“Wydawało się, że poznaniacy sięgną po trenera zagranicznego. Szefowie klubu są jednak zdania, że skoro chcą mieć bardziej polski zespół, to powinien go poprowadzić ktoś znający lokalne realia. Dlatego w ostatnich godzinach kroki skierowali w stronę Brzęczka, który wykonuje świetną pracę w Wiśle Płock – może z nią w niedzielę awansować do europejskich pucharów” – czytamy o poszukiwaniach nowego szkoleniowca Lecha w “Przeglądzie Sportowym”.
GAZETA WYBORCZA
Liga ulega szantażowi – z Poznania o kuriozalnej sytuacji z ewentualną koronacją Legii na mistrzów kraju w stolicy Wielkopolski pisze Radosław Nawrot.
Choć stadiony po Euro 2012 są nowoczesne, nadal „nie można” na nich zapewnić pełnego bezpieczeństwa i nadal chuligani skutecznie paraliżują wszystko, na co mają ochotę. Nie muszą już nawet wszczynać burd, wystarczy, że nimi zagrożą.
Ekstraklasa SA posunęła się dalej, bo w wydanym komunikacie zobowiązała klub z Poznania „do podjęcia wszelkich niezbędnych działań, mających na celu zapewnienie zawodnikom, sztabowi trenerskiemu oraz kibicom maksymalnie szybkiego opuszczenia stadionu”. Oficjalny powód kuriozalnego apelu brzmi: „Dzięki temu przedstawiciele Legii mogliby jak najszybciej dotrzeć do Warszawy, by tam móc uczestniczyć w ceremonii”, choć brzmi to zupełnie jak wezwanie do jak najszybszej ucieczki ze stadionu.
Thomas Tuchel i jego mission impossible w Paryżu.
Na Westfalenstadion stworzył zespół bardzo wszechstronny, potrafiący zaskakiwać rywali w trakcie meczu, który w dodatku świetnie się oglądało. Po zakończeniu poprzedniego sezonu Niemiec został jednak wylany, bo dość miał go prezes Hans-Joachim Watzke. Oni po prostu nie mogli się dogadać, Tuchel lubi wszystko kontrolować, Watzke uważał, że w sprawach transferów powinien mieć więcej do powiedzenia, i doszło do konfliktu.
Pod tym względem w Paryżu Tuchelowi może być jeszcze trudniej. Ale gdyby w tych okolicznościach osiągnął to, co nie udało się Emery’emu, Laurentowi Blancowi i Carlo Ancelottiemu, czyli zdobył pierwszy w historii klubu Puchar Europy, wylądowałby w elicie elit. I następnego pracodawcę wybierał z samych faworytów Ligi Mistrzów.
SUPER EXPRESS
Dzicz szaleje i wygrywa. „Superak” także ostro o decyzji przeniesieniu ewentualnej koronacji Legii do Warszawy.
„A czy tak naprawdę trudno po końcowym gwizdku podziękować przeciwnikom za walkę, wręczyć medale? Dzicz szaleje i wygrywa kolejny pojedynek – napisał na Twitterze „Zibi”. – Ja z innej epoki, grałem w Zawiszy, a kibicowałem żużlowcom i hokeistom Polonii Bydgoszcz. Byłem widzewiakiem, a nie opuściłem żadnego meczu hokeistów ŁKS. Chuligani mieli twarz, a nie kominiarki. Dane „słowo honoru” znaczyło więcej niż kontrakt… – irytuje się Boniek.
Również w Internecie pojawiło się mnóstwo kpiących komentarzy po decyzji władz spółki jak choćby taki, że jeśli Polska zdobędzie mistrzostwo świata, to lepiej dekorację zorganizować w Warszawie, a nie w Moskwie, żeby nie drażnić Putina… Żart, ale obserwując ostatnie wydarzenia wokół dekoracji chyba mało komu jest do śmiechu…
Taras Romanczuk z kolei uważa, że podobna dyskusja jest bezcelowa, bo mistrzem Polski zostanie Jagiellonia.
Rok temu do tytułu zabrakło wam jednego gola. Teraz musicie nie tylko zwyciężyć Płock, ale też czekać na porażkę Legii w Poznaniu.
Trzeba przyznać, że Legia ma imponującą końcówkę i punktuje, ale Lech zrobi wszystko, żeby zrehabilitować się w oczach kibiców za to, że przegrał walkę o mistrza. Poza tym my już pokazaliśmy, że Legię można pokonać.
Dzwoniłeś do byłych graczy Jagiellonii, którzy grają w Lechu, żeby jeszcze bardziej zmobilizować ich na Legię?
Nie miałem z nimi kontaktu, ale Maciek Gajos i Piotrek Tomasik to doświadczeni piłkarze, którzy nieraz pokazali, że walczą do końca. Ich nie trzeba motywować.
PRZEGLĄD SPORTOWY
W „Przeglądzie” również rozmowa z Tarasem Romanczukiem, który konsekwentnie i tu mówi, że czuje złoto Jagi. Obok Maciej Henszel pisze o Jerzym Brzęczku jako o faworycie do posady trenera w Lechu Poznań.
