W siedzibie wrocławskiego klubu właśnie trwa sprzątanie. W role perfekcyjnych panów domu wcielili się tym razem Marcin Przychodny (prezes), Dariusz Sztylka (dyrektor sportowy) oraz kontynuujący pracę na stanowisku trenera Tadeusz Pawłowski. Zmiany jakie zachodzą w zarządzaniu klubem mają przełożyć się na boisko, jednak cele stawiane przed zespołem są bardziej realistyczne niż za kadencji Michała Bobowca. Tym razem nikt nie będzie opowiadał o chęci wejścia do najlepszej piątki. W Śląsku mierzą teraz siły na zamiary, zarówno pod względem finansowym – czego efektem jest zmiana polityki transferowej – oraz sportowym. Górna ósemka to szczyt marzeń. W zasięgu, ale wejście do niej na pewno nie jest „pewniaczkiem”.
NAJMOCNIEJSZY PUNKT
Dariusz Sztylka i nowa polityka transferowa. Nowy zarząd Śląska ewidentnie wyciągnął wnioski z błędów popełnionych przez poprzednich sterników, którzy o mało nie doprowadzili klubu do ruiny. Żyło się we Wrocławiu ponad stan, ściągając drogich piłkarzy, którzy jednak nie dawali od siebie nic ekstra, a w pewnym momencie Michał Bobowiec, były prezes przyznał nawet, iż tylko miejsce w top5 pozwoliłoby Wojskowym spiąć budżet.
Absurd.
Teraz jednak Śląsk na rynku transferowym działa znacznie rozważniej. Pewną zmianę dało się już zauważyć zimą, kiedy do miasta stu mostów ściągnięto Mateusza Cholewiaka. Skrzydłowy okazał się świetnym wzmocnieniem, chociaż większą część rundy rozegrał na… lewej obronie! Tak czy siak, wrocławianie zachęceni tym udanym zakupem zaczęli dalej grzebać w pierwszej i niższych ligach, skąd wyjęli kilku ciekawych graczy. Mateusza Radeckiego z Wigier Suwałki, Jakuba Łabojko z Rakowa Częstochowa, Daniela Szczepana z GKS-u Jastrzębie oraz Dariusza Szczerbala z Piasta Żmigród. Przede wszystkim jednak ostrzymy sobie ząbki na występy Damiana Gąski, pozyskanego również z Wigier, o czym więcej przeczytacie w rubryce „transfer okienka”.
Mamy tu zatem zwrot praktycznie o 180 stopni jeśli chodzi o strategię wzmacniania drużyny. Młodzi, zdolni Polacy, a nie przepłacone gwiazdki, przez które klub potem wpędza się w kłopoty finansowe. Sposobem trzeba zawojować ekstraklasę, a nie działaniem jak z naszego ulubionego memu.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
Oczywiście, chwalimy Śląsk za zmianę podejścia do tego jak robić zakupy, choć podzielamy też nieco obaw kibiców – czy aby na pewno tylu niedoświadczonych na najwyższym poziomie zawodników nie zachwieje za bardzo drużyną? Czy dadzą odpowiednią jakość w Ekstraklasie? Sporo w tym wszystkim pytań, mało odpowiedzi. Sęk w tym, iż Wojskowi musieli popaść w tę skrajność ze względu na ich finansowe kłopoty, w które wpędziła ich rozrzutność Adama Matyska oraz Michała Bobowca. Do dziś jeszcze trwa sprzątanie po kadencji obu panów. Jakub Kosecki zarabia krocie jak na ten zespół, dlatego mówi się, że lada chwila może odejść do Turcji. 70 koła kasuje z kolei Kamil Vacek i jego też najchętniej by sprzedano. Dlatego właśnie Czech trenuje z rezerwami, a koszulkę z jego numerem dostał już Farshad Ahmadzadeh. Razem z nim do drugiej drużyny przesunięto także Dragoljuba Srnicia, którego zapewne czeka podobny los. I nie dziwimy się wcale, ponieważ ani jeden, ani drugi w poprzednim sezonie nie pokazał nic ciekawego, a tylko ciążył w kieszeni klubu.
KLUCZOWY ZAWODNIK
Poprzedni sezon pokazał, że powinniśmy wymienić właściwie dwóch kluczowych graczy – Marcin Robak oraz Arkadiusz Piech. Gdyby nie wiek obu napastników (odpowiednio 36 i 33 lata) pewnie jeszcze bardziej entuzjastycznie podchodzilibyśmy do tego duetu, aczkolwiek letnie ruchy transferowe świadczą o tym, iż Tadeusz Pawłowski bardzo wierzy w swoich snajperów. Na wypożyczenie do Stali Mielec oddał bowiem Sebastiana Bergiera, zaś na weteranów ma naciskać Daniel Szczepan, z zerowym doświadczeniem w Ekstraklasie. Nie zdziwilibyśmy się zatem, gdyby Wojskowi znów uzależnili się od trafień doświadczonych napastników. W sezonie 2017/18 zdobyli łącznie 30 bramek. Kiedy jeden wpadał w dołek, drugi zaczynał strzelać jak najęty, a przez moment nawet grali razem w ataku i też przynosiło to całkiem niezłe efekty, choć Robak frustrował się, że musi wykonywać czarną robotę. Tym razem jednak Tadeusz Pawłowski przyznał, iż zamierza grać jednym napastnikiem.
