Mundial jasno pokazał jak wzrosło znaczenie stałych fragmentów gry, bo na przykład kornery Anglików zakręciły się wokół medalu. Również w naszej lidze szybko zaczęło zbierać żniwo. Klucz do strzelenia gola po rzucie rożnym jest jasny: ustawić się na największego gamonia.
Akademia Taktyczna Ekstraklasy prezentuje dwie sztuki z gatunku płaszcza i szpady, robocze nazwy “Drzewa i ligowi obrońcy umierają stojąc”. Zapraszamy na widowisko.
Akt I. Augustyniak pilnuje Ondraska. Widzicię tę zapalczywość? Pracę rękami? Kozak.
Akt II. Ondrasek zaczyna uciekać Augustyniakowi. Ucieka w jedynym możliwym kierunku – do bramki. Augustyniak albo w ogóle tego nie zauważa albo sami nie wiemy co mu się wydaje.
Akt III. Ondrasek jest wolny, a Augustyniak stoi w imponująco szerokim rozkroku. Zostawiony został już na dwa metry. Pod bramką wielka wyrwa.
Akt IV. Augustyniak zareagował spojrzeniem. Niestety dla niego, spojrzenie nie pomogło.
Naprawdę duża rzecz. Pole bramkowe, czwarty metr, a Miedź zostawiła dwóch wiślaków, z których każdy mógłby nieniepokojony dobić akcję.
A teraz przenosimy się do Gdańska. Akt I. Paixao pilnuje krótko Celebana. Praca rękami, zabezpiecza Lipski. Wzór!
Akt II. Celeban robi trzy kroki do tyłu, czym całkowicie myli zarówno Paixao, jak i “pomagającego” pilnować Lipskiego.
Spójrzcie jak się ładni chłopcy przyglądają.
To naprawdę szokujące ile wolnego miejsca miał Celeban na trzecim metrze przed bramką. Swoją drogą, co za geniusz wymyślił, żeby jednego z najgroźniejszych po SFG zawodników Śląska pilnował Paixao?! A może plan był taki, żeby zajęli się nim we dwójkę z Lipskim? W każdym z tych scenariuszu aż się prosiło o katastrofę – raz pilnuje napastnik, za drugim razem dwóch ofensywnych graczy, z których żaden nie wie jak się zachować i tylko sobie przeszkadzają.
Jaki materiał do Akademii Taktycznej Ekstraklasy dostaniemy dzisiaj? Nie wiemy, ale coś nam mówi, że będzie w czym przebierać.