Szczerze mówiąc, dzisiaj grzaliśmy się tylko rozstrzygnięciami w grupie B, bo starcie Rosjan i Urugwajczyków o pierwsze miejsce… No sami wiecie, niespecjalnie zapowiadało się emocjonująco. Co innego mecz Hiszpanii z najpiękniej przegrywającą drużyną na tym mundialu, czyli Marokiem. Tym bardziej że była też stawka w tym meczu, bo gdyby Afrykanie sprali Hiszpanów, a Iran nie wtopił z Portugalią, to mistrzowie świata z 2010 roku mogliby pakować walizki. Tak się jednak nie stało, co nie znaczy, że nie działo się w tym meczu sto razy więcej niż wczoraj w polu karnym Kolumbii.
Przed mundialem Hiszpania miała swoje problemy, ale chyba nikt się nie spodziewał, że bramkarz będzie jednym z nich. Fakty są jednak takie, że dzisiaj mogliśmy odnotować pierwszą udaną interwencję Davida de Gei na turnieju w Rosji. Dopiero w trzecim meczu fazy grupowej. Po wpuszczeniu czterech bramek! Choć trzeba przyznać, że bramkarz Manchesteru United wygrał trudny pojedynek, bo z Boutaibem, który stanął z nim oko w oko. Wcześniej jednak w podobnej sytuacji napastnik Maroka wpakował piłkę do siatki. Brawa dla niego, bo strzelił pierwszą bramkę na tym mundialu dla swojej drużyny, ale jeszcze większa bura dla Ramosa i Iniesty. Czy oni chcieli w tej akcji pobić popis Bednarka i Krychowiaka? Spójrzcie sami:
GOAL!!! BOUTAIB! WOW.. NO ONE SAW THIS COMING!
#ESP 0-1 #MOR #ESPMOR #WorldCup pic.twitter.com/7NcBzLK7O2
— FIFA World Cup (@WorIdCupUpdates) 25 czerwca 2018
Bramka dla Maroka dość mocno podziałała na ambicje Hiszpanów, którzy nie zamierzali się już oszczędzać w ataku. Znakomitą akcję przeprowadziła trójka Costa-Isco-Iniesta. Ten ostatni nie tyle co wjechał w pole karne, a wpłynął w nie, by następnie wystawić piłkę Isco, który dołożył nogę. Generalnie Isco dwoił się dzisiaj i troił, aby jego drużyna wyszła na prowadzenie przed przerwą, lecz brakowało ostatniego podania. Przewaga Hiszpanów była ogromna, ale niewiele z tego wynikało, bo nie było groźnych sytuacji pod bramką przeciwników.
Marokańczycy nie wyglądali dzisiaj na drużynę, która gra o honor. Dla nich ten mecz był czymś więcej, co było widać w ich zaangażowaniu. Czasami nawet przesadzali, bo w niecałe 10 minut zgarnęli cztery żółte kartki. Dobrze, że nikomu nic się nie stało, ale warto dodać, że Hiszpanie do końca święci również nie byli. Pique wjechał sankami w Marokańczyka, ale arbiter kompletnie to zbagatelizował i nie dał Katalończykowi nawet żółtej kartki.
Za to zagranie Pique nie obejrzał nawet żółtej kartki… #ESPMAR pic.twitter.com/5WnFW0gP95
— XGOL.pl (@XGOLpl) 25 czerwca 2018
Ten mecz był o tyle dziwny, że wydawało się, iż Hiszpanie wszystko kontrolują i zaraz wcisną drugą i trzecią bramkę, ale co jakiś czas Marokańczycy przeprowadzali groźną akcję. Tak było, gdy hiszpański golkiper w ostatniej chwili uprzedził Boussoufę. I tak było, kiedy Amrabat przylutował w poprzeczkę… “Do trzech razy sztuka” – powiedział pod nosem En-Nesyri i wyskoczył do główki tak wysoko, że Ramos nawet gdyby Pique wziął go na barana, nie doleciałby na ten poziom. Oczywiście napastnik Malagi nie skakał tam bez potrzeby, bo oddał również piekielnie mocny strzał głową. To nie jaja, Maroko wyszło na prowadzenie 10 minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego!
Hiszpanie nie mogli już bezproduktywnie klepać i straszyć kiepskimi strzałami Thiago Alcantary czy Ramosa z dystansu. Dośrodkowania ze skrzydła na bramkę zamienił Aspas. Gol naprawdę piękny, bo strzelony piętą! Na więcej czasu już nie wystarczyło i spotkanie zakończyło się remisem. Taki wynik wystarczył jednak, by wygrać grupę B, ponieważ Iran zremisował z Portugalią. Swoją drogą Portugalia o mały włos nie pożegnała się z turniejem. Więc niech się cieszy, że wychodzi z drugiego miejsca i zagra z Urugwajem. Hiszpanów czeka łatwiejsze zadanie, ponieważ zmierzą się z Rosją.
Hiszpania – Maroko 2:2 (1:1)
0:1 Boutaib 14′
1:1 Isco 19′
1:2 En Nesyri 81′
2:2 Aspas 90′
Fot. NewsPix