Niekorzystny dla nas wynik meczu z Nigerią poszedł w świat, ale ustalmy jedno – nie on był dziś najważniejszy. Adam Nawałka poświęcił kolejne spotkanie na sprawdzenie ustawienia z trójką obrońców, a także posłał w bój kilku “świeżaków”, którzy walczą o wyjazd na mundial. Postanowiliśmy skupić się na drugiej z tych kwestii i wystawić oceny biało-czerwonym.
Kto wykorzystał swoją szansę, a kto niekoniecznie?
ŁUKASZ FABIAŃSKI 5
Raczej nie jest przyzwyczajony do takich spotkań, bo w Swansea na brak roboty nie narzeka, a zawodnicy z Nigerii w pierwszej połowie nie oddali celnego strzału. Broń Boże nie narzekamy, ale sam “Fabian” pewnie nie pogardziłby sytuacją do błyśnięcia, bo rywalizacja o bluzę z jedynką przecież trwa. Na plus(ik) czujność na przedpolu, ale całokształt to – że tak to ujmiemy – nudny dzień w biurze jakich wiele.
ŁUKASZ PISZCZEK 5
Początek trochę nerwowy, ale poza tym solidnie, ze smykałką do wyprowadzania piłki. W 6. minucie bardzo fajnie uruchomił długim podaniem Kownackiego, ale sędzia – chyba niesłusznie – odgwizdał spalonego. Momentami ciągnęło wilka do lasu, przyzwyczajony jest przecież do gry wyżej, ale wydaje się, że wypełnił zadania, które dał mu Nawałka.
KAMIL GLIK 5
Udowodnił, że możemy na nim polegać jako na liderze defensywy, a pewnie znaleźlibyśmy kogoś, kto po spotkaniach eliminacyjnych miał pewne wątpliwości. Przyzwoity występ bez spektakularnych interwencji obronnych, ale też bez wpadek. Drobnych problemów, np. w komunikacji z Białkowskim, nie ma co się czepiać.
MARCIN KAMIŃSKI 3
Sporo czasu minęło od jego ostatniego występu w kadrze. Zagrał w debiucie obecnego selekcjonera i wypadł na tyle blado, że został skreślony. Dziś również raczej nie przekonał. Z trójki obrońców wyglądał naszym zdaniem najmniej pewnie. I siłą rzeczy musimy się skupić na sytuacji, po której padła jedyna bramka. Sprowokował ją nieudanym wybiciem, a potem wiadomo – wystawił nogę, z czego skorzystał Moses. Karny może i miękki, ale jednak błąd, który miał kluczowy wpływ na wynik.
PRZEMYSŁAW FRANKOWSKI 4
Robił sporo wiatru, ale brakowało nam konkretów. Potrafił wywalczyć stały fragment, przytomnie wyłożyć piłkę Krychowiakowi czy oddać niegroźny strzał, ale szczerze mówiąc, musieliśmy trochę pogrzebać w pamięci, by to wyłuskać. W obronie nie najlepiej. Stać go na więcej.
GRZEGORZ KRYCHOWIAK 4
Ech, taka a nie inna sytuacja klubowa powoduje, że jego braki widać jak na dłoni. Fizycznie to nie jest ten gość, który potrafił podciągnąć ten wózek na Euro. Mentalnie – da się zauważyć brak pewności siebie. Do tego zdarzyły się głupie straty. Niby z czasem się rozkręcał, ale do przyzwoitego poziomu i tak trochę zabrakło.
KAROL LINETTY –
Pechowiec. Nakręcił jedną groźną akcję, ale grał zbyt krótko, żeby wystawić mu notę.
RAFAŁ KURZAWA 6
W 8. minucie był bardzo blisko asysty – dograł niemal wzorową piłkę do Roberta Lewandowskiego, który trafił w słupek. Chyba dodało mu to trochę pewności, bo dobrze się czuł w reprezentacyjnym gronie. Oczywiście później wyróżniał się głównie kopaniem piłki ze stałych fragmentów, po czym było groźnie, ale nie mamy zamiaru lekceważyć tego elementu. Powinien ten mecz skończyć z asystą, może spojrzeć spode łba na niektórych kolegów. Być może byłoby nawet wyżej, ale w obronie zdarzyło się nie dojechać.
PIOTR ZIELIŃSKI 6
Potrzebował trochę czasu, by grać swoje. I gdy już baliśmy się, że znowu przejdzie obok meczu, zaczął rozgrywać, reżyserować, rządzić. Z pierwszej połowy zapamiętamy głównie wrzutkę, po której piłka raczej wpadła do bramki, ale sędzia kazał grać dalej. Za to w drugiej potrafił świetnie obsłużyć Lewandowskiego i może mieć pretensje, że nie dostał piłki zwrotnej. Ale nie tylko kapitana, bo też np. Frankowskiego czy Świerczoka. Wyróżnił się.
Widywaliśmy gorsze debiuty w reprezentacji. Fajerwerków nie było, co najwyżej zimne ognie, ale też zbytnio się ich nie spodziewaliśmy. Powalczył z Shehu i nie odstawał w tej fizycznej walce, do tego starał się pokazywać do gry, choć można było odnieść też wrażenie, że jest w takim ustawieniu lekko zagubiony. Zasłużył na to, by dalej się mu bacznie przyglądać.
ROBERT LEWANDOWSKI 4
Wiadomo – gdy jest przy piłce, to jakość widać z perspektywy Księżyca, ale dziś zabrakło dość sporo, abyśmy mogli powiedzieć, że to był udany występ. Trafił tylko w słupek, gdy piłkę wykładał Kurzawa, a gdy uruchomił go Zieliński kropnął w bramkarza. Ta sytuacja była dość wymowna, bowiem “Lewy” powinien wyłożyć piłkę pomocnikowi Napoli. Tym samym podjął jeszcze jedną złą dezycję, innymi było m.in. ruszanie do piłek, do których mogli dobiec koledzy, przy dość ewidentnych spalonych. Nawet strzał z wolniaka niby celny, ale widzieliśmy o wiele bardziej udane próby.
JACEK GÓRALSKI 6
Godnie zastąpił Linettego. Z nim nasz środek pola wyglądał lepiej niż w pierwszym fragmencie meczu, a sam Góralski pokazał to, z czego słynie – zadziorność i waleczność. Od razu zameldował się przeciwnikowi. Potrafił też wywalczyć stały fragment i ugrać kilka metrów w ataku. Na minus to, że dość łatwo dał się minąć przy golu.
BARTOSZ BIAŁKOWSKI 5
Puścił bramkę z karnego i poza tym też nie miał okazji, by się wykazać. Raz nie dogadał się z Glikiem, raz wznowił grę ewidentnie nieudanie. Pewnie liczył na trochę więcej.
ARTUR JĘDRZEJCZYK 4
Ani jakoś pozytywnie nie wyróżnił się w obronie, ani w ataku, bo doszedł do dwóch piłek, ale w obu sytuacjach przestrzelił. Oczywiście po jego występach w Legii można było się bać, że coś spektakularnie zawali. W tym kontekście można nawet powiedzieć, że jest nieźle, ale bądźmy poważni – to kadra, miejsce dla najlepszych w tym kraju.
JAKUB ŚWIERCZOK 4
No nie błysnął, a raz miał okazję, jednak zbyt długo zbierał się do oddania strzału. Poza tym to był dość dyskretny występ.
ARKADIUSZ MILIK i TOMASZ KĘDZIORA
Grali zbyt krótko, żeby ich oceniać.
Fot. FotoPyK