Reklama

FIFA chce na mundialu rzeźni. Pytanie – kiedy ktoś kogoś połamie?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

22 czerwca 2018, 13:36 • 4 min czytania 23 komentarzy

Jeśli nie do końca podoba wam się gra na mundialu i ciągle macie przeczucie, że coś tu nie gra, to chyba znamy odpowiedź na wasze wątpliwości. Sędziowie pozwalają na bardzo dużo, pokazują niewiele żółtych kartek, a żeby zostać wykluczonym, trzeba wystrzelić do rywala z dubeltówki. FIFA pozwala na rzeźnię, a wręcz nakłania arbitrów do tego, by jak najrzadziej przerywać grę. Ma być widowisko, ale prędzej czy później dojdzie do dramatu.

FIFA chce na mundialu rzeźni. Pytanie – kiedy ktoś kogoś połamie?

FIFA przed mistrzostw świata wyraźnie uczuliła arbitrów na to, by podnieść pułap żółtej i czerwonej kartki. Innymi słowy – mają być bardziej pobłażliwi, mają rzadziej sięgać do kieszonki i generalnie najlepiej, gdyby po prostu dali grać piłkarzom i nie korzystali z gwizdka wcale. Z jednej strony to słuszny krok, bo mecze są płynniejsze, kończoną się w kompletnych składach i oglądamy dużo męskiej walki. Ale gdzieś z tyłu głowy trzeba mieć świadomość, że takie przyzwolenie na ostrą (a czasami i brutalną grę) zarzyna błysk gwiazd.

Weźmy na tapet chociażby mecz Szwajcarii z Brazylią, gdzie Neymar był faulowany rekordową liczbę razy. Pilnujący go Behrami, który nie przebierał w środkach od pierwszej minuty spotkania, został napomniany dopiero po ponad godzinie grania. Arbiter prowadzący ten mecz pozwalał na to, by Szwajcarzy orali stawy skokowe Brazylijczyków. Przez to mecz wyglądał tak, jak wyglądał – dużo fauli (łącznie 30, średnio jeden co trzy minuty), mało piłki w piłce. Nie twierdzimy, że Xhaka i spółka powinni się położyć przed Coutinho czy Jesusem – obrali sobie taki plan, że będą grać ostro. Ale ich ostra gra powinna być piętnowana żółtymi kartkami, bo to przecież naturalna kolej rzeczy. Tymczasem do przerwy napomniany został jedynie Lichtsteiner.

Sędziowie pozwalają na wiele, bo czują na plecach oddech FIFA. Możesz gwizdać dobrze, nie popełniać błędów, ale jeśli nie zastosujesz się do wytycznych i poprowadzisz mecz po swojemu, to na prowadzenie półfinałów czy finałów nie licz. Stąd pobłażliwość dla chamskich fauli, które powinny kończyć się czerwonymi kartkami, lecz w głowach arbitrów zapaliła się lampka “pamiętaj, co mówili na szkoleniu”:

– Aleksandar Prijović uderza w twarz rywala, niby w walce o piłkę, ale uderzenie jest wyraźne i wykonane z premedytacją. Gwałtowne, agresywne zachowanie z definicji karane jest “asem kier”. Sędzia wyciąga tylko żółtko

Reklama

– Kevin de Bruyne atakuje rywala korkami powyżej pasa. Nie ma tu dużej dynamiki, Belg jest zainteresowany piłką, ale w przypadków fauli oceniamy skutek, a nie sam zamiar. Sytuacja 50/50 między żółtą kartką, a czerwienią. Sędzia zatem nawet nie myśli o tym, by wykluczać Belga i zgodnie z wytycznymi karze de Bruyne napomnieniem

– Grzegorz Krychowiak w końcówce pierwszej połowy w sposób nierozważny atakuje stopę przeciwnika. Trafia korkami, stawia stempel – klasyczna żółta kartka. Ale że Polak ma już na koncie jedno napomnienie, to sędzia nie chcąc zabijać meczu oszczędza naszego reprezentanta. Zupełnie niesłusznie, bo to była najbardziej ewidentna z żółtych kartek, jakie można pokazać. Ale wiadomo – FIFA powiedziała, FIFA wymaga

– powód, przez który w ogóle ten tekst piszemy, czyli mecz Argentyny z Chorwacją. Prawdziwy popis sędziego, który zgodnie z wytycznymi pozwalał na rzeźnię. To nic, że połowa zawodników kończyła ten mecz z powykręcanymi kostkami. To nic, że Otamendi postawił kopnąć piłką w głowę leżącego Rakiticia. To nic, że Mezy i Rebicia nie powinno być na boisku jeszcze w pierwszej połowie. Centrala sędziowska powiedziała, żeby podwyższyć pułap żółtej i czerwonej kartki, więc sędziowie ustawili go na takim poziomie, że my już naprawdę boimy się zapytać “jaki faul trzeba popełnić, by wylecieć z boiska?”

Jeśli Otamendi może kopać piłką w głowę leżącego na boisku Rakiticia, to gdzie jest ten próg, za którym jest czerwona kartka? Co Argentyńczyk musiał zrobić – napluć Chorwatowi w twarz, przespacerować się po jego jądrach i walnąć mu z dyńki? Pytamy serio – gdzie jest granica?

Reklama

Ile fauli na żółtą kartkę musiał popełnić Rebić, żeby usunąć go z boiska w konsekwencji dwóch żółtych kartek? To była właściwie powtórka z Krychowiaka w meczu z Senegalem, który też powinien wylecieć z boiska przed przerwą. Widocznie na mundialu mając już jedną żółtą kartkę możesz walić rywali po kościach tyle razy, ile ci się żywnie podoba. Drugiego napomnienia i tak nie otrzymasz.

Cieszymy się, że sędziowie dają grać i nie są aptekarzami. Ale niech gra nie zyskuje na płynności kosztem zdrowia zawodników. Bo jeśli FIFA nadal będzie promować brutalne faule i boiskowe chamstwo, to najpóźniej do fazy ćwierćfinałów będzie trzeba kogoś wieźć do szpitala z połamaną nogą.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

23 komentarzy

Loading...