Reklama

Takie Tychy najlepszą drużyną wiosny w I lidze? Fatalnie to świadczy o reszcie…

redakcja

Autor:redakcja

19 maja 2018, 18:28 • 3 min czytania 23 komentarzy

Mecz derbowy, naprzeciw siebie dwie drużyny z pierwszoligowej czołówki. Z jednej strony GKS Katowice, czyli do dziś bardzo mocny kandydat do awansu do ekstraklasy, z drugiej GKS Tychy, czyli najlepiej punktująca wiosną drużyna na zapleczu. Obie ekipy podrażnione porażkami w ostatniej kolejce, obie wciąż mające przed sobą cele do zrealizowania. Efekt? Wielka, śmierdząca kupa.

Takie Tychy najlepszą drużyną wiosny w I lidze? Fatalnie to świadczy o reszcie…

Katowiczanie, którzy ostatecznie okazali się bardziej słabi i po meczu zostali bez punktów, raczej zaprzepaścili swoje szanse na awans, ale – po tym co dziś pokazali – wypada się tylko cieszyć, że tak grający zespół nie będzie w przyszłym sezonie kopać na najwyższym sezonie w Polsce. Z drugiej strony w tym – nie przymierzając – żenującym spektaklu wzięli udział też Rycerze Wiosny z Tych, którzy jeszcze w maju ograli lidera z Legnicy, a teraz utemperowali zapędy kolejnego faworyta. I skoro tak grająca drużyna jest w ostatnim czasie najlepsza wśród I-ligowców, to fatalnie świadczy to o poziomie całej konkurencji. Jakkolwiek spojrzeć, raczej nie zapowiada się, by w przyszłym sezonie jakikolwiek beniaminek wniósł do ekstraklasy tyle, ile wniósł przed rokiem Górnik Zabrze. Skąd taki wniosek? Od patrzenia na niektóre mecze czołówki zwyczajnie pękają oczy.

A na pewno pękły nam one dziś, po derbach,w których wszyscy byli słabi, począwszy od piłkarzy, na arbitrze kończąc.

Zaczęło się jednak obiecująco, bo od falowych ataków katowiczan. W pierwszych minutach gry bramki mogli strzelić Kamiński i Volas, ale tyszanom się jeszcze upiekło. W 8. minucie gry na tablicy wyników było już jednak 1:0, a akcję bramkową gospodarzom zrobili obrońcy – Mączyński wrzucił na głowę Midzierskiego, piłka odbiła się od dwóch słupków słupka i Jałochy, po czym wpadła do sieci. I, jak to się ładnie mówi, było to trafienie, które ustawiło mecz. Później zaczął się bowiem paździerz – katowiczanie przestali atakować i skupili się na ograniczeniu zapędów gości, co do pewnego czasu było dziś dziecinnie proste. Do przerwy tyszanie potrafili zagrozić bramce Wierzbickiego tylko po stałych fragmentach gry, przy czym słowo “zagrożenie” nie jest tutaj do końca na miejscu.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, co zrzucilibyśmy na kark wciąż nieudolnych piłkarzy a Tych, jak i prowadzącego spotkanie Tomasza Musiała (tak, tego z ekstraklasy). Otóż chwilę po zmianie stron za drugą żółtą kartkę wylecieć powinien obrońca gości, Mateusz Grzybek. Musiał z tylko sobie znanych powodów postanowił go oszczędzić, ale jakieś 20 minut później nie okazał litości piłkarzowi z Katowic, Oktawianowi Skrzeczowi, któremu – jak najbardziej słusznie – pokazał drugie żółtko. I, jak się okazało, był moment przełomowy całego meczu.

Reklama

Tychy męczyły się pod bramką gospodarzy, więc z pomocą postanowił wyjść im kolejny dzban dzisiejszych derbów, czyli Maciej Wierzbicki. Golkiper Katowic najpierw mega niepewnie zachował się przy rzucie rożnym – wyszedł, potem się wrócił, co wykorzystał Tanżyna, który skierował głową piłkę do siatki. A chwilę później Wierzbicki wyprowadzając piłkę z własnego pola karnego podał ją pod nogi Vojtusa, który – pomimo strzału pozostawiającego wiele do życzenia – ustalił wynik meczu.

Beznadziejny GKS Tychy zwycięża więc w Katowicach. Ekipa kompletnie bezzębna, z ociężałym Vojtusem, tragicznym Bernhardtem oraz walącym w gołębie Zapolnikiem przywozi z teoretycznie niewdzięcznego stadionu lokalnego rywala trzy punkty. Wygrywa tzw. mecz na szczycie, który swoim poziomem skompromitował całe rozgrywki. A na samą myśl, że ktoś z tej pierwszej ligi za rok zagra w ekstraklasie, zwyczajnie rozbolały nas zęby.

*

GKS Katowice 1-2 GKS Tychy
Tomasz Midzierski 8 – Daniel Tanżyna 81, Jakub Vojtuš 86

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

23 komentarzy

Loading...