Ekstraklasa zawija się z – niemal już przysłowiowego – pola kukurydzy. Klęska z Piastem Gliwice w ostatniej kolejce sezonu przekreśliła szanse Bruk-Bet Termaliki na utrzymanie się w elicie. Tęsknić nie będziemy, choć na pojawienie się państwa Witowskich i ich skromnego klubu w Ekstraklasie patrzyliśmy z nadziejami, że oto narodziło się w Polsce coś na wzór niemieckiego Hoffenheim. Niestety – wyszło kłótliwie, nierozsądnie, chaotycznie. Wyszedł Toivio, Śpiączka i Miković. Wyszło słabiutko.
MOCNY PUNKT
Z całą pewnością Jan Pochroń, asystent doskonały.
Kogo jeszcze można wyróżnić? Nie jest to zadanie łatwe, bo drużyna z Niecieczy niewiele boiskowych walorów zdołała w tym sezonie zaprezentować, ale parę jaśniejszych punktów by się jednak znalazło. Na pewno na przestrzeni całego sezonu mógł się podobać Vlastimir Jovanović. Nie jest to rzecz jasna zawodnik, który zdoła klub utrzymać w pojedynkę – nie gwarantuje liczb, jego indywidualne popisy nie zapewniają punktów. Jednak jego obecność w środkowej strefie wciąż oznacza co najmniej solidność, spokój, dobrą pracę w destrukcji. To już nie ten sam Jovanović, co w Koronie Kielce, lecz wciąż piłkarz na poziomie Ekstraklasy.
PIĄTA KOLUMNA
Jak przekonaliśmy się na przykładzie Swansea i Łukasza Fabiańskiego, niekiedy znakomity bramkarz nie wystarczy, żeby utrzymać klub w lidze. A co dopiero, kiedy bramkarz robi babola za babolem?
Jan Mucha w zamierzeniu miał zagwarantować Bruk-Betowi mniej więcej to samo, co Dusan Kuciak w zeszłym sezonie zagwarantował Lechii Gdańsk. Spokój w tyłach, doświadczenie, siłę mentalną i – przede wszystkim – znakomitą postawę w bramce. Na nieszczęście dla Niecieczy, Mucha przypominał raczej tegoroczną wersję Kuciaka, a może i był nawet gorszy. Wystarczy przypomnieć choćby marcowe starcie z Pogonią Szczecin – Mucha, kapitan zespołu, kompletnie zawalił mecz, popełniając błędy, których chyba nawet Mariusz Pawełek by nie wymyślił. Doświadczony Słowak jesienią bronił na poziomie – powiedzmy – przeciętnym, ale wiosną grał już katastrofalnie i furę punktów Bruk-Betowi stracił. A przecież wiadomo, jak niewiele ich koniec końców zabrakło do utrzymania.
NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE
No i znowu przychodzi wyróżnić bramkarza – Dariusz Trela, który zluzował Muchę w końcówce sezonu, po prostu zaszokował nas swoją dyspozycją. Wygrywał pojedynki z napastnikami, fruwał między słupkami, grał pewnie i ze spokojem – czyli w sposób, jakiego zupełnie by się oczekiwało od golkipera, który w Niecieczy przyrósł do ławki rezerwowych. Tymczasem Trela robił różnicę, co szczególnie cenne, kiedy w obronie występują ananasy pokroju Toivio.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE
To, że kolejny prywatny inwestor w polskiej piłce pozostawia po sobie złe wrażenie – przerost ambicji nad możliwościami, absurdalna karuzela trenerska, dwuznaczne wypowiedzi w mediach. Czyż nie przypominało to wszystko momentami kuriozalnej i śmieszno-strasznej działalności Józefa Wojciechowskiego w Polonii Warszawa? Państwo Witkowscy chyba nie potrafili zdefiniować, o co im tak naprawdę w tej Ekstraklasie chodzi. Czy o to, żeby grać – w miarę możliwości – efektownie? Raczej nie, ostatecznie bez żalu przegonili Mandrysza, przykładającego wielką wagę do stylu. Czy o to, żeby za wszelką cenę solidnie punktować? No nie, bo spełniający ten wymóg Michniewicz także pożegnał się z posadą.
