Te obrazki obiegły cały świat: Chorwacja świętuje bramkę na 2:1 nie tylko całą drużyną, ale jeszcze z fotoreporterem. Można było przegapić, że w tym samym czasie… Anglicy próbowali strzelić gola. Nie ma co – wiemy, kto nagrody fair play na pewno nie dostanie. Parodyści.
Tak to wygląda w szerszej perspektywie, z trzech kamer.
A teraz łapcie wspaniałą, porywającą akcję, która jak nic kładzie na łopatki gola Pavarda czy kontrę Belgów na 3:2. Są dwa ujęcia:
Wiecie co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Nie, nawet nie to, że… chyba spalili zaraz na początku akcji. Najśmieszniejsze, że Anglicy podpatrzyli te Himalaje honoru na mundialu od swoich rywali, Panamy.
Święte oburzenie zatrzęsło Anglią po tej akcji Panamczyków. No bo jak tak można? Przegrać trzeba umieć, a honor ważniejszy niż zwycięstwo! Później Anglicy mieli obawy, czy Belgowie nie strzelą sobie trzech samobójów, by trafić do łatwiejszej drabinki. Następnie narzekali na marnujących czas Kolumbijczyków, którzy swoim karygodnym zachowaniem zabijali futbol.
A potem sami odwalają taką parodię, ze wstyd patrzeć. To angielska odpowiedź na końcówkę Polska-Japonia. W sumie to ciekawe, co oni sobie myśleli prowadząc ten szturm na bramkę Subasicia. Że za chwilę Anglia oszaleje po takim wyrównaniu? Że w tak wiekopomny sposób wywalczą sobie drugi, historyczny finał? Przecież to jest jedna wielka żenada, którą ciężko będzie komukolwiek zapomnieć. Sami chcielibyśmy tę szarżę odzobaczyć, ale – niestety – nie da się.