Pamiętacie sławną doniczkę, w której Michał Probierz sadził roślinkę podczas konferencji prasowej? Jeśli tą roślinką byłaby Cracovia, to dziś oglądalibyśmy pierwsze kiełkowanie. Sezon w wykonaniu “Pasów” był słaby – jeśli brać pod uwagę tylko jesień. Bardzo dobry, jeśli brać pod uwagę tylko wiosnę. A przeciętny, jeśli podsumować ten rok tak przekrojowo.
MOCNY PUNKT
Krzysztof Piątek. Nie będziemy silić się na oryginalność i cuda na kiju. Gość strzelił w tym sezonie 21 goli, ratował „Pasom” tyłek w niejednym momencie sezonu, czasami sam ciągnął drużynę do zwycięstw. Jeśli ktoś pyta „gdzie byłaby Cracovia, gdyby nie miała Piątka?” radzimy obejrzeć sobie ostatni mecz sezonu z Pogonią i zobaczyć, jak w tym starciu prezentował się Nicolai Brock-Madsen. Wnioski wyciągnijcie sami.
Piątek był dla Cracovii tym, czym gotowiec dla studenta. Czym miejscówka dla podróżnego w pociągu TLK na trasie Szczecin-Zakopane. Czym ciepły rosół na mocnego kaca. Był wybawieniem.
Sami jesteśmy ciekawi jak „Pasy” poradzą sobie z jego brakiem w przyszłym sezonie. No bo to, że Piątek wyfrunie z Krakowa jest niemal pewne. Na Kałuży zameldował się już Piszczek z Sandecji, wciąż plotkuje się o Kaczarawie z Korony, a w klubie jest wspomniany Duńczyk, ale nie chce nam się wierzyć, by któryś z nich w przyszłym sezonie powtórzył wynik strzelecki 22-latka. Żeby unaocznić wam o czym mówimy – nikt przez ostatnie 70 lat nie strzelił dla Cracovii tylu goli w jednym sezonie. Mocny punkt, bezapelacyjnie.
PIĄTA KOLUMNA
Deniss Rakels. W Cracovii mogliby sparafrazować „Kilera” – to nie jest Rakels, to co tu siedzi, ja Rakelsa znam! Łotysz wyjeżdżał z Krakowa jako jedna z gwiazd ligi, ale kontuzja i nieudana przygoda w Reading zniszczyła go kompletnie. Już podczas wypożyczenia do Lecha wyglądał dramatycznie, a w Cracovii wielkiej odmiany nie przeszedł. Spisywał się nieźle podczas zimowych przygotowań i wydawało się, że może coś z chłopa jeszcze będzie. Ale w lidze nastąpiła brutalna weryfikacja – Rakels snuł się po boisku, wyglądał jak ciało obce w zespole, był potwornie nieskuteczny. W dodatku sporo mówiło się o tym, że Łotysz niezbyt wpasował się w szatnię i raczej nie zapraszał drużyny na sojowe latte.
NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE SEZONU
Michał Helik. Wiedzieliśmy, że to chłopak, który coś tam potrafi, ale w Cracovii nas zaskoczył in plus. To, że strzelał furę goli, to jedno. Oprócz tego po prostu dobrze prezentował się w roli, z której w pierwszym rzędzie go rozliczamy. Czyli z bronienia. Pierwsza dwudziestka ligi pod względem przechwytów piłek i pojedynków w defensywie. Właściwie poza tym ostatnim meczem sezonu nigdy nie zagrał katastrofalnie.
NAJWIĘKSZY ABSURD
Konferencje Michała Probierza. Ale w tym pozytywnym sensie. Bo przyznacie, że pewnym absurdem jest sadzenie roślinki na konferencji prasowej. Albo przychodzenie na spotkanie z mediami w ciemnych okularach. Albo wyświetlanie prezentacji o swojej podróży służbowej do Brazylii i powoływanie się w niej na portal gadu-gadu.pl (???). My za to Probierza lubimy, bo zawsze z nim jest ciekawie. Ale nie jest to tani showman, który robi zgiełk tylko po to, by o nim się mówiło. Tezy trenera Cracovii się bronią, a charyzma i pomysły na metafory tylko ten przekaz wzmacniają.
