Choć sami krytykujemy reprezentację Polski, to staramy się wyciskać z tej krytyki maksimum merytoryki. Gdy pojedziemy po Miliku, to poprzemy to wideo czy liczbami. Podobnie było z Cionkiem. Nasze oceny przedyskutowujemy w szerokim gronie i jeśli ktoś dostaje jedynkę czy dwójkę, to nie dlatego, że kogoś poniosło. Ale widzimy, że polskie brukowce lecą po bandzie. Najpierw „Fakt” krytykował wyjście reprezentantów na basen, a dziś „Super Express” drwi z wyjścia kadrowiczów na bazar.
Nie mamy wątpliwości, że Neymar to kapitalny piłkarz. Już dziś buduje swoją piękną kartę reprezentacyjną, jest na dobrej drodze do zostania najlepszym strzelcem w historii tej kadry, a oglądanie jego gry w Europie po prostu cieszy oko.
Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że Neymar jest pipką. Że kocha te efektowne pady na murawę, że lubi sobie upaść bez kontaktu z rywalem, że ma tendencje do wyolbrzymiania niewielkich przewinień.
Natomiast nie możemy wyjść z podziwu, jak bardzo mało rozgarniętym gościem musi być ten typ, skoro wierzył, że tak perfidna symulka w meczu z Kostaryką przejdzie niezauważona przez VAR. Umówmy się – draśnięcie paznokciem w udo to nie jest powód, by wyrzucać ręce w powietrze i domagać się odgwizdania jedenastki. Podobnież nie jest to powód, by tę jedenastkę faktycznie odgwizdywać. Na szczęście panowie z VAR-owego wozu naprawili błąd sędziego głównego i odwołali tę idiotyczną decyzję.
Oczywiście Neymar nie mógł się z tym pogodzić. Chłopie, w coś ty wierzył w epoce wideoweryfikacji? To tak, jakbyś kradł rzeczy w sklepie pełnym kamer z dowodem osobistym przyklejonym do czoła i byłbyś potężnie zaskoczony, że policja łatwo cię zidentyfikowała. Mordo, to już nie Francja czy Hiszpania, gdzie mogłeś sobie padać i wymuszać karne jeden po drugim. A jeśli już zdałeś sobie z tego sprawę, to się nie wydurniaj i chociaż po interwencji VAR miej tyle zdrowego rozsądku, by nie pouczać ludzi, które twoje teatralne upadki rozszyfrowali na dziesięciu powtórkach.
***
„Fakt” pojechał piłkarzy za to, że ci oglądali dupeczki na basenie. „Super Express” nie mógł być gorszy i dowalił krytyką… kupowania pamiątek przez reprezentantów. Wyścig brukowców na najbardziej absurdalną krytykę trwa i boimy się, co te dzienniki wymyślą przed meczem z Japonią. Szczęsny za szybko przewija tablicę na Instagramie i może nadwyrężyć sobie kciuki? Lewandowski myje zęby tylko przez dwie i pół minuty, a powinien przez trzy?
Tym razem od Superaka dostało się Łukaszowi Teodorczykowi i Jackowi Góralskiemu. Zacytujmy:
Podczas przechadzki kadrowicze zawitali również do jednego ze sklepów z pamiątkami. Przypatrywali się magnesom kilka minut, po czym zrobili małe zakupy i wyszli. Czyżby myśleli już o powrocie do Polski?
Tak. Kupili magnesy, więc generalnie mecz z Kolumbią mają już w dupie. Psychologiczny portret reprezentanta i kognitywistyczna analiza przeprowadzona na podstawie zdjęcia z bazaru. Redaktorzy „SE” – zazdrościmy przenikliwości umysłów.
Aż przypomina nam się scenka z „Killer-ów 2-óch”, gdy tytułowy Killer tłumaczy Młodym Wilkom co to jest godność. Tego nie można, tamtego nie można, aż wreszcie Zbig (grany przez Stefana Friedmanna) wypala „a to, kur…, co wolno, jak nic nie wolno?„.
***
Nie próżnują za to szwajcarscy paparazzi, którzy zrobili świetne zdjęcie Xerdanowi Shaqiriemu świętującemu zwycięskiego gola dla Szwajcarów:
Nie no, jajcujemy. Niemniej w tym słabym memicznie dniu musieliśmy wam podrzucić coś, po czym byście się uśmiechnęli. Skoro pogoda coraz gorsza, a mecz Polski zbliża się nieubłaganie, to mały quiz na trening mięśni kącików ust – znajdźcie pięć różnic: