Gdybyście nas zapytali, jaką parę życzylibyśmy sobie na inaugurację mundialu, na pewno nie wskazalibyśmy Rosji z Arabią Saudyjską. Pierwszy mecz MŚ to przeważnie było starcie jakiegoś faworyta z mniejszym zespołem, a tu w zasadzie… mamy dwa małe zespoły. Ale to nic, startuje impreza, na którą czeka się z utęsknieniem przez cztery lata. To mogłoby być nawet spotkanie Omanu z Estonią. I tak się jaramy!
Największym atutem drużyny Stanisława Czerczesowa będzie fakt, iż jest gospodarzem turnieju. To jednak może być również przekleństwem, ponieważ wiąże się z dużą presją. W razie kompromitacji łagrów nie będzie, te czasy już chyba minęły, ale na miejscu zawodników wolelibyśmy nie przyciągać surowego wzroku Władimira Putina. A on mógłby ich prześladować, bo na co dzień tylko rezerwowy bramkarz Władimir Gabułow i napastnik Denis Czeryszew występują za granicą.
Rosja wyraźnym faworytem meczu z Arabią Saudyjską. Jej wygraną TOTOLOTEK.PL wycenia po kursie 1,50
Wydaje się, że szczytem możliwości “Sbornej” jest wyjście z grupy. Los okazał się łaskawy, w porównaniu do wielu innych, wygląda ona naprawdę słabo. Urugwaj może być poza zasięgiem, ale odpadnięcie z turnieju na rzecz Egiptu (nawet gdyby zagrał Mohamed Salah) czy zwłaszcza Arabii Saudyjskiej to już mógłby być powód do wstydu. Z tego względu tak ważny będzie pierwszy mecz, bo rywal na papierze najłatwiejszy. W razie zwycięstwa morale wzrośnie, a awans stanie się czymś realnym. Brak kompletu punktów na otwarcie naszym zdaniem na 99% procent zamyka Rosjanom drogę do 1/8 finału.
Oczekiwania kibiców cały czas są spore i odnoszą się do Euro 2008, gdy “Sborna” weszła do półfinału. Późniejsze wielkie turnieje to już same niepowodzenia.
MŚ 2010 – brak awansu
Euro 2012 – faza grupowa
MŚ 2014 – faza grupowa
Euro 2016 – faza grupowa
Ostatnie wyjście z grupy na mundialu to jeszcze czasy sierpa i młota…
Jeżeli Arabowie sprawią niespodziankę, możecie bardzo dobrze zarobić. Kurs na ich zwycięstwo w TOTOLOTEK.PL to aż 8,00
Arabia Saudyjska? Wiemy o niej najmniej ze wszystkich uczestników, być może jest w tym gronie najsłabsza. Być może, bo już w 1994 roku po szybkich trzech gongach miała wracać na swoje rafinerie, a wtedy potrafiła zachwycić świat, o czym pisaliśmy TUTAJ. Warto sobie odświeżyć tę historię.
Mecze otwarcia mają to do siebie, że zawsze dodatkowo elektryzują i nawet jeśli ich poziom normalnie byłby niezadowalający, to przy takiej otoczce na pewne sprawy można przymknąć oko. Mamy jednak nadzieję, że na “dzień dobry” zobaczymy po prostu fajne granie w piłkę, zapowiadające, że powrotu do siermiężnego kopania z 2010 roku nie będzie.
Fot. FotoPyk