Sześciu szkoleniowców pracowało w Niecieczy, od kiedy Bruk-Bet przebojem wparował do najwyższej klasy rozgrywkowej. Chyba tylko o Mariuszu Rumaku można powiedzieć, że ewidentnie dał ciała. Jednak, cokolwiek by się złego w Termalice nie działo, zawsze winnym okazywał się trener. A w futbolu to chyba aż tak prosto nie działa. Zwłaszcza, gdy szkoleniowiec ma do dyspozycji głównie piłkarzy o reputacji mocno szemranej, a w dodatku znikomy wpływ na transfery.
ABSURD SEZONU
-To co działo się w Niecieczy w pierwszej połowie to piłkarski poker – oświadczenie pani prezes Danuty Witowskiej, opublikowane na oficjalnej stronie klubu w przerwie meczu ze Śląskiem Wrocław. Meczu, w którym arbiter słusznie podyktował dwie jedenastki dla gości i słusznie wyrzucił z boiska zawodnika gospodarzy. Wychodząc jednak ze staropolskiego założenia, że: „VAR – VAR-em, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”, pani prezes postanowiła dać upust swojej frustracji.
Podobnie jak Martin Miković, który czerwo obejrzał za to, że… rzucił piłką w arbitra.
MOMENT SEZONU
Nie może być inaczej – wyróżniamy pamiętny rzut w wykonaniu Mikovicia.
OPINIA EKSPERTA
-Gianni, co sądzisz?
-Co chodzi o Bruk-Bet, tajak mówię, dla mnie to nigdy nie był zespół na Ekstraklasę, tak? Popatrz jak to wygląda w Niemczech – masz Hoffenheim, tak? Ale jaką tam masz organizację, jak to jest wszystko zbudowane, na jakim fundamencie. Ja muszę powiedzieć, co chodzi o to, jak to wygląda z perspektywy bojska. Musisz czuć ten spokój jak grasz, jako zawodnik musisz wiedzieć, że wszystko jest w drużynie poukładane, żeby z tą spokojną głową na mecz wychodzić i wykonywać swoją robotę. Tajak masz w Hoffenhaim – jest trener Nagelsmann i wiadomo, że on rządzi i nikt mu się tam nie włancza w to, co się dzieje w szatni. W Niecieczy tego zawodnicy nie czuli, przy całym szacunku. Ja tak bynajmniej uważam.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Bartosz Śpiączka strzelił w tym sezonie trzy gole, co daje średnio bramkę co 760 minut. Lepszą średnią zanotowali między innymi: Dani Suarez, Piotr Celeban, Alan Uryga, Mateusz Wieteska, Michał Helik.
SEZON OKIEM WESZŁO
https://giphy.com/gifs/joaquin-phoenix-dsJWJItA18fC0
SONDA
[yop_poll id=”-3″ tr_id=”[yop_poll id=”94″]
WERDYKT
Koniec niecieczańskiego snu o potędze – spadek. Spadek w kiepskim stylu, spadek w sezonie, gdy konkurencja była tak słaba, że aż by się prosiło o spłatanie jakiejś wielkiej niespodzianki. Szansa została zmarnowana w popisowy sposób. Piast Gliwice i Lechia Gdańsk robiły co mogły, żeby dopomóc Bruk-Bet Termalice w walce o utrzymanie, ale podopieczni Piotra Mandrysza Czesława Michniewicza Marcina Węglewskiego Mariusza Rumaka Macieja Bartoszka Jacka Zielińskiego byli po prostu za ciency w uszach, żeby z tej pomocy skorzystać. Żegnamy ich bez żalu. Adios.
*
O Termalice rozmawialiśmy również na antenie WeszłoFM.