Wydawało się, że poznaniacy sięgną po trenera zagranicznego – mieli (i wciąż mają) oferty choćby z Ukrainy czy z Niemiec. Z tego ostatniego kraju wiemy nieoficjalnie, że kontaktowali się np. z Peterem Hyballą – jego ostatnią pracą był holenderski NEC Nijmegen ponad rok temu.
Szefowie klubu są jednak zdania, że skoro chcą mieć bardziej polski zespół, to powinien go poprowadzić ktoś znający lokalne realia. Dlatego w ostatnich godzinach kroki skierowali w stronę Brzęczka, który wykonuje świetną pracę w Wiśle Płock – może z nią w niedzielę awansować do europejskich pucharów. Byłby to jego powrót do Kolejorza, w którym grał na początku lat 90. i do dziś darzy ogromnym sentymentem.
Dalej kolejne ligowe tematy. Największy smaczek – Bjelica chce ściągnąć Carlitosa do Dinama Zagrzeb.
Nie minęły jeszcze dwadzieścia cztery godziny pracy trenera Nenada Bjelicy w Dinamie Zagrzeb, a chorwackie media już zaczęły informować o tym, że klub ze stolicy kraju jest zainteresowany Carlitosem z Wisły Kraków. Sam szkoleniowiec zapytany o tę sprawę przez dziennik “Sportske Novosti”, nie zaprzeczył, choć przyznał, że na razie chce się skupić na finiszu ligi. – Carlitos to doskonały zawodnik, obecnie najlepszy strzelec ekstraklasy i tak pozostanie pewnie do końca sezonu.
Poza tym:
– Astiz zyskał na zmianie trenera;
– Lekarze Legii mają pełne ręce roboty – muszą doprowadzić do zdrowia Pazdana, Szymańskiego i Niezgodę;
– Piotr Malarczyk niemiłosiernie obijany przez rywali – w półtora roku zaliczył kontuzje bardziej pasujące do MMA niż do futbolu.
Górnik straci latem kilku zawodników, dlatego już rozpoczął wzmocnienia. Pewniakiem jest Jesus Jimenez, nie wiadomo, co z Patrykiem Klimalą z Jagiellonii.
Górnik część pieniędzy za Kądziora zamierza wykorzystać na wykupienie napastnika Patryka Klimali. W tym sezonie 19-latek występuje w Wigrach Suwałki, gdzie został wypożyczony z Jagiellonii. W pierwszej lidze spisuje się bardzo dobrze i z 12 bramkami jest trzecim strzelcem rozgrywek. Trener Marcin Brosz ma o nim dobrą opinię i chciałby szlifować przy Roosevelta kolejny talent. Ale Klimalę nie będzie łatwo pozyskać (…).
Klub doszedł do porozumienia z 24-letnim Jesusem Jimenezem, który jest podobnym napastnikiem do najlepszego strzelca drużyny Igora Angulo. Silny fizycznie, może grać jako napastnik oraz ofensywny pomocnik. W trzeciej lidze hiszpańskiej dla drużyny CF Talavera strzelił 10 goli, a w Pucharze Króla w dwóch meczach zdobył 2 bramki.
Lech ściągnie Damiana Kądziora za 400 tysięcy euro, Lech przymierza się też do ściągnięcia z Zagłębia Alana Czerwińskiego wartego kolejne 700 tysięcy.
Prawy obrońca Zagłębia znajduje się w kręgu zainteresowań Kolejorza. O wykupienie Alana Czerwińskiego z miedziowego klubu będzie jednak poznaniakom bardzo trudno. Czerwiński ma jeszcze dwa lata umowy z lubinianami, a w niej zaporowe odstępne – 700 tys. euro.
Poznaniacy rozpatrują jego kandydaturę, bowiem rozglądają się za następcą grającego na tej samej pozycji Roberta Gumnego, którego już w zimie klub z Bułgarskiej miał szansę sprzedać za 6,5 miliona euro do Borussii Mönchengladbach. Można się spodziewać, że Gumny prędzej czy później (raczej prędzej) odejdzie za duże pieniądze.
Filigranowy Sebastian Kowalczyk pokazuje, że wzrost nie jest w ekstraklasie przeszkodą.
Solidna postawa Kowalczyka może być przykładem dla wszystkich, którzy słyszą, że czegoś nie będą w stanie zrobić. Bo suma opinii, że jest za niski do rywalizacji w ekstraklasie, dawno przebiła liczbę centymetrów wzrostu. Tych jest 169.
– Wielokrotnie pojawiały się zarzuty związane z warunkami fizycznymi, ale co ja mogę? Przecież nie dorysuję sobie pięciu centymetrów. Od dziecka mi to wypominano. Musiałem na trzech konsultacjach reprezentacji Polski juniorów potwierdzać, że potrafię grać w piłkę. Dopiero za trzecim razem selekcjoner stwierdził, że jednak jestem dobry, niepotrzebnie wątpił i bał się na mnie postawić. Na szczęście dla trenera Runjaica najważniejsze są umiejętności, nie wzrost – wyjaśnia.
fot. FotoPyK