Reklama

Rosyjski dżemik: Po co Ronaldo broda?

redakcja

Autor:redakcja

21 czerwca 2018, 15:03 • 6 min czytania 4 komentarze

Ronaldo, Ronaldo, Ronaldo, Ronaldo. Tekstów dotyczących Portugalczyka w rosyjskich mediach sportowych jest aż za dużo, ale czy można się temu dziwić? Piłkarz madryckiego Realu jak na razie jest największą gwiazdą mundialu, strzela jak natchniony, a każdy jego gest budzi olbrzymie zainteresowanie, a każdy jego gest budzi olbrzymie zainteresowanie. Wystarczy, że Ronaldo złapie się za dowolną część ciała i gotowe – już jest o czym pisać. Gdyby nie to, gazety i portale w dni wolne od meczu “Sbornej”, mogłyby nic nie publikować. 

Rosyjski dżemik: Po co Ronaldo broda?

Sports.ru

Posucha, do której zdążyliśmy już przywyknąć. Kiedy gra Rosja, portal zalewa fala ciekawych tekstów, kiedy piłkarze Czerczesowa odpoczywają, to czytania nie ma niestety zbyt wiele. Dziś na łamach sports.ru dominują teksty o Cristiano Ronaldo, które możemy podzielić na dwie grupy:

  1. Sztampowe, jak na pzykład „Cristiano – największy indywidualista w historii futbolu”

W ciągu piętnastu lat od transferu do Manchesteru United, Cristiano został największym piłkarskim celebrytą, a każdy mecz ze swoim udziałem zmienia w indywidualny performance. Tysiące ludzi na Łużnikach przyjechało do Moskwy właśnie po to, aby choć na chwilę poczuć magię Portugalczyka. To samo w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych robili mieszkańcy Filadelfii i Milwaukee, którzy jeździli na mecze koszykówki do Chicago, by zbliżyć się do Michaela Jordana.

Reklama
  1. Durne, czyli coś w stylu „Ronaldo zapuścił kozią bródkę. Prawdopodobnie z powodu Messiego”

Rywalizacja Cristiano Ronaldo i Leo Messiego weszła na nowy poziom. Od teraz będzie dyskutować nie tylko o golach i ubraniach, ale także o brodach.

Jeśli nie rozumiecie, to nic się nie dzieje. Lecimy po kolei.

  1. Na Leo Messiego długo wołano „Goat” , czyli kozioł, ze względy na lekkość z jaką poruszał się po boisku. Oprócz tego słowo „Goat” było akronimem od „Greatest of all time”.

  2. Przed mundialem magazyn „Paper” przy współpracy z Adidasem opublikował zdjęcia z z sesji fotograficznem, na których Messi pozuje z kozłami.

  3. W czasie meczu Argentyna-Islandia na banerach reklamowych wyświetlana była reklama Adidasa z napisem G.O.A.T i animowanymi biegnącymi kozłami

  4. Cristiano Ronaldo po jednym z goli cieszył się, rozczesując kozią bródkę i w ten sposób delikatnie ironizował z Messiego

Doprawdy powalający materiał. Czekamy, kiedy media zaczną pisać o tym, kto z tej dwójki częściej obcina paznokcie.

Co jeszcze? Ot, chociażby analiza współpracy duetu Suarez-Cavani, która do tej pory wygląda mocno średnio, co odbija się na poczynaniach całej reprezentacji Urugwaju. Niezbyt odkrywcza, szczerze mówiąc.

Reklama

Suarez i Cavani w ataku Urugwaju odgrywają równie ważne role. W eliminacjach do mundialu napastnik PSG strzelił nawet więcej goli niż jego partner z ataku. Urugwajscy kibice są zresztą bardzo szczęśliwi z faktu, że obaj zawodnicy na boisku występują równocześnie. Od dawna chcieli, by właśnie tak wyglądała ofensywa ich reprezentacji.

Problem tkwi jednak w tym, że póki co współpraca nie wygląda dobrze. Jeśli w meczu z Egiptem Cavani wykreował Suarezowi dwie okazje bramkowe, to w spotkaniu z Arabią Saudyjską obaj wyglądali jak Frank Lampard i Steven Gerrard w reprezentacji Anglii sprzed dziesięciu lat. Czyli jak dwóch topowych zawodników, których w żaden sposób nie da się zmieścić na boisku w tym samym momencie.

Na koniec coś optymistycznego. Otóż z okazji mistrzostw świata w Iranie pierwszy raz od trzydziestu dziewięciu lat na staion wpuszczono kobiety. Takie właśnie cuda potrafi stworzyć futbol.

Sowiecki Sport

Zaczynamy od tekstu, oceniającego poziom rosyjskiego mundialu. Krótko mówiąc, dziennikarze „Sowieckiego Sportu” nie pieprzą się w tańcu i dotychczasowe mecze porównują do spotkania Amkar Perm – FK Ufa. Czyli odpowiednika hitu, dajmy na to, Arka Gdynia-Piast Gliwice.

