Zasady gry w piłkę nożną są generalnie bardzo proste. Żeby wygrywać pojedyncze mecze – a więc i zajmować bardzo dobrą, dobrą, albo po prostu przyzwoitą pozycję w lidze – trzeba strzelać gole. Bez tego trudno jest choćby o utrzymanie. Piast Gliwice idzie jednak inną drogą, sprawdzając, czy bez strzelania da się utrzymać w lidze.
Jeszcze gdzieś w zakamarkach pamięci siedzi nam wypowiedź Dariusza Wdowczyka, który swego czasu – gdy jeszcze trenował Piasta – prosił o pół napastnika. On się nie doczekał, jego następca, Waldemar Fornalik, owszem. Ba, doczekał się dwóch połówek napastnika. Dostał bowiem całego Mateusza Szczepaniaka.
Ofensywa Piasta jak wyglądała marnie, tak jednak marnie wygląda nadal. Obok Lechii Gdańsk, która jest targana problemami i która wygląda na murowanego kandydata do „walki o spadek”, to właśnie gliwiczanie mają największy kłopot, kiedy trzeba być bezwzględnym pod bramką rywala.
Oczywiście trzy punkty – i gola – zabrali im kibice, którzy postanowili wyrwać płot. To nie podlega dyskusji. Dyskutować można, a nawet trzeba, jednak o występach ofensywnych w pozostałych meczach. Waldemar Fornalik postawił wiele na defensywę i ta spisuje się w gruncie rzeczy bez zarzutu. Sprowadzeni zimą Jodłowiec i Czerwiński zabezpieczyli tyły na tyle, by pomóc Szmatule wykręcić ładnych kilkaset minut bez straty gola.
Czy „Waldek King” nie zapomniał jednak o zaordynowaniu kilku treningów strzeleckich?
Piast strzela bowiem mało. Niestety, nie chodzi tylko o bramki, ale nawet o próby uderzeń, które trafiają w światło bramki:
– 1 celny strzał z Jagiellonią -> 0 goli
– 7 celnych strzałów z Lechią -> 2 gole
– 5 celnych strzałów z Wisłą -> 0 goli
– 5 celnych strzałów z Arką -> 0 goli
– 2 celne strzały z Górnikiem -> 1 gol
– 4 celne strzały z Sandecją -> 3 gole
– 3 celne strzały z Zagłębiem -> 0 goli
– 4 celne strzały z Wisłą Płock -> 0 goli
Wiosną poprzedniego roku w Piaście niesamowicie odpalił Badia, który ładował gola za golem. Dziś takiej wiodącej postaci w ataku nie widać. Mało minut dostaje najlepszy strzelec drużyny Papadopulos, czemu w sumie trudno się dziwić, bo gdy zagrał na zmianę z Zagłębiem, zmarnował świetną szansę, by wyjść sam na sam z Hładunem. Ergo – wydaje się być pod formą. Badia? Bez gola. Żivec? Bez gola. Angielski z jedną bramką, ale zbyt często gra dyskretnie, jest niewidoczny, ma mały udział w straszeniu rywali. Znośnie wyglądają statystyki Szczepaniaka (3 gole wliczając tego w zweryfikowanym na walkower meczu z Górnikiem). A i były zawodnik Cracovii czy Podbeskidzia w Bielsku dał się zapamiętać ze znacznie lepszej strony, niż ta, jaką oglądamy obecnie. Poza nim trudno chwalić dziś któregokolwiek z zawodników ofensywnych gliwiczan, nie dają ku temu szczególnych powodów.
I to zdecydowanie musi się zmienić, o ile Piast nie chce do samego końca drżeć o to, czy ligowy byt może zapewnić seria bezbramkowych remisów.
fot. FotoPyK