Reklama

Sponsoring, nie fuzja, czyli co wynika z komunikatu BMC i CCC

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

16 lipca 2018, 18:02 • 5 min czytania 4 komentarze

Od kilku dni światowe i polskie media, na czele z m.in. L’Equipe, podawały informacje, według których grupa BMC Racing Tour, opuszczana przez sponsora, miała połączyć się z CCC Sprandi Polkowice. W skrócie: mieliśmy mieć polską ekipę w World Tourze, najwyższej możliwej kategorii. Dziś wiemy, że nadmuchany balonik może nie pękł, ale z pewnością zeszło z niego nieco powietrza.

Sponsoring, nie fuzja, czyli co wynika z komunikatu BMC i CCC

Dariusz Miłek to osoba doskonale znana w polskim środowisku kolarskim. Jeden z najbogatszych Polaków, od wielu lat właściciel grupy CCC, jeżdżącej aktualnie w wyścigach Pro Continental, takiej drugiej lidze kolarstwa. Były zaproszenia na Giro, było kilka niezłych startów, ale w gruncie rzeczy nikt nie liczył na przeskok do elity. Dlatego tak zelektryzowała nas wiadomość o możliwej fuzji. I dlatego dziś przeżyliśmy mieszankę emocji: radość, bo jednak w jakiś sposób będzie to polski zespół; rozczarowanie, że to nie fuzja i niepokój o to, co stanie się z CCC Sprandi Polkowice i jej kolarzami. Na konferencji prasowej padła co prawda obietnica, że zespół nadal będzie istniał, ale w jakim kształcie i na jakich zasadach – trudno w tej chwili odgadnąć.

Arlena Sokalska, zastępca redaktora naczelnego Polska The Times:

Reklama

Na pewno łatwiej jest wejść w jakiś projekt i zostać poważnym world tourowym teamem, niż przechodzić kolejne piętra – w przypadku CCC byłby to opcjonalny awans do World Touru. Pod tym względem jest to dobry krok. Kiedy do World Touru wchodził rosyjski biznes, mam tu na myśli Tinkoffa, to kupił on cały zespół, łącznie z licencją. Tu na razie mamy do czynienia tylko ze sponsoringiem tytularnym, to zupełnie inna rzecz. Są też oczywiście pytania o to, co będzie z teamem prokontynentalnym. Wymarzoną sytuacją byłaby taka, w której Miłek by go utrzymał i byłby on młodzieżówką, rozwojówką dla zespołu z World Touru.

Młodzieżówka to opcja sensowna, taka, która nie wymaga wielkich pieniędzy, a może przynieść wiele korzyści. Czyli idealna dla kogoś, kto chciałby pomóc młodym polskim kolarzom, a równocześnie nie musieć wydawać przesadnie wielkich pieniędzy. Zenon Jaskuła, były kolarz, jeden z pierwszych profesjonalistów w historii tego sportu w Polsce, twierdzi wręcz, że to jedyne rozwiązanie:

Drugiego zespołu nie będzie, tak się nigdy nie dzieje. Robi się jeden zespół, po co dwa? To byłby absurd. Mogą zostawić go co najwyżej jako szkółkę dla młodzieży, wtedy tak. Darkowi Miłkowi mówiłem w 2003 roku, gdy jego zespół jechał Giro d’Italia, że powinien to dawno przemyśleć. Albo się wchodzi wyżej i startuje w największych wyścigach, albo jest się drużyną trzecioligową. A trzeciej ligi nikt nie pamięta.

Dariusz Miłek wszedł więc w projekt z najwyższego poziomu. W gruncie rzeczy jednak konkretów na razie nie ma. Możemy marzyć o sytuacji, w której do nowego zespołu – na ten moment nie znamy nawet nazwy! – będą trafiać najzdolniejsi polscy kolarze, ale pamiętajmy – World Tour to biznes. Jeśli zdolny Słowak, Niemiec czy Brytyjczyk okaże się lepszy od zdolnego Polaka, to najprawdopodobniej właśnie on trafi do tej grupy. I nie będzie miało znaczenia, kto jest sponsorem. Choć, jak twierdzi Arlena Sokalska, na początku może być nieco inaczej:

Czy to coś zmienia dla polskiego kolarstwa? Myślę, że tak. Do tej pory młodzi, polscy kolarze mieli utrudnioną drogę do World Touru, teraz istnieje szansa, że zatrudnienie znajdą ludzie, którzy pracowali w CCC i przynajmniej część z zawodników. Wiadomo, że z BMC na początku sierpnia odejdzie część kolarzy, a myślę, że Alan Banaszek czy Szymon Sajnok spokojnie znajdą tam zatrudnienie.

Reklama

A skoro konkretów tak mało, to może warto wspomnieć o tym, co już wiemy: w grupie ma jeździć ok. 25 kolarzy, nazwiska większości z nich zostaną dopiero ogłoszone; liderem zespołu będzie Greg van Avermaet; projekt wciąż będzie podlegać Jimowi Ochowiczowi, a licencja, na jakiej jeździć będą kolarze grupy, będzie amerykańska. To tyle. Nie znamy kwot, większości zawodników, trudno nawet wskazać nam, kto mógłby do nowego zespołu trafić. Zmowa milczenia wokół tego projektu to zresztą nie nowość. Adam Probosz, dziennikarz i komentator Eurosportu:

Na razie naprawdę niewiele wiemy. Właściwie tylko, że jest przełom, a Dariusz Miłek postanowił rzucić się na głęboką wodę i pójść w ten projekt do końca. Natomiast nie wiemy nic więcej, miałem nadzieję, że oni tu zostaną [we Francji – przyp. red.] i coś nam powiedzą, ale wyjechali. Wszystko ogłaszał dziś właściwie ten Ochowicz. Wczoraj, jak spotkaliśmy się z nimi na parkingu, przed etapem to nic nam nie mówili. Cisza, nie zaprosili na konferencję, dosłownie nic nie powiedzieli. Na ten moment nic więcej powiedzieć się nie da – z jednej strony moglibyśmy się cieszyć, że wchodzimy na ten poziom World Touru, ale z drugiej nie mamy pojęcia, jak ta grupa będzie wyglądała.

Napisać możemy więc tyle, że największymi wygranymi na ten moment są Jim Ochowicz, Dariusz Miłek i Greg van Avermaet. Jeden zachował drużynę, drugi wszedł do World Touru, trzeci został liderem. Przegranymi? Jeszcze nie wiemy, ale może okazać się, że będzie to część kolarzy grupy CCC Sprandi Polkowice, którzy zamiast fuzji, dostaną wypowiedzenie kontraktu. Trzymamy jednak kciuki, by wszystko skończyło się jak najlepiej dla polskiego kolarstwa i nas, oglądających wyścigi z perspektywy kibiców.

Fot. NewsPix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

4 komentarze

Loading...