Powołania Adama Nawałki do szerokiej kadry na mundial specjalnie nie zaskoczyły, większość nazwisk poprawnie wytypowalibyśmy w ciemno. Oczywiście nie świadczy to o naszych wybitnych zdolnościach selekcjonerskich. Chodzi wyłącznie o to, że Nawałka i jego sztab raczej nie zmagają się z klęską urodzaju. Ale mimo wszystko kilka niespodzianek jest. I to w obie strony, bo na ostatniej prostej odpadło paru dość mocnych kandydatów, a ich miejsce zajęli zawodnicy, którzy przed ogłoszeniem składu nie mogli spać spokojnie. Wytypowaliśmy więc dwie grupy – największych przegranych i największych wygranych. Jedni za chwilę będą mogli wybrać się na wczasy. Drugich czeka zacięta walka o miejsce w samolocie do Rosji.
NAJWIĘKSI PRZEGRANI:
Jakub Świerczok
Napastnik Łudogorca Razgrad jest dziś pewnie najbardziej niepocieszony. W końcu znalazł się wśród powołanych na marcowe mecze towarzyskie z Nigerią i Koreą Południową, więc niewątpliwie był bardzo blisko kadry. Przeciwko rywalowi z Afryki zagrał nawet ponad dwadzieścia minut i choć był to raczej dyskretny występ, to z pewnością liczył na kolejną szansę. Tym bardziej, że w lidze bułgarskiej prezentował się naprawdę dobrze. W dziesięciu meczach zdobył siedem bramek, a przecież tylko raz na boisku przebywał od pierwszej do ostatniej minuty. Z formą niewątpliwie dojechał na czas, ale inni okazali się minimalnie szybsi. Albo po prostu lepsi w ocenie Adama Nawałki.
Mariusz Stępiński
Brak powołoania dla Stępińskiego jest mniej zaskakujący niż w przypadku Świerczoka, ale wychowanek Piasta Błaszki po cichu mógł mieć nadzieję na to, że jednak znajdzie się na liście. Zawodnik Chievo Werona w ostatnich ośmiu meczach Serie A do siatki trafił cztery razy, dając Nawałce jasny sygnał, że cały czas pozostaje w grze. Za Stępińskim na pewno przemawiało doświadczenie zebrane w czasie Euro 2016, gdy do spółki z Lewandowskim i Milikiem tworzył trójkę powołanych napastników. Awaryjnie, ale jednak, znalazł się też w kadrze na ostatnie eliminacyjne spotkania z Armenią i Czarnogórą, a szansę pokazania swoich umiejętności dostał w listopadowym meczu z Meksykiem. Ostatecznie wypadł jednak z obiegu i mundial będzie śledzić wyłącznie z perspektywy kibica.
Paweł Wszołek
Biorąc pod uwagę, jaka posucha panuje na naszych skrzydłach, Wszołek pewnie liczył na powołanie. Adam Nawałka regularnie zapraszał go na zgrupowania przed meczami eliminacyjnymi do mundialu, a w spotkaniu z Armenią wpuścił nawet na boisko za kontuzjowanego Artura Jędrzejczyka. Później dostał jeszcze szansę w towarzyskich starciach ze Słowenią i Meksykiem, ale to było na tyle. Z udziału w ostatnich mistrzostwach Europy wyeliminowała go kontuzja, a teraz po prostu nie znalazł uznania w oczach trenera, choć w klubie przez cały sezon miał mocną pozycję.
Taras Romanczuk
Pomocnik Jagiellonii do kadry Nawałki wskoczył niedawno, ale wydawało się, że może zostać w niej na dłużej. Włączając w to oczywiście MŚ, podczas których miał być alternatywą dla Grzegorza Krychowiaka. Po niezłym debiucie z Koreą Południową wydawało się, że Romanczuk zrobił krok w stronę wyjazdu do Rosji. W ekstraklasie jednak potem obniżył loty – jak cała „Jaga” – i chyba to przesądziło, że selekcjoner na razie mu podziękował.
