Wyobraź sobie, że jesteś prezesem klubu. Przychodzi do ciebie producent bojlerów.
– Chcemy się u was reklamować.
– Znakomicie.
– Chcemy też reklamować się przez maskotkę.
– Świetnie. Jako, że w herbie klubu jest drozd, i taki też mamy przydomek wiele zmienić nie można, ale napis…
– Nie, mam lepszy pomysł. Człowiek bojler.
– Nie jestem pewien czy to lepszy pomysł.
– Ale jest to pomysł, za który dostaniesz pieniądze, więc jest to lepszy pomysł.
Tak mniej więcej musiała wyglądać rozmowa w West Bromwich Albion. Spadkowicz z Premier League podpisał świeżutką umowę sponsorską z producentem bojlerów. Baggie Bird poszedł błyskawicznie w odstawkę, a zastąpił go Boiler Man.
— Mikey Gregory (@MikeyGregory) 4 sierpnia 2018
Just had my weekend made finding out West Brom’s new mascot is Boiler Man. K’inell fire. pic.twitter.com/pTSTraxZXF
— Elliot Hackney (LMcK) (@ElliotHackney) 4 sierpnia 2018
Kto nie chciałby zdjęcia z bojlerem? Co mogłoby bardziej zmotywować do dopingu, a także zagrzać piłkarzy do walki? Trafili absolutnie w sedno.
Tak naprawdę jest w tym godna pochwały prostota. Choć może dobrze, że tym tropem nie poszedł Unimil w czasach, gdy sponsorował Wisłę Kraków, względnie Braveran gdy wspomagał finansowo Widzew Łódź. A tak największym wkładem w absurdalność maskotek pozostaje Ogórek z Sandecji, wybrany swego czasu jakże trafnie w internetowym głosowaniu.
Czy Boiler Man to będzie najgorsza maskotka w dziejach? Kibice WBA z właściwą Anglikom autoszyderką twierdzą, że można zamykać sezon, bo nic lepszego już im się nie zdarzy. Bojler jednak ma konkurencję…
Appy, lekkoatletyczne mistrzostwa Europy w 2012. Próba maskotki aplikacji czy byle smartfona. Chyba ktoś w Helsinkach akurat dostał nowy telefon i zachłysnął się Space Impactem.
2012 nie był dobrym rokiem dla maskotek dużych imprez sportowych. W porównaniu do Igrzysk w Londynie – co to w ogóle jest? – nasze z Euro wydają się niemal udane.
Maskotka FA Cup, bardzo skomplikowana, czyli po prostu puchar. Skrajna dosłowność. Szkoda, że tym tropem nie poszły np. Wisła Kraków i Wisła Płock, tworząc mastkotkę odwzorowującą królową polskich rzek.
A to bliżej niezidentyfikowane coś to Cobi, maskotka Igrzysk Olimpijskich w 1992. Spoko impreza, ale ktoś chyba tworzył projekt na kolanie w ostatnich pięciu minutach przed końcem deadline’u. Gdyby nam się przyśniła ta maskotka, balibyśmy się zasnąć przez tydzień.
Jakie są waszym zdaniem niewykorzystane motywy na maskotkę? Według nas przydałby się plebiscyt na maskotkę pucharowych eurowpierdoli.
Fot. Twitter