Powoli zaczęliśmy zapominać o szalonych fanach z Indonezji, którzy zapałali nagłą miłością do Lechii Gdańsk po transferze Egy’ego Maulany. Kurz po wejściu z butach indonezyjskich bojówek internetowych już opadł, social-media Lecha Poznań po ich szturmie zdążyły się odbudować, ale w sobotę byliśmy świadkami totalnego absurdu związanego z “Messim z Indonezji” z tym młodziakiem, co go Lechia wzięła.
Egy wszedł na dziesięć minut sparingu Lechii z Pogonią. Dziesięć minut. Dotknął piłkę ze trzy razy. Ktoś w Indonezji wyciął cały fragment tego meczu towarzyskiego (Pogoń transmitowała go na YouTube), w którym Egy biega gdzieś po wronieckiej murawie i w ciągu doby ten skrót zebrał 300 tysięcy wyświetleń. TRZYSTA TYSIĘCY.
Coś czujemy, że te trzysta koła wcale nie jest efektem tego, że fani biało-zielonego walca z Gdańska usiedli sobie nad Bałtykiem i mocząc nogi w wodzie oglądali z myślą “co tam ten chłopaczek potrafi?” . Sądzimy raczej, że to szaleni fanatycy z Dżakarty dobrali się do swoich smarfonów, by obejrzeć “Cuplikan Penampilan Egy VS Pogon Szczecin”.
Żeby unaocznić wam, że stało się tutaj coś bardzo dziwnego, to zestawmy te 300 tysięcy wyświetleń z:
– liczbą odsłon, którą osiągnął cały mecz wrzucony na kanał Pogoni – 30 tysięcy wyświetleń, czyli 10 razy mniej
– średnią oglądalność meczów Ekstraklasy w Canal+ – 110 tysięcy, czyli prawie 3 razy mniej
Powtórzmy – chaotyczne bieganie Egy’ego Maualny, którego trudno nawet na tym nagraniu zlokalizować, obejrzało blisko trzy razy więcej ludzi, niż na co dzień ogląda spotkanie naszej rodzimej kopanej. Obejrzało nawet więcej ludzi, niż hitowe starcie Lecha z Legią z października zeszłego roku.
Jeśli nc+ opchnie na szybko jakiś specjalny pakiet do Indonezji, podzieli się licencją czy zrobi cokolwiek, co pozwoli tym ludziom oglądać w barwach Lechii swojego asa, to możemy szykować się na oglądalnościowy boom. Trzysta tysięcy wyświetleń pod skrótu ze sparingu… Wiecie co? Chyba zaprosimy tego chłopaczka do Stanu Mundialu.
fot. 400mm.pl