Wypożyczenie z Wolverhampton do Charltonu jest ostatnią szansą dla Michała Żyro na uratowanie angielskiego etapu swojej kariery. Gdyby nie sprawdził się nawet w League One, byłby już spalony i musiałby szukać czegoś nowego – być może nawet wrócić do Polski. Na razie widać jednak światełko w tunelu.
Żyro dwa lata temu miał kapitalne wejście do Championship w barwach “Wilków”. W pierwszych dwóch meczach zdobył trzy bramki, grając jako środkowy napastnik. Niektórzy zaczęli nawet przebąkiwać, że mógłby on być dla Adama Nawałki… opcją numer trzy na Euro 2016.
Temat jednak upadł nim zaczął być traktowany poważnie, bo pozyskany z Legii zawodnik doznał kontuzji. Wypadł na dwa i pół miesiąca, wrócił do gry na kilka tygodni i… zerwał więzadła w kolanie po brutalnym faulu zawodnika MK Dons. Rozbrat z boiskiem trwał aż rok. Żyro wrócił na nie dopiero 10 kwietnia 2017, gdy zagrał w meczu drużyny U-23. Wolverhampton zdążył już nasprowadzać gwiazd za miliony funtów i Polak w tym sezonie mógł zapomnieć o regularnych występach. Jesienią dostał szansę jedynie w spotkaniach krajowego pucharu i nawet zaliczył asystę z Southampton. Niczego to jednak nie zmieniło. Pozostawało odejście.
W Charltonie Żyro rozkręcał się powoli. W pierwszych pięciu kolejkach miał trzy epizody z ławki, a w dwóch przypadkach w ogóle się z niej nie podniósł. Przełomem było wejście na pół godziny z Peterborough. Londyński zespół przegrał aż 1:4, ale to nasz rodak strzelił honorowego gola.
Przekonał tym menedżera Karla Robinsona i w następnej kolejce po raz pierwszy wystąpił od początku. Chalrton jednak znów przegrał, a parę dni później po domowym 0:0 z Fleetwood Town Robinson został zwolniony. Tymczasowo zastąpił go debiutant w roli trenera – Lee Bowyer. Był gwiazdą Leeds United w latach 1996-2002. Później grał jeszcze w kilku klubach Premier League (Newcastle, West Ham, Birmingham), ale nigdzie nie szło mu już tak dobrze. Karierę zakończył w 2012 roku. Jako piłkarz wdawał się w bójki przed klubem nocnym, potrafił pobić kolegę z drużyny, pobijał też kartkowe rekordy. Ciekawe, jak ktoś taki odnajdzie się w trenerce.
Debiut Bowyer miał udany, a Żyro walnie się do tego przyczynił. Zagrał w wyjściowym składzie i w 17. minucie arcyważnego meczu z Plymouth precyzyjnie strzelił głową po dośrodkowaniu z prawej strony. Jak się okazało, ustalił wtedy wynik na 2:0 dla gospodarzy. Nowy menedżer trzymał go na boisku do samego końca. Polak przy okazji oznajmił światu, że wkrótce zostanie ojcem.
@Michal_Zyro pic.twitter.com/m4HPsrUvu6
— Charlton Athletic FC (@CAFCofficial) 24 marca 2018
Dodajmy, że na 1:0 fantastycznym uderzeniem trafił Lewis Page. Poniżej skrót, w którym pokazano jeszcze bardzo dobrą sytuację Żyro z samej końcówki.
“The Addicks” dzięki temu zwycięstwu tracą już tylko dwa punkty do szóstego Peterborough, a mają jeszcze mecz zaległy. Właśnie od tego miejsca walczy się w barażach o Championship. Z rozkręcającym się Żyro tym bardziej mogą osiągnąć ten cel.
Fot. FotoPyk