Paweł Jaroszyński
Jasne, Jaroszyński blisko kadry był właściwie tylko przy okazji marcowych meczów towarzyskich. I szczerze mówiąc, była to bliskość dość wątpliwa, bo obrońca Chievo wprawdzie trenował na równi z innymi, ale spotkania z Nigerią i Koreą oglądał już z wysokości trybun. Niemniej, ze względu na odwiecznie problemy na lewej obronie jakieś nadzieje mógł mieć. Inna sprawa, że właśnie na tej pozycji ostatnimi czasy w kadrze Nawałki całkiem nieźle radzą sobie prawi obrońcy (Jędrzejczyk na Euro, ostatnio Bereszyński), więc z tej opcji będziemy pewnie korzystać także tym razem.
Robert Gumny
Obrońca Lecha Poznań, jak spekulowały media, miał znaleźć się w gronie młodych zawodników, których Nawałka będzie chciał otrzaskać z atmosferą przygotowań do wielkiej imprezy. Jego atutem miała być umiejętność gry na obu bokach obrony, co u Nawałki ma duże znaczenie. Swoją postawą w tym sezonie Gumny na pewno zasłużył na powołanie do szerokiej kadry, ale z drugiej strony, prawa obrona to jedna z najmocniej obsadzonych pozycji w reprezentacji. Jest Piszczek, jest Bereszyński, jest Kędziora, do tego Jędrzejczyk, który jest, jaki jest, ale Nawałki do tej pory nie zawiódł. Gumny musi więc jeszcze trochę poczekać i cierpliwie stać w kolejce.
Adrian Mierzejewski
Nazwisko Mierzejewskiego regularnie pojawia się w kontekście powołań Nawałki i regularnie ląduje poza listą. Dla niektórych to naturalne, bo „Mierzej” od dłuższego czasu występuje w ligach – z naszego punktu widzenia – egzotycznych. Dla innych jednak wprost przeciwnie, ponieważ były pomocnik Polonii Warszawa to piłkarz bardzo kreatywny, który wszędzie broni się liczbami, a takich ludzi mimo wszystko nie mamy zbyt wielu. Dodatkowym argumentem przemawiającym za powołaniem Mierzejewskiego był bez wątpienia tytuł najlepszego piłkarza ligi australijskiej, który zgarnął w tym sezonie. Skończyło się jednak tak jak zwykle i pomocnik Sydney FC znów znalazł się poza kadrą. To żadne zaskoczenie, Nawałka już wcześniej przyznał, że ma inną koncepcję.
Jarosław Niezgoda
Czy Niezgoda zasłużył na powołanie do szerokiej kadry? Skoro znalazła się w niej spora grupa młodych zawodników z ekstraklasy, a wśród nich Krzysztof Piątek, to na pewno tak. Napastnika Cracovii przywołujemy zresztą nie bez powodu. Ot, niech przemówią statystyki
Piątek – 20 goli, ale 9 z karnych. 11 z gry. Gol z gry co 271 minut. Gole w sumie nic nie dadzą.
Niezgoda – 13 goli, 13 z gry. Gol z gry co 142 minuty. Gole zapewne dadzą mistrzostwo Polski. Bez Niezgody mistrzostwo byłoby moim zdaniem nierealne.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 10 maja 2018
Oczywiście nie mamy zamiaru zżymać się z powodu braku Niezgody i obecności Piątką. Chodzi wyłącznie o to, że piłkarz Legii miał prawo oczekiwać, że zostanie doceniony przez selekcjonera, a brak powołania może traktować jako duże rozczarowanie.
NAJWIĘKSI WYGRANI:
Paweł Dawidowicz
Pamiętacie jeszcze Dawidowicza z młodzieżowego EURO, którego tak bezlitośnie rugał Tomasz Hajto? Dziś piłkarz Palermo może sobie spokojnie odpalić najbardziej soczyste komentarze i tylko szeroko się uśmiechnąć. Jak nawija raper Theodor „rok ino minął”, a Dawidowicz jest w zupełnie innym miejscu. I przede wszystkim w innej formie, co nie mogło ujść uwadze Nawałki. Z kadry na Euro 2016 wypadł w ostatniej chwili. Niewykluczone, że teraz będzie inaczej i zostanie na finały.