Poza nielicznymi wyjątkami podczas meczów można spokojnie wyjść do kuchni, żeby zaparzyć kawę lub herbatę albo nawet całą kolację. I tak nic ważnego nas nie ominie. Na boiskach brakuje powiem pojedynków, dryblingów, a nawet fauli. Zespoły ochoczo ustawiają mur przed własną bramką od czego w meczu z Marokańczykami nie odeszli nawet aktualni mistrzowie Europy. Kluczowe sytuacje z reguły mieszczą się w łyżeczce do herbaty.

Dalej znajdziemy zbiór materiałów o CR7 oraz tekst o Messim, który wraz ze swoją reprezentacją stoi na skraju przepaści. Autor krok po kroku analizuje postawę Argentyny w meczu z Islandią i próbuje przewidzieć, jak może przełożyć się to na dzisiejsze spotkanie z Chorwacją. Specjalnie nie ma czego cytować.

Ciekawe rzeczy można wyciągnąć za to z artykułu podsumowującego dotychczasowy przebieg imprezy. Nie tyle od strony sportowej czy organizacyjnej, ale społecznej. Czyli tej, która mimo wszystko jest gdzieś na końcu hierarchii.

Obecnie żyjemy w zupełnie innym kraju. W „szczęśliwej Rosji przyszłości”, o której marzą ci, których nazwisk nie wymienia się w publicznej telewizji. I to właśnie ta Rosja gra w piłkę, a wyznacznikiem przyszłości jest sześć punktów w dwóch meczach i bilans bramkowy 8-1. Czegoś takiego nie przeżyliśmy nigdy. Na pewno nie zapomnieliście, że rosyjski piłkarz w fazie pucharowej mundialu ostatni raz grał w 1986 roku. Trzydzieści dwa lata temu, jeszcze w składzie ZSRR, przy ś.p. trenerze Łobanowskim, a naszym bazowym klubem było Dynamo Kijów dziś działające już w innym kraju. W kraju, którym – nie wiedząc czemu – rosyjska telewizja interesuje się bardziej niż swoim.

Sport-Express

W Sport-Expressie również nie znajdziemy zbyt wielu interesujących materiałów. Dziennikarze gazety żyją już meczem 1/8 finału oraz tym, kto będzie rywalem „Sbornej” na tym etapie rywalizacji. Wybór jest prosty – Portugalia lub Hiszpania. Iranu, który wciąż ma szanse na awans, nikt nie bierze na poważnie.

Albo żwawa i technicznie grające Hiszpania, albo zespół Cristiano Ronaldo, który ciagnie za uszy swoich kolegów. Oba warianty są interesujące. Ale co więcej – żaden nie jest śmiertelny. Tym bardziej że obu reprezentacjam mamy za co się odpłacić.

Najpierw jednak najważniejsze. Czyli Urugwaj, który męczył się w pierwszych dwóch meczach. Czy piłkarze z Ameryki Południowej są źle przygotowani? Sami Urugwajczycy tłumaczą to w prosty sposób – mundial dla dużych chłopców zaczyna się od fazy pucharowej.

Z ciekawych rzeczy to właściwie tyle. Pomeczówki i zapowiedzi sobie darujemy.

Bombardir.ru

Tutaj też tylko jeden tekst, ale za to bardzo interesujący. O domniemanych powiązaniach Rafy Marqueza z kartelami narkotykowymi i sankcjach, które nałożyło na niego amerykańskie Ministerstwo Finansów.

Według informacji amerykańskich władz Marquez pomagał handlarzowi narkotyków Raulowi Floresowi prać pieniądze pochodzące z nielegalnej działalności. Piłkarz miał być częścią skomplikowanego schematu, w który wchodziły dziesiątku różnych przedsiębiorstw i organizacji. Wśród nich wyróżniono organizację charytatywną i akademię piłkarską prowadzone właśne przez byłego obrońcę Barcelony.

Na razie nikt nie chce go jednak aresztować. Na czas śledztwa na Marqueza nałożono sankcje, które wszystkim obywatelam USA prowadzić z nim jakiekolwiek interesy. Sam piłkarz wszystkiemu oczywiście zaprzecza. Jego adwokat Jose Luis Nassar twierdzi, że Meksykanin otwarcie współpracuje z władzami USA w celu jak najszybszego rozwiązania sprawy.

Kwestia sankcji podczas mundialu dotyczy głównie tego, że FIFA posiada wielu amerykańskich sponsorów, z którymi Marquez nie może mieć żadnych powiązań. Dlatego między innymi:

– Musi pić z butelek, które nie mają znaków towarowych

– Jeśli jego zespół robi sobie zdjęcie na tle logotypu sponsora lub bierze udział w jakieś akcji reklamowej, to nie może znajdować się w oku kamery

– Jego stroje treningowe są pozbawione sponsorskich logotypów

– Nie może udzielać pomeczowych wywiadów na tle ścianek sponsorskich

– Może uczestniczyć tylko w tych konferencjach prasowych, na których nie ma działaczy FIFA z amerykańskim obywatelstwem

– Nie może dostać nagrody dla najlepszego piłkarza meczu, również ze względu na kwestie związane ze sponsorami

Czyli trochę jak u Kochanowskiego. Marquez jest, ale jakoby go nie było.

Fot. Newspix

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

4 komentarze

Loading...