Halo, wszyscy żyjący przekonaniem, że 1. liga to styl życia! W Weszło FM ruszyliśmy z magazynem „Pierwszoligowiec”, który prowadzą Andrzej Iwan i Samuel Szczygielski. W premierowym odcinku panowie mieli wielu gości [KLIK]. Poniżej zamieszczamy rozmowę z trenerem lidera 1. ligi Odry Opole, Mariuszem Rumakiem.
Oczywiście to dopiero dwie kolejki, ale mimo wszystko towarzyszy panu satysfakcja z pozycji lidera?
Pewnie. Tym bardziej, że w zespole było wiele zmian. Rozpoczęcie sezonu w ten sposób jest dobrą rzeczą dla drużyny. Nasz zespół potrzebuje automatyzmów i zgrania, a jeśli idą za tym dobre wyniki, to na pewno jest to duży plus dla piłkarzy.
Wiosną podpisał pan kontrakt na trzy lata z Odrą, ale to chyba nie znaczy, że chce pan tyle czasu spędzić w I lidze?
Zdecydowanie nie mam takiego zamiaru. Plany są bardzo ambitne, ale znamy swoje miejsce w szeregu. Jeszcze wiele pracy przed nami. Ten kontrakt jest tak sformułowany, że cele są szerokie. Nie chodzi tylko o pierwszy zespół, ale także zbudowanie solidnej podstawy, by można było awansować. Mówię o budowie struktur organizacyjnych w klubie, a dopiero wtedy można mówić o awansie. Oczywiście teraz również gramy w każdym spotkaniu o pełną pulę, ale obowiązków jest znacznie więcej.
Widać wyraźnie, że dostrzegł pan braki, jeśli chodzi o defensywę. Zaszły w tej formacji spore zmiany.
Budowaliśmy zespół od defensywy. Stara piłkarska zasada mówi, że jeśli masz zabezpieczone tyły, to później możesz myśleć o przodzie. Staraliśmy się szukać takich piłkarzy, którzy są głodni sukcesów i chcą awansować. Zawodników mających w CV takie dokonania, jak Paweł Baranowski. Choć przyszedł też młody zawodnik, Serafin Szota, który cały czas się rozwija. Tak więc na każdą pozycję szukaliśmy graczy z dużymi ambicjami. To był nasz główny cel. Zresztą nadal to robimy, bo chcemy ściągnąć jeszcze dwóch wartościowych piłkarzy. Jednak nie po to, by było nas więcej, ale żeby zwiększyć jakość zespołu.
Dwa lata temu nie spodziewałbym się, że w Odrze wylądują tacy piłkarze, których kupiliście tego lata. To są zawodnicy, którzy z całą pewnością nie są anonimowi.
Każdy z tych chłopaków ma doświadczenie. Poza tym udało nam się pozyskać dwóch utalentowanych młodzieżowców, czyli Serafina Szotę i Jakuba Modera. Obaj ocierają się o reprezentację, a to już coś znaczy. Nie przypadkiem gramy trójką młodzieżowców, bo oni najzwyczajniej w świecie sami wywalczyli sobie miejsce w składzie. Musieli być jednak obudowani doświadczonymi zawodnikami, takimi Krzysztof Janus i Dudu, który niestety szybko nabawił się urazu, ale mam nadzieję, że do dwóch tygodni będzie do grania. Jest Seba Bonecki, także Paweł Baranowski, który ma to wszystko trzymać. Każdy z tych chłopaków przyszedł do Odry w konkretnym celu.
Dudu jeszcze nie zagrał, bo jest kontuzjowany?
Niestety. Na pierwszym treningu złamał kość jarzmową i oczodołu. Na razie gra z maską, ale nie chcemy ryzykować. Musi być na sto procent pewny, że jest zdrowy. Wszystko wydarzyło się na pierwszych zajęciach, dlatego stracił trochę okresu przygotowawczego.
Czy ta drużyna ma potencjał, by utrzymać się w czołówce do końca sezonu?
