Cristiano Ronaldo swoje lata już ma i jest bliżej końca kariery niż początku. Oczywiście znając Portugalczyka kilka sezonów jeszcze pogra i nie raz nas zaskoczy, ale spokojnie możemy już spojrzeć w jego dotychczasowy dorobek, by powiedzieć jakim jest piłkarzem. Tym razem jednak nie zaglądamy w jego rekordy klubowe, a reprezentacyjne… Piłkarz Realu Madryt na mistrzostwach Europy był już cztery razy, a dzisiaj rozpocznie swój czwarty mundial! Niektóre reprezentacje mogą mu pozazdrościć liczby występów na wielkich imprezach, ale czy “CR7” znany z obsesji doskonałości może być z siebie zadowolony?
Historia Cristiano Ronaldo na wielkich imprezach rozpoczęła się 14 lat temu na mistrzostwach Europy w Portugalii. Wówczas 19-letni Portugalczyk był zawodnikiem, od którego niczego nie wymagano. Jasne, nadzieje wobec jego osoby był spore, ale reprezentację do sukcesu na własnym terenie miał poprowadzić przede wszystkim Luis Figo, Deco oraz Pauleta. Wówczas pryszczaty młodzian rósł w trakcie turnieju, ale ostatecznie sukcesu nie odniósł. Portugalczycy dwukrotnie przegrali z Grecją, co do dzisiaj trudno zrozumieć. Finał większości kibiców kojarzy się głównie z bramką Angelosa Charisteasa, ale także ze łzami nastoletniego Cristiano.
Co prawda Portugalia poniosła klęskę na własnym terenie, ale Ronaldo pokazał światu, że niebawem może być najlepszym piłkarzem globu. Na Euro w 2004 roku 19-letni Cristiano zdobył dwie bramki i dorzucił tyle samo asyst. Pokazał również, że nie boi się presji, ponieważ gdy w ćwierćfinale z Anglią doszło do rzutów karnych, to on podszedł do piątego z serii. I trafił.
Cztery lata później Portugalia odpadła zaraz po fazie grupowej w starciu z Niemcami (2:3). Ronaldo skończył mecz z asystą, ale generalnie zawiódł. Były zawodnik Manchesteru United w tamtym spotkaniu próbował zaszkodzić Niemcom na różne sposoby, ale niewiele z tego wynikało. Marzenia o mistrzostwie Europy musiał więc odłożyć na kolejne cztery lata… W Polsce i na Ukrainie było już lepiej, ale nie idealnie. Portugalia doszła do półfinału, w którym poległa z Hiszpanią, ale gdyby nie Ronaldo, pewnie nie wyszłaby nawet z grupy. CR7 w decydującym meczu fazy grupowej z Holandią ustrzelił dublet, a tym samym dał awans swojej drużynie. W ćwierćfinale ponownie Cristiano był decydujący, gdyż strzelił jedynego gola w starciu z Czechami. Właśnie takich rzeczy wymaga się od lidera. W półfinale z Hiszpanią Ronaldo jednak nie utrzymał dobrej passy. Obrońcy tytułu nie pozwolili Portugalczykowi rozwinąć skrzydeł i zasadniczo nie był dla nich żadnym zagrożeniem. Skończyło się serią rzutów karnych, którą pretendenci przegrali.
Dwa lata temu historia zatoczyła koło, bo wybitny Portugalczyk znowu płakał w finale, ale tym razem z innego powodu.
Portugalia poradziła sobie jednak bez Ronaldo, a bohaterem narodu został Eder, który zdobył zwycięską bramkę w dogrywce.
– To jeden z najszczęśliwszych dni w mojej karierze. Zawsze chciałem przejść z reprezentacją do historii. Dzisiaj się udało! Wygrałem w klubie wszystko co można, teraz chciałem zrobić dokładnie to samo z drużyną narodową… Długo na to czekałem. Lata poświęceń, ale wreszcie się udało – powiedział Ronaldo po finałowym meczu.
Generalnie Ronaldo we Francji nie rozgrywał jednak fenomenalnego turnieju. Jasne, w półfinale z Walią zdobyłbramkę i zaliczył asystę, ale poza tym nie odpalił fajerwerków. W fazie grupowej jedynie z Węgrami strzelił dwa gole i dorzucił asystę. Bez wątpienia przyczynił się do złotego medalu Portugalii, ale nie był też gościem, który totalnie zdominował mistrzostwa.
Wnioski? Jeśli chodzi o wynik całej drużyny było naprawdę dobrze, bo jak inaczej traktować dwa finały – jeden wygrany – oraz półfinał na cztery imprezy, w których brał udział? Z całą jednak pewnością Ronaldo nie pokazał maksimum swoich możliwości na żadnym Euro, w którym miał okazję zagrać. Najlepszy piłkarz świata miał dobre spotkania, ale sporo trafiło się również takich, w których przeszedł obok meczu. Niedosytem zapewne pozostają też finały, bo w tym z 2004 roku „CR7” nie zrobił nic, by Portugalia zdobyła złoto, a na Euro we Francji zwycięstwo świętował w roli kontuzjowanego.
Dużo gorzej 33-latek wypada na mundialach. Do tej pory zagrał w trzech i do siatki – w trzynastu spotkaniach – trafił jedynie trzy razy. Asystami również nie rozpieszczał kibiców, bo zaliczył tylko dwie. Co ciekawe wszystkie asysty i gole Portugalczyka miały miejsce w fazach grupowych poszczególnych turniejów. Cóż, biorąc pod uwagę, że mówimy o Ronaldo, wynik ten jest tragiczny. Słaba postawa „CR7” przełożyła się na całą drużynę, bo poza mundialem w Niemczech, Portugalczycy bardzo szybko wracali do domu z podkulonym ogonem. Osiem lat temu odpadli zaraz po fazie grupowej, po tym jak przegrali z Hiszpanią w 1/8 finału. Natomiast na ostatnich mistrzostwach świata nie wyszli nawet z grupy, a Ronaldo zakończył turniej z golem i asystą.
Czy tym razem będzie inaczej? Po piątkowym starciu z Hiszpanią będziemy w stanie powiedzieć więcej, ale z całą pewnością Ronaldo ma świadomość, iż to może być jego ostatni mundial. Przynajmniej taki, do którego podchodzi jako najlepszy piłkarz na świecie. Do tej pory na mundialu jego gwiazda jeszcze nie rozbłysła, a mówimy przecież o zawodniku, którym przez całą karierę kierują duże ambicje.
Wydaje się, że bez najlepszej wersji Cristiano Ronaldo, Portugalczycy nie mają wielkich szans, by odegrać znaczącą rolę na turnieju w Rosji.
Fot. NewsPix