Pamięć człowieka jest zawodna. Gdy Ojamaa trafiał do Miedzi nie strzelaliśmy na pewno szampanami pod sufit, ale myśleliśmy, że to może mieć jakiś sens. Mówimy o beniaminku, mówimy o zawodniku z jakimś tam doświadczeniem.
Dwie kolejki wystarczyły, by Henrik przypomniał nam, dlaczego w ogóle za jego obecnością w lidze nie tęskniliśmy.
W pierwszym meczu wyglądał dobrze przez jakieś dziesięć pierwszych minut. Potem klasyka jego grania – jak trzeba podać, strzela. Jak trzeba strzelić, traci piłkę. Jest to jeden z niekwestionowanych królów ligi w kategorii podejmowania złych decyzji. Wczoraj było podobnie – raz przytomnie huknął z dystansu, Buchalik mało nie puścił tego pod brzuchem, ale poza tym akcjom Ojamy zbyt często brakuje – by tak rzec – istotnego elementu myślenia.
No i jest jeszcze jego gra defensywna. Zachowanie Estończyka przy golu Korta to taki kryminał, że powinna o nim napisać Agatha Christie.
Klatka 1. Ojamaa traci sporo do Korta.
klatka 2. Kort nie jest szybkościowcem, poza tym akcja sama zwolniła – Ojamaa dzielnie wraca, by wspomóc defensorów.
Moment podania. Ojamaa przed Kortem. Między nimi jeszcze jeden obrońca. Piłka nie leci szczególnie szybko, raczej bliżej jej do klasycznego szczura.
Spójrzcie na klatkę poniżej. Naprawdę, jakbyście mieli zgadnąć kto dojdzie do tej piłki, ile procent szans otrzymałby Kort? Promil?
Adu puszcza piłkę, na oko dlatego, że jego zdaniem Ojamaa jest lepiej ustawiony, a on ma naciskającego zawodnika i ryzykowałby zagraniem. Oczywiście też powinien wybić i tyle, byłoby po problemie, ale spóźnił. To Ojamaa był jednak ostatnią linią obrony, wciąż mającą ze dwa metry przewagi. Dość by wybić piłkę gdziekolwiek.
Ale za chwilę taki tytan przyspieszenia jak Kort wykorzysta kompletny brak zastawienia się i wyskoczy zza zbierającego się do piłki jak wóz z węglem Estończyka. (Film z bramki TU)
Jedyne co Ojamaa osiągnął w tej sytuacji, to murowaną nagrodę najbardziej bezużytecznego wślizgu sezonu.
Tak naprawdę lepiej byłoby, gdyby Ojamaa został na swojej połowie i dłubał w nosie. Nie zmyliłby obrońców, że niby pomaga, w konsekwencji może ktoś sensowniejszy pilnowałby Korta. Ale w dzisiejszej piłce, gdzie bronić i atakować mają wszyscy, chyba nie jest rewelacyjnie, jeśli najlepsze jak może pomóc w tyłach twój skrzydłowy, to – wybaczcie – nie wpierdalać się.
Droga Miedzio! Nie jest przypadkiem, że Ojamaa tak często zmieniał w ostatnich latach kluby. Jeśli to nie zapaliło wam czerwonych lampek, to pierwsze dwie kolejki powinny. Macie świetne rozeznanie w I lidze – naprawdę nie było tam kogoś ciekawszego niż taka zgrana karta jak Estończyk?
Fot. Biuro Prasowe MKS Miedź Legnica SA ,FOTO: B.Hamanowicz/www.miedzlegnica.