Pół piłkarskiej Polski jest przed startem mundialu rozchwiane jak kobieta w trakcie menopauzy. Momentami ta atmosfera nam się udziela. Rano mówimy “cholera, nie wyjdzie z tej grupy”, by wieczorem odpalić piwo i na luzie wyszeptać “kurde, przecież to jest zespół mogący powalczyć o półfinał”. Postanowiliśmy spisać sobie te wszystkie powody do optymizmu i pesymizmu, byśmy wiedzieli na czym stoimy przed pierwszym meczem mistrzostw świata.
POWODY DO OPTYMIZMU
Robert Lewandowski
To tylko sparingi, ale po starciach z Chile i Litwą czujemy, że gość jest w sztosie. W klubie grał mniej niż przed Euro, pamiętamy też, że w starciu z Holandią przed turniejem Lewandowski nie błyszczał, co znalazło swoje odbicie we Francji. Teraz jest inaczej, Robert ma tę świeżość, luz, ma siły, by liderować reprezentacji. A przykład Portugalii pokazuje, jak jeden wybitny piłkarz potrafi zmienić drużynę solidną w bardzo dobrą. Mamy nadzieję, że z kadrą Nawałki będzie tak samo. Oczywiście, nikt nie wymaga od Lewandowskiego hat-tricka na dzień dobry z Senegalem, ale jeśli będzie bardziej skuteczny niż z Ukrainą i Niemcami na Euro, to będzie znakomicie. I wówczas wygramy z Senegalem.
Luz
Piłkarze Janasa nie byli w stanie błyszczeć na swoim mundialu, jedyne, na co było ich stać, to błysk fleszy w swoich aparatach, gdy wychodzili na murawę stadionu w Gelsenkirchen. Piłkarze Engela byli z kolei tak pospinani, że dopiero po wylocie z Korei odetchnęli. I… czy można się temu w sumie dziwić? Zarówno w 2002 i 2006 roku mieliśmy piłkarzy solidnych, ale tylko tyle, oni nie znaczyli za wiele w europejskiej piłce. Dziś sytuacja jest odmienna, kadra w swoich szeregach ma choćby jednego z najlepszych piłkarzy świata i przy tym mistrza Niemiec, mistrza Włoch, wicemistrzów Włoch, wicemistrza Francji, czy czołowego prawego obrońcę Bundesligi. To musi mieć wpływ i z pewnością ma, obejrzyjcie filmiki z Łączy Nas Piłka, z tamtych scen nie wynika, że kadra gra zaraz jakiś mundial. Może jakiś turniej hotelowy, ale nie mistrzostwa świata. Pewnie, to są tylko kilkunastominutowe wycinki z całej doby, jednak potrafimy uwierzyć, że tak jest cały czas.
Ponadto to nie jest pierwszy turniej tej grupy ludzi, dwa lata temu przeżywali coś podobnego na Euro. Doświadczenie powinno zaprocentować.
ROBERT LEWANDOWSKI Z HAT-TRICKIEM PRZECIWKO SENEGALOWI? KURS 25.00 W TOTOLOTKU
Adam Nawałka
Po prostu. Na pierwszym turniej w tym wieku pojechaliśmy z sodziarzem, który kompletnie się pogubił. Na drugi ze smutasem, który się nie wpierd… nie wpieprzał się i wysyłał kucharza na konferencję. Na trzeci z gościem przekonanym o swojej wielkości, jednocześnie zapominającym, że na wielkim turnieju widział zwycięstwo jak świnia niebo. Wreszcie czwarty turniej rozgrywaliśmy u siebie pod wodzą człowieka tak niekompetentnego, że aż mamy dreszcze jak o tym myślimy. Tymczasem największą wadą Nawałki jest chyba fakt, iż nudzi na konferencjach. Czyli w zasadzie to żadna wada. Selekcjoner jest maniakiem pracy, jego sztab zresztą też i między innymi to przyniosło nam porządny wynik na Euro. Nawałka nie pękł wtedy, nie pęknie i dziś, mundial go nie przerośnie. To dobry start, szczególnie, że w XXI wieku takiego nie mieliśmy.