Maciej Makuszewski
Gdyby nie zerwane więzadła w kolanie, Makuszewski byłby u Nawałki pewniakiem. Przed urazem grał bardzo dobrze, w meczach z Kazachstanem czy Meksykiem zdał egzamin w kadrze, co znacząco przybliżyło go do wyjazdu na mundial. Potem przyszedł jednak fatalny mecz z Cracovią i długa rekonwalescencja. Na boisko wrócił dopiero pod koniec kwietnia, ale z miejsca dał selekcjonerowi sygnał, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Czy to wystarczy, aby wsiąść w samolot do Rosji? Obawiamy się, że nie, ale samo powołanie do szerokiej kadry jest niewątpliwie dużym sukcesem „Makiego”
Sebastian Szymański i Szymon Żurkowski
Młodzi piłkarze Legii i Górnika najpewniej nie znajdą się wśród dwudziestu trzech szczęśliwców, którzy zagrają na mundialu. Obecność w szerokiej kadrze pokazuje jednak, że są brani pod uwagę na przyszłość i niewykluczone, że już niedługo zadomowią się w reprezentacji na stałe. Żurkowski wiosną co prawda trochę spuścił z tonu, ale ostanie mecze znów były w jego wykonaniu co najmniej dobre. Szymański z kolei cały czas się rozpędza i w będącej o krok od tytułu mistrza kraju Legii już teraz odgrywa bardzo ważną rolę. Przyszłość bez wątpienia należy do tej dwójki.
Krzysztof Piątek
O Piątku pisaliśmy już w kontekście Niezgody, ale warto poświęcić mu jeszcze kilka słów. Napastnik Cracovii zrobił w tym sezonie bardzo duży postęp i zapewne jeszcze tylko dwa razy będziemy mogli zobaczyć, jak radzi sobie na polskich boiskach. A radzi sobie znakomicie, o czym świadczy spory ruch wokół jego osoby i właściwie przesądzony transfer do zagranicznej ligi. Piątek w tym sezonie strzelił już dwadzieścia goli i jest najskuteczniejszym Polakiem w ekstraklasie, a przecież nie gra dla żadnego z ligowych potentatów. Konkurencja wśród napastników oczywiście nie wróży napastnikowi Pasów najlepiej, ale motywacji i tak nie powinno mu zabraknąć.
Jan Bednarek
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że Bednarek na dobre odpadł z wyścigu. Potem karta jednak się odwróciła, były piłkarz Lecha wskoczył do pierwszego składu Southampton i rozgościł się w nim na dobre. Wejście do Premier League miał wręcz wymarzone (bramka z Chelsea), ale chyba jeszcze ważniejsze jest to, że nie ograniczył się do pojedynczego dobrego występu. Niezłą końcówką sezonu pokazał selekcjonerowi, że warto mu zaufać, a w walce o wyjazd na mundial wcale nie jest bez szans. Zakładając, że Adam Nawałka weźmie do Rosji czterech środkowych obrońców, wygląda na to, że Bednarek będzie do samego końca walczył o miejsce z Marcinem Kamińskim. I wcale nie zdziwimy się, jeśli tę walkę wygra.
Kamil Wilczek
Kolejny napastnik, obok Piątka, który na końcowych metrach odstawił resztę strzelającej ostatnio aż miło stawki. Od początku kwietnia Wilczek zdobył aż czternaście bramek, zgarnął Puchar Danii (dwie bramki w półfinale, dwie bramki w finale) i ma spore szanse, aby już za chwilę zostać mistrzem kraju z Broendby. W pewnym momencie wydawało się, że odpadł z wyścigu. Gole strzelał sporadycznie, a dodatkowo w kadrze nigdy w pełni nie przekonywał. Nawałka w marcu go nie powołał. Potem jednak Wilczek złapał wielką formę i pokazał, że jak najbardziej zasługuje na to, by przynajmniej selekcjoner naocznie się przekonał, czy będzie mu potrzebny.
Sławomir Peszko
Wiadomo, gość od atmosfery i kumpel Roberta Lewandowskiego. Jego obecność w kadrze dziwiła wcześniej i siłą rzeczy dziwi także teraz, gdy w ekstraklasie pokazuje – pokusimy się o komplement – raczej niewiele. Chcielibyśmy wiedzieć, czym zasłużył sobie na powołanie, ale wiedzę tajemną na ten temat posiada chyba tylko Adam Nawałka. Stawiamy, że sympatyczny Sławcio – mimo wielu atutów towarzyskich – na mistrzostwa mimo wszystko nie pojedzie, ale nawet sama obecność w szerokiej kadrze nakazuje nam umieścić go wśród największych wygranych.
Fot. 400mm.pl