Gorączka mundialowa trwa w najlepsze, co sprawia, że wszystko inne przestaje być istotne. Tymczasem niektóre kluby rozgrywają swoje najważniejsze spotkania w ostatnich latach. Chociażby wczoraj trójka Polaków przegrała mecz, po którym marzenia o grze w Serie A i wyjazadach na przykład na San Siro musi odłożyć przynajmniej na kolejny rok. W dużo lepszych humorach są za to piłkarze Realu Valladolid, którym udało się powrócić do La Liga po czterech latach przerwy.
Klub z Valladolid spadł do Segunda Division w sezonie 13/14. Tak, tak właśnie wtedy Atletico Madryt przerwało hegemonię Barcelony i Realu Madryt na krajowym podwórku. Od tamtego czasu „Pucela” dzielnie walczyła o powrót do elity, ale często wywracała się na ostatniej prostej.
Sezon 14/15 – 5. miejsce w tabeli i przegrana w barażach
Sezon 15/16 – 16. miejsce w tabeli
Sezon 16/17 – 7. miejsce w tabeli (tyle samo punktów, co Huesca, która zagrała w barażach)
Sezon 17/18 – 5 miejsce w tabeli i wygrane baraże
Jedynie w sezonie 15/16 Real nie liczył się w walce o awans, ale poza tym zawsze był blisko. Jednak dopiero teraz udało się przeskoczyć wyżej, co wcale nie było takie oczywiste. Ekipa Sergio o swój udział w barażach walczyła do ostatniej kolejki. Ostatecznie wygrana z Osasuną w 42. kolejce pozwoliła im zająć 5. lokatę na koniec sezonu. Oznaczało to jednak dopiero 1/3 sukcesu, ponieważ do szczęścia potrzebne były jeszcze wygrane dwumecze ze Sportingiem Gijon i Numancią. Tych pierwszych świeżo upieczony beniaminek Primera Division rozjechał bez żadnych problemów. Real wygrał oba mecze (3:1 i 1:2), i tym samym mógł przygotowywać się do finału. Tam również wielu nerwów nie było, ponieważ podopieczni Sergio już w pierwszym spotkaniu wbili przeciwnikom trzy bramki i nie stracili żadnej. Rewanż był więc formalnością, która dopełniła się wczoraj (1:1).
Co ciekawe dwa tygodnie temu brazylijski dziennik „O Globo”, poinformował, że bliski zakupu Realu Valladolid za 30 milionów euro jest… Ronaldo. Do ustalenia miały zostać już tylko detale, ale ostatecznie sprawa ucichła. Hiszpańscy dziennikarze dotarli do szefa klubu z Valldolid, Carlosa Suareza, który zaprzeczył, że trwają negocjacje, ale dodał przy tym, że kwota 30 milionów euro byłaby ciekawa… Generalnie zainteresowanie mistrza świata z 2002 roku zakupem Realu Valladolid nie jest dużym zaskoczeniem, bo Brazylijczyk wielokrotnie wspominał, że chce kupić hiszpański klub: – Wielkim zaszczytem i dumą byłoby dla mnie bycie prezesem Brazylijskiej Federacji Piłkarskiej, ale wcześniej chciałbym nabrać doświadczenia w prowadzeniu klubu. Myślę poważnie o kupnie drugoligowej drużyny z Hiszpanii albo Anglii. Chciałbym zrobić coś innowacyjnego i myślę, że jestem gotów na takie wyzwanie już teraz – powiedział Ronaldo w rozmowie z gazetą Folha de S.Paulo.
Warto dodać, że Ronaldo nie jest nowicjuszem na rynku, bo w 2014 roku został jednym ze współwłaścicieli Fort Lauderdale Strikers, amerykańskiego klubu grającego obecnie w North American Soccer League. Były zawodnik Realu Madryt miał w nim wykupione 20% udziałów, ale rok temu zdecydował się je sprzedać. Nie zrezygnował jednak z marzeń o tym, by prowadzić swój własny klub. Czy to będzie Real Valladolid? Trudno powiedzieć, ale jeśli faktycznie był taki temat, to Ronaldo chyba przespał najlepszy czas na zakup. Teraz po awansie do elity cena hiszpańskiej drużyny zapewne wzrośnie.
Fot. FotoPyk