Bramkarze
Nie ma siły, na takim turnieju obrona w końcu musi zaspać – jest dużo meczów, ich intensywność też jest spora, wreszcie ktoś się zagapi, bo na pół sekundy zabraknie mu koncentracji. Wówczas musi pomóc bramkarz, a nasi golkiperzy są w tym fachu znakomici. O Fabiańskim pisaliśmy szerzej TUTAJ, ale Szczęsny też przecież przez dwa lata nie leciał w kulki, tylko najpierw zapracował na transfer do Juventusu, a potem w tym Juventusie pokazywał się z bardzo dobrej strony i teraz pewnie będzie bramkarzem numer jeden w Starej Damie. Ktokolwiek z nich zagra, da radę, być może uratuje nam dupę w cholernie trudnej sytuacji. To prawdziwy skarb mieć dwóch takich fachowców, chyba za rzadko go doceniamy.
Piłkarze w odpowiednim czasie wrócili do zdrowia i formy
Był taki moment w tym sezonie, że naprawdę martwiliśmy się o reprezentantów, bo zaczynały się przypominać stare czasy, gdzie jeden siedział, drugi się leczył, trzeci grał końcówki. Weźmy choćby za przykład skrzydła. Grosicki w pewnym momencie usiadł na ławce w Hull, co brzmiało bardzo smutno, skoro Kamil miał ambicje na Premier League, a zaczęto mu dziękować w słabej drużynie Championship. Z kolei Błaszczykowski nie mógł dojść do zdrowia, choć szedł do niego bardzo długi czas. W końcu jednak coś się ruszyło. Grosik wrócił na boisko i w sześciu ostatnich kolejkach strzelił trzy gole dla Tygrysów i dorzucił asystę. Błaszczykowski pod okiem Leszka Dyji w końcu dotarł do zdrowia i zdążył nawet pograć w Bundeslidze, a patrząc na sparingi z Chille i Litwą, na jego dyspozycję można spoglądać z optymizmem. Dołóżcie do tego Milika, który sieknął pod koniec sezonu cztery bramki w Serie A, Bednarka, który zaczął grać w Southampton i robi się wesoło. Pewnie, po stronie minusów trzeba zaliczyć kontuzję Glika, ale skoro stoper leczy się tak szybko, przymknijmy oko.
POWODY DO PESYMIZMU
Problemy w środku pola
Ani Grzegorz Krychowiak, ani Jacek Góralski nie złamali w tym sezonie granicy 2000 minut rozegranych w klubie. Możemy zaklinać rzeczywistość, że te ~20 meczów pozwala im na utrzymanie rytmu meczowego, ale o tym duecie nie możemy powiedzieć, że byli w formie. Byli jednymi z wielu w swoich klubach, piłkarzami balansującymi między byciem graczem pierwszego składu, a stanowienie dwunastego-trzynastego ogniwa w zespole. Z kolei Karol Linetty w klubie grał regularnie, ale on z kolei kompletnie nie potrafi przełożyć swojej formy na występy w koszulce z orłem na piersi. Dlatego Nawałka mieszał, kombinował i szukał optymalnego zestawienia w centralnej części boiska. W drugiej połowie sparingu z Chile selekcjoner cofnął głębiej Piotra Zielińskiego i to rozwiązanie kompletnie nie wypaliło – piłkarz Napoli nie radził sobie w defensywie i jednocześnie zatracił swoje atuty w grze do przodu. Jeśli w którejś z formacji mamy utracić kontrolę nad meczem, to właśnie w centrum, gdzie mamy najwięcej znaków zapytania.
MICHAŁ PAZDAN Z ŻÓŁTĄ KARTKĄ W MECZU Z SENEGALEM? KURS 3,50 W TOTOLOTKU
Wątpliwości co do systemu gry
1-3-5-2 czy 1-4-4-2? A może powrót do 1-4-2-3-1? W przededniu pierwszego meczu wciąż nie wiadomo jak zagramy. W sparingach testowaliśmy wszystkie warianty, ale przy żadnym nie mogliśmy powiedzieć „tak, to ustawienie, które w pełni nam pasuje i dzięki któremu wykorzystujemy najszerszy wachlarz naszych atutów”. Właściwie przy każdym z tych rozwiązań możemy wpisać kilka minusów – w grze na trójkę w obronie tracimy ofensywne atuty Piszczka, przy grze na jednego napastnika zostawiamy na ławce Milika, w klasyku 1-4-4-2 trzeba zagrać cofniętym Zielińskim. Jak się nie obrócisz – dupa zawsze z tyłu.
