Może niektórych taki performance bawi, może to lepsze od Ireneusza Krosnego, ale na miejscu kibiców Lecha wystosowalibyśmy mocny apel o to, by Jasmin Burić przed najbliższe miesiące nie podnosił się z ławki rezerwowych. Bośniak dał ciała w Płocku i przez niego Lech mógł ten mecz zremisować. A teraz skompromitował się w Soligorsku. Gdyby nie trafienie Amarala w ostatnich minutach meczu, to Kolejorz byłby o krok od odpadnięcia z pucharów. I to po meczu, w którym Białorusini oddali JEDEN celny strzał.
Szachtior w tym meczu trzykrotnie był bliski strzelenia gola:
– w pierwszej połowie, gdy Burić wypluł przed siebie płaskie dośrodkowanie, napastnik pospieszył z dobitką, ale sędzia odgwizdał spalonego
– po przerwie, gdy gola faktycznie strzelił, a właściwie strzelił go sobie Burić, bo strzał z dystansu Bakeja frunął prosto w środek bramki, ale Bośniak uznał, że wypiąstkuje go prosto do siatki
– pod koniec meczu, gdy Burić wyszedł do dośrodkowania, ale uznał, że łapanie piłki jest dla leszczy, więc skoro pomocnicy mają “no-look passa”, to on zrobi “no-look jumpa”
Kibice Kolejorza powinni się cieszyć, że Szachtior nie zdecydował się na desperackie strzały z 40 metrów a’la Tomasz Hajto po powrocie do Ekstraklasy. Coś nad podpowiada, że Burić miały dziś problem nawet ze złapaniem balona rzuconego przez Marysię z 4C.
Ten występ na Białorusi był jednym z tych, po których Burić lata temu siadał na ławce, do składu wskakiwał Krzysztof Kotorowski, a Bośniak wkrótce łamał się na którymś z treningów. Teraz z ławki wszystko obserwował Matus Putnocky. I naprawdę – nawet biorąc pod uwagę, że Słowak w poprzednim sezonie bronił przeciętnie – to takie klopsy przydarzały mu się po prostu bardzo rzadko. Jeśli Putnocky jest zdrowy, to na miejscu Ivana Djurdjevicia nawet byśmy się nie zastanawiali nad posadzeniem Buricia na ławce.
“Gramy bez bramkarza. Fabik, kurwa, co on robi? W siatkówkę gra!” – krzyczał swego czasu Janusz Wójcik na stadionie w Grodzisku. Obiekt w Soligorsku mógł być świadkiem podobnych okrzyków ze strony Djurdjevicia. Aż szkoda, że z kamerą na Białoruś pojechała tylko klubowa telewizja, bo moglibyśmy dostać nowy film-legendę.
Jasiek, sympatyczny z ciebie chłop, ale na boisku nie ma takiej pozycji, jak “fajny, uśmiechnięty gość”. Jest za to pozycja bramkarza. Chodzi w niej o to, by bronić strzały, łapać wrzutki, dobrze wznawiać grę nogą lub ręką. Ty w ostatnim czasie nie spełniasz żadnego z tych założeń.
Fot. FotoPyk