Co robią piętnastolatkowie w piątki po szkole? Na pewno się nie uczą. Czasami wyskoczą gdzieś z kumplami, pograją w coś na komputerze, umówią się z dziewczyną, może nawet pomogą rodzicom? Tymczasem Jakub Świątek – w wieku 15. lat – zadebiutował sobie wczoraj w I lidze.

Wigry Suwałki zebrały ostry łomot od Stali Mielec. Trójeczka do zera, pozamiatane. Trener Wigier, Artur Skowronek, postanowił wykorzystać te niezbyt przyjemne okoliczności, żeby nieco namieszać w księdze pierwszoligowych rekordów. Na ostatnie sekundy meczu wpuścił na murawę Jakuba Świątka, piętnastolatka, który stał się najmłodszym debiutantem w dziejach I ligi.
Kuba już kilka razy łapał się na rezerwę, ale jeszcze ani razu trener nie odważył się wpuścić go na murawę. Zresztą – teraz też dał mu zaledwie ociupinkę czasu na pokazanie swoich możliwości, bo mecz ze Stalą niechybnie dobiegał końca.
https://twitter.com/wigry_suwalki/status/992497193050308608
Niemniej jednak – 15 lat, 1 miesiąc, 10 dni. Skowronek wpuścił między profesjonalistów po prostu dziecko. Nawet nie juniora, tylko trampkarza. To robi wrażenie, biorąc pod uwagę, że w drużynie gospodarzy grał choćby Rafał Grodzicki, lat 34. Były defensor chorzowskiego Ruchu to rocznik 1983, Świątek – 2003. Zderzenie pokoleń, choć akurat nie na murawie, bo zanim Kuba zdążył się na niej pojawić, to Grodzicki wyleciał do szatni z czerwoną kartką.
Świątek to oczko w głowie klubu i perełka z suwalskiej akademii. Profesjonalny kontrakt podpisano z nim pod koniec marca, po tym jak wyróżniał się na tle rówieśników, dostając powołania na zgrupowania kadry u-14 Polish Soccer Skills. Złapał już przetarcie w sparingu pierwszej drużyny, a teraz zrobił kolejny – mały, bo mały – ale jednak kroczek w stronę profesjonalnej kariery.
-Kuba coraz częściej ma okazje liznąć dorosłej piłki i dobrze, ponieważ możemy mieć prawdziwego dyrygenta zespołu – opowiadał Artur Skowronek w rozmowach z lokalnymi mediami. – Chłopak bardzo dobrze się uczy. Jest inteligentny, a właśnie inteligencji w grze wymaga się od środkowego pomocnika.
W wieku 15. lat debiutował mało kto, lecz przykłady szesnastolatków, którzy weszli w dorosły futbol można mnożyć. Są przykłady pozytywne – Dawid Kownacki, Ariel Borysiuk, Jakub Rzeźniczak, Mariusz Stępiński – wszyscy zrobili mniejsze, lub większe, ale jednak – kariery, z występami w reprezentacji narodowej włącznie. Całkiem niedawno błysnął nam też w Ekstraklasie diamencik, nazwiskiem Przemysław Bargiel, lecz jego rozwój póki co jest zagadką, bo chłopaka szybko przechwycił Milan i póki co wychowanek Ruchu zniknął z radarów. Choć już sam fakt, że w Chorzowie tak prędko pojawili się przedstawiciele słynnego klubu, świadczy jednak o tym, że wyjątkowo błyskawiczne debiuty na szczeblu ligowym nie przechodzą w Europe bez echa.
Świątka pewnie jeszcze skauci Rossonerich nie odnotowali w swoich kajetach, ale on sam powinien odnotować sobie w głowie przykłady takich nastoletnich debiutantów, jak choćby Daniel Barbus, którego bardzo szybko do pierwszej kadry Górnika Zabrze zainstalował Adam Nawałka. Dziś Barbus zjechał gdzieś do Podhala Nowy Targ. Albo Karol Buzun, wyczarowany przez Tomasza Hajtę i Dariusza Dźwigałę w Jagiellonii. Ten, podobnie jak Barbus, zaczynał mając ledwie 16 lat na karku i jego debiut również okazał się pierwszym, a zarazem jednym z ostatnich epizodów w piłce na poważnym poziomie. Dziś Buzun broni barw Podlasia Biała Podlaska.
Co musi zrobić Świątek, żeby podążyć za pozytywnymi przykładami, zamiast dać się wciągnąć piłkarskiej czarnej dziurze? Ciężka praca to jedno, ale przede wszystkim Kuba nie może dać się zabić starym koniom z I ligi. We wczorajszym meczu Stali z Wigrami były dwie czerwone kartki, w starciu GKS-u Tychy z Miedzią Legnica nie było co prawda żadnej, ale powinny być co najmniej kolejne dwie. Nic dziwnego, że trener Skowronek póki co dawkuje Świątkowi występy nie w minutach, ale raczej w sekundach.
Świątek to 15-latek, więc siłą rzeczy, chłopak dość filigranowej budowy. „Zderzenie pokoleń” z Rafałem Grodzickim brzmi górnolotnie i romantycznie, ale już dosłowne ZDERZENIE z obrońcą Stali mogłoby Kubie szybko wybić z głowy grę przeciwko seniorom.
WigrySuwalki.Eu
Treść usunięta
Jeśli nie odbije mu sodówka może będzie z niego dobry grajek.
Treść usunięta
Kurwa szybko fizycznie dojrzewają teraz te dzieciaki
„ZDERZENIE z obrońcą Stali mogłoby Kubie szybko wybić z głowy grę przeciwko seniorom.”
Problemem takiego stanu jest to, że Rudzielec lansujący się na stołku prezesa PZPN-u ma kompletnie wyjebane co się dzieje w niższych ligach jak Ekstraklasa. Jego interesuje kadra i Ekstraklasa. I ligowe boiska to już ogromny popis głupoty i debilizmu sędziów a przy tym są kompletnie bezkarni. Dodatkowo boiskowa brutalność. Wiadomo, że największą szansę na grę w wieku dorosłym piłkarze mogą zaliczać na IV i III ligowych boiskach. Występuje tam znaczna ilość rezerw. Jeśli młody zawodnik nie ma siły przebicia do I drużyny to ląduje tam. Niestety tam wiele zespołów nie gra taktycznie a często kontaktowo. Czyli rezerwy (młodzi, ambitni, szybcy, z formą, grający piłkę taktyczną, itp.) kontra inna drużyna z mniejszej miejscowości mająca w swoim składzie zawodników po 30, (rośli, już bez formy, czasami bez ambicji, czasami z nadwagą). Dość często kończy się to z drobnymi bądź poważniejszymi kontuzjami. Po 3 kontuzjach młody zawodnik może mieć już dość i nie bedzie sie narażał na kontuzję. więc albo zawiesi buty na kołku albo będzie grał tak, by nie dochodzić do kontaktu z przeciwnikiem. Rudzielca powinno się spakować i powozić go po meczach III i IV ligowych by wkońcu zrozumiał jaki panuje burdel w tym czym zarządza.