Mamy wątpliwości, czy wyjście na mundial w takim samym systemie, co na Euro, ma sens. Tamta taktyka została już rozszyfrowana, rywale wiedzą, co gramy. Ale w alternatywie mamy formację z trójką w obronie, która ni cholery nas nie przekonuje. I która w sparingu z Chile okazała się niewypałem.
Milik bez formy
Duet Lewandowski-Milik mógłby siać spustoszenie i straszyć już samymi nazwiskami. No właśnie – mógłby. Tak jak doceniamy pogoń za formą Arka, tak widzimy, że po dobrym powrocie do Napoli wahadło nieco odbiło. Sparingi z Chile i Litwą pokazały, że snajper Napoli wciąż nie jest tym napastnikiem sprzed urazów. Czy dziś ufamy Milikowi? Nie do końca. Po prostu nie dał nam ku temu argumentów do tego, by dziś powiedzieć z przekonaniem – tak, jesteśmy pewni, że 24-latek gwarantuje nam poziom pozwalający na bycie realnym wsparciem dla Lewandowskiego. Chcielibyśmy wierzyć, że tak będzie, ale dzisiaj to jedynie myślenie życzeniowe.
Niedoświadczony Bednarek
Jasne, pokazał się z dobrej strony na finiszu sezonu Premier League. To prawda, że w sparingach przed wyjazdem do Rosji dał argumenty, że grać potrafi. Natomiast pamiętajmy, że na poziomie angielskiej ekstraklasy rozegrał ledwie ponad 400 minut. A w kadrze zagrał do tej pory dwukrotnie, z czego ten jeden występ był kilkudziesięciosekundowym epizodem. Nawałka mu jednak ufa, nam też wydaje się, że chłopak nie pęknie, ale póki co w kadrze został sprawdzony jedynie w starciu z drugim garniturem Chile. Gdybyśmy mieli w składzie zdrowego Kamila Glika, to machnęlibyśmy ręką – może i w eliminacjach broniliśmy słabo, ale to jednak Glik. Wódz obrony, mający pozytywny wpływ na Pazdana, a przy tym groźna broń przy stałych fragmentach gry. Może nawet Bednarek zrobi większą karierę od niego, ale zdrowy Glik, to kozak, który kieruje naszą obroną. Wychowanek Lecha póki co tego nie ma.
Mundial to półka wyżej niż Euro
Często w przewidywaniach szans Polski na mistrzostwach świata mówi się, że skoro nie daliśmy plamy we Francji, to czemu mielibyśmy wyrżnąć się w Rosji? Przecież jako kadra się rozwinęliśmy, krok do przodu zrobił Zieliński, Lewandowski nieco odpoczął w Bayernie, a reszta zespołu zebrała przez te dwa lata dużo doświadczenia. To wszystko jest prawdą, ale nie sposób zapomnieć w tym wszystkim o fakcie, że nawet jeśli uczeń nabrał wiedzy, to czeka go trudniejszy egzamin. Zdecydowanie trudniejszy. Po pierwsze – pytania są już na wyższym poziomie, a po drugie – próg zaliczenia też poszedł do góry. Podczas mistrzostw Europy przy korzystnym układzie mogliśmy liczyć nawet na wyjście z trzeciego miejsca. Na mundialu trzecia lokata będzie oznaczała rychłą nawrotkę na Okęcie i żałobę narodową. No i dwa lata temu mierzyliśmy się – poza faworytami Niemcami – z Irlandią oraz Ukrainą. Senegal i Kolumbia bez dwóch zdań są o klasę lepszymi rywalami od wspomnianej dwójki. Teoretycznym outsiderem jest Japonia, ale nie mamy przekonania co do tego, że ekipa z Azji byłaby łatwym przeciwnikiem dla Irlandczyków czy Ukraińców. Przez te dwa lata wyzwanie urosło bardziej niż jakość naszego zespołu.
CZARNY SCENARIUSZ I ZWYCIĘSTWO SENEGALU – KURS 3,25 W TOTOLOTKU
Fot. FotoPyk