Przychodząc do drużyny wcześniej wziąłem na siebie odpowiedzialność za trzy ostatnie spotkania poprzedniego sezonu. Przede wszystkim tamten czas wykorzystałem jednak do selekcji. Co prawda udało się zdobyć wtedy jedynie trzy punkty, ale pracowaliśmy już nad kolejnym sezonem. Mogłem oczywiście przyjść później, ale wtedy na pewno mniej bym wiedział… Czy stać nas na to, by być w czołówce? Na pewno jesteśmy w stanie wygrać z każdym w tej lidze. Natomiast wielką niewiadomą jest stabilizacja formy u niektórych chłopaków, bo przychodzili w różnych momentach. Potrzeba nawet przygotowania motorycznego dla tych, którzy przyszli później. Podchodzimy jednak do tego wszystkiego spokojnie, bo wiemy, że może nas złapać mały kryzys. Skupiamy się tylko na kolejnych spotkaniach, by złapać automatyzmy. Nie patrzymy daleko, bo wielu zawodników ma jeszcze indywidualny cykl treningów, jeśli chodzi o motorykę. Trudno więc powiedzieć, czy jesteśmy w stanie seriami zdobywać punkty.
W środku pomocy wydaje się, że macie sporo jakości. Czyżycki wygląda na piłkarza, który będzie liderem w tym sezonie?
Muszę powiedzieć, że w środku pola mam duży handicap. Jest dużo fajnych chłopaków i czasami aż serce boli, że niektórych muszą posadzić na ławce. Tak naprawdę Kuba Moder również jest pomocnikiem. Zagrał jednak na pozycji napastnika, ponieważ Szymon Skrzypczak doznał urazu, a Ivan Martin jest obecnie nieprzygotowany do gry. Kuba może jednak grać na pozycji numer 8 i 10. Konkurencja w tej formacji jest bardzo duża, bo dobrze wyglądają również Habusta, Niziołek, Czyżycki, Bonecki czy właśnie Moder. Jak na polskie warunki, to naprawdę spora rywalizacja.
W poprzednim sezonie Niziołek jesienią grał bardzo dobrze. Trochę wyglądało to tak, że drużyna była od niego uzależniona. Teraz ma pan zdecydowanie więcej opcji. Chciałbym zapytać, co pan sądzi o Rafale?
Wydaje mi się, że nie chodzi o to, by kogoś indywidualnie wyróżniać. Lider pewnie się wyłoni, ale nie mówmy o tym po dwóch meczach. Natomiast Rafał jest bardzo doświadczonym piłkarzem w środkowej formacji. Ci młodzi chłopcy czasami podejmują decyzje sercem, a on jest w stanie to wszystko wyregulować. Dlatego też jest niezbędny w środku pola. Nie mówię, że będzie miał zawsze pewne miejsce w składzie, ale jego doświadczenie jest bardzo ważne.
Wasza współpraca z Zagłębiem Lubin jest widoczna, jeśli chodzi o wymianę piłkarzy. Na czym jeszcze będzie polegała?
My chcemy współpracować z wieloma klubami. Oczywiście bardzo ważni są dla nas kibice, a Odra jest kibicowsko związana z Zagłębiem. Rozmawia nam się jednak fajnie także z innymi klubami. Jesteśmy otwarci na naprawdę wiele kierunków. Dlaczego nie działać z drużynami, które dobrze pracują z młodzieżą?
Wodecki był świetny jesienią, ale kiepski wiosną. Jaka ma być jego rola w pana drużynie?
Marcin ciężko pracuje na każdym treningu, by zasłużyć na wejście do składu. Dwa razy był w 18 meczowej i nie wszedł, bo dobrze zagrali skrzydłowi. W związku z czym na dziś przegrywa rywalizację, ale ciężko pracuje i wie o co walczy.
Rozmawiali: Samuel Szczygielski i Andrzej Iwan
Fot. FotoPyk