostać obojętny. Nie zdziwimy się też, jeśli Rybus następny mecz rozpocznie na ławce rezerwowych. Trener ma w końcu to do siebie, że wobec zawodników, którzy nie spełniają jego oczekiwań, lubi stosować coś, co sam uważa za terapię wstrząsową.

O miejsce w podstawowym składzie Loko spokojny może być za to Grzegorz Krychowiak. Były piłkarz PSG był dziś jednym z najjaśniejszych postaci swojego zespołu, większość piłek słał do przodu i starał się być cały czas pod grą. Oczywiście bywało i tak, że zaliczył niedokładne podanie albo przyjmował piłkę w mocno nieudolny sposób, ale ogólnie raczej nie ma się do czego przyczepić. W porównaniu do przeciętnego w jego wykonaniu meczu ze Spartakiem, dziś jest jakiś postęp, choć do ideału wciąż jeszcze wiele brakuje.

Inna sprawa, że Loko i pochodzący z Orenburga Siomin nie będą miło wspominać wycieczki na teren beniaminka Premier Ligi. Raz – mistrzowie Rosji byli dziś wyjątkowo niemrawi i na dobrą sprawę, nie licząc strzału Fiodora Smołowa na początku drugiej połowy, ani razu nie zagrozili bramce Jewgienija Frołowa. Dwa – za sprawą Andrei Czukanowa stracili bramkę w doliczonym czasie gry i w podróż powrotną do Moskwy wyruszyli bez choćby jednego punktu. Swoją drogą, musimy przyznać, że w decydującej sytuacji Czukanow naprawdę się popisał.

Reklama

Lokomotiw ogólnie sezon ligowy zaczął bardzo słabo. Piłkarze Siomina w trzech meczach zdobyli raptem dwa punkty, a w tym czasie ani razu nie trafili do siatki rywali. Mocarstwowe zapowiedzi i ambitne plany dotyczące gry w Lidze Mistrzów na razie można więc włożyć między bajki. No ale bardzo możliwe, że z czasem jeszcze się rozkręcą. Taki Krychowiak wydaje się być na całkiem dobrej drodze.

AKTUALIZACJA: Jak poinformował na Twitterze Mariusz Piekarski, menadżer Macieja Rybusa, obrońca Lokomotiwu został zdjęty z boiska z powodu kontuzji, która tłumaczy jego nie najlepszy występ.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...