Z tymi dwoma Tadeusz Pawłowski może zdziałać sporo, o ile oczywiście nagle gdzieś nie pogubią dobrej dyspozycji. Bo nie dość, że wielu „solidnych ligowców” kasują doświadczeniem, to jeszcze trenerowi dają sporo możliwości taktycznych, ze względu na różną od siebie charakterystykę.
NIEOBSADZONA POZYCJA
Zerkamy na boisko i nie możemy wybrać. Praktycznie każde miejsce jest jakoś obsadzone. Czasem lepiej, czasem gorzej, ale na pewno nie da się powiedzieć, iż sternicy Śląska przysnęli podczas przygotowań, ignorując łatanie którejkolwiek z dziur. Dlatego, paradoksalnie, zerkniemy w stronę… ławki trenerskiej. Nie zrozumcie nas źle, ale nie jesteśmy pewni, czy akurat Tadeusz Pawłowski jest człowiekiem, którego będzie stać na wykręcenie wyniku ekstra z tą drużyną. Doceniamy go w roli strażaka, bo dwa razy spisał się w niej świetnie, potrafi dotrzeć do głów zawodników – za to naprawdę szacunek. Z drugiej strony jednak, kiedy już trzeba wykonać kilka kolejnych kroków do przodu, szkoleniowiec często jakby nie wiedział w którą stronę podążać. Trochę tak, jakby wiedział do czego chce dojść z drużyną, lecz nie miał pojęcia którędy. Taktycznie rzadko proponuje coś nowego, przez co prędzej czy później jego ekipy stają się łatwe do odczytania niczym książeczki dla dzieci. I to będzie jego największe wyzwanie w tym sezonie – aby Śląsk pod jego wodzą nie popadł za jakiś czas w marazm.
TRANSFER OKIENKA
Gdyby to była rubryka „najciekawszy transfer” postawilibyśmy na Farshada Ahmadzadeha. Nie ukrywamy, że jesteśmy ciekawi jak sprawdzi się ten egzotyczny nabytek w egzotycznej – z jego perspektywy – ekstraklasie. Największe nadzieje pokładamy jednak nie w nim, lecz w Damianie Gąsce, którego oprócz Śląska obserwowała chociażby Jagiellonia. To bardzo wszechstronny chłopak, może zagrać na kilku pozycjach w ofensywie, aczkolwiek najlepiej radzi sobie jakie ofensywny pomocnik. W Wigrach Suwałki błyszczał regularnie, miał udział przy 11 z 40 goli strzelonych przez tę ekipę w poprzednim sezonie. Jakiś czas temu opowiadał nam o nim Damian Kądzior, który stwierdził, iż Gąska jest bardzo podobnym do niego zawodnikiem. Cóż, nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby do Ekstraklasy wprowadził się równie przebojowo.
SCENARIUSZ NA SEZON
Co roku cel dla wrocławian jest taki sam – awans do górnej ósemki. Inna sprawa, że rzadko udaje im się do niej zakwalifikować. W nadchodzącym sezonie włodarze Śląska zapewne postawią przed zespołem podobny cel, tak, aby w pucharze maja końcowej fazie sezonu wyjątkowo mieć święty spokój, a nie nóż na gardle i ryzyko spowodowania czkawki. Patrząc na to jak zbudowana jest kadra tej ekipy – gdzie rutyniarze mieszają się z żółtodziobami – wróżymy jej właśnie walkę o to ostatnie miejsce w grupie mistrzowskiej. Szanse? 50/50. W końcu też zmiana trenera gdzieś w trakcie sezonu również nas jakoś bardzo nie zdziwi. Wiecie, impuls dla drużyny i takie tam…
LETNIE GRANIE
Śląsk Wrocław 2:0 Zagłębie Lubin
Śląsk Wrocław 1:0 Piast Gliwice
Śląsk Wrocław 1:2 SFC Opava
Slovan Liberec -:- Śląsk Wrocław
OPINIA EKSPERTA
Nie mamy przekonania co do tego, w jaki sposób wrocławianie zakończoną nadchodzący sezon, dlatego o wyrażenie swojego zdania poprosiliśmy eksperta od tej drużyny, pana rabina z Cedrowej Górki.
– Panie rabinie, czy Wojskowym uda się zakwalifikować do górnej ósemki?
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Śląsk musi oszczędzać, więc nie zdecydował się na wyłożenie grubej kasy za Mateusza Lewandowskiego, który w kontrakt miał wpisaną klauzulę odejścia w wysokości… 1 zł.
FILMOWY ODPOWIEDNIK
„Disco robaczki”, ponieważ wydaje nam się, iż jeśli ktoś tu będzie miał ciągnąć zespół, to znowu będzie w dużej mierze znowu Marcin. A efekty? Zapowiadają się całkiem nieźle, choć nie wykluczamy też, że skończy się tu jak w przypadku filmu, któremu bliżej jest do bubla niż hitu.
WERDYKT
Nie jest to zespół łatwy do oceny, aczkolwiek ogólnie rzecz biorąc, co się rzuca w oczy, to fakt, iż przede wszystkim zaczęto zaprowadzać porządek w gabinetach Śląska i dopiero z niego ma wynikać ład na boisku. Wydaje nam się, że środek tabeli jest w zasięgu Wojskowych, może nawet górna ósemka, choć oczywiście dolne rejony grupy mistrzowskiej. Z jednej strony tylko tyle, z drugiej aż tyle. Zależnie od tego czy, drogi czytelniku, widzisz szklankę do połowy pełną, czy jednak pustą.