MOMENT SEZONU
Grudniowy tydzień z derbami Krakowa. Trudno nam wybrać jeden mecz, jeden strzał, jeden faul. Zatem stawiamy na okres od przegranych derbów z Wisłą 1:4 do zwycięstwa 4:0 na Górnikiem Zabrze. Sama klęska w derbach? Za wiele by nie mówiła. Zresztą byłaby zbyt brutalnym i nietrafionym podsumowaniem sezonu. A w tamtym tygodniu działy się ciekawe rzeczy – medialne spięcie Radosława Sobolewskiego z Michałem Probierzem, klubowa Wigilia, pożegnanie się z grupą piłkarzy (m.in. z Jakubem Wójcickim i Grzegorzem Sandomierskim) i wytrzymanie presji przez prezesa Filipiaka. Profesor się nie ugiął i nie zwolnił Probierza po derbowpierdolu. Ten wraz z zespołem odpowiedział efektownym zwycięstwem nad zabrzanami. I od tego czasu Cracovia spokojnie szła w dobrym kierunku.
OPINIA EKSPERTA
– Co by było, gdybyśmy punktowali tak od początku sezonu? Pewnie mielibyśmy więcej punktów – takim wykładem logicznym Michał Probierz zobrazował scenariusz, w którym Cracovia grałaby jesienią tak dobrze, jak wiosną.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Michał Probierz nadal jest trenerem Cracovii. Serio. Znamy jego metody pracy i wiemy, że lubi pracować w cyklach dwuletnich – w pierwszym roku buduje swój zespół, czyści kadrę, wprowadza swoją koncepcję taktyczną, rozwija piłkarzy, a następnie osiąga mniejszy lub większy sukces. Po Cracovii też widać, że w tym sezonie skupiono się nieco bardziej na budowie, a mniej na gonitwie po chwilowe wyskoczenie ponad swoje możliwości.
SEZON OKIEM WESZŁO
SONDA
[yop_poll id=”100″]
WERDYKT
Nie ma tragedii, ale i nie będziemy piać z zachwytu. Jeśli spojrzeć na ten sezon Cracovii wyłącznie pod kątem „tu i teraz”, trzeba byłoby napisać, że było przeciętnie. Bardzo słaba jesień, gdy „Pasy” w pewnym momencie znalazły się pod kreską i już ci mniej cierpliwi wołali, by żegnać się z Probierzem. Później drgnięcie ku górze i wreszcie wyraźny rajd w stronę górnej ósemki. Gdybyśmy wzięli pod uwagę tylko 2018 roku, to Cracovia punktowała na poziomie ligowej czołówki. Ale to nie wystarczyło, by rzutem na taśmę załapać się do TOP8. Ta szansa została zaprzepaszczona.
Z drugiej strony widzimy też sporo pozytywów. Probierz wpadł do klubu z miotełką i żegnał tych, którzy zalegali mu na stanie szatni. Zimą doszło do czystki, kolejni niechciani odpadną latem. Przy tym szansę dostali młodzi, z których nam najbardziej podobał się Pik. Ponadto z czasem coraz lepiej wyglądał Dimun, na naprawdę niezłego stopera wyrósł Dytjatjew. Gdyby tylko lepiej grali skrzydłowi i gdybyśmy mieli pewność, że Piątek zostanie na kolejny rok w Krakowie, to śmiało stawialibyśmy, że Cracovia w przyszłym roku będzie poważnym kandydatem do walki o górną ósemkę. A tak – czekamy na letnie okno transferowe.
Coś w tej probierzowej doniczce wykiełkowało. Jeśli nadal będzie tak konsekwentnie podlewana, latem dostanie odpowiedniego nawozu i nikt nie wyrwie jej korzeni, to z rośliny może wyrosnąć całkiem porządny okaz.