Reklama

„Reprezentantem jeszcze nie jestem, ale w tunelu pojawiła się lampka”

redakcja

Autor:redakcja

09 marca 2018, 21:50 • 3 min czytania 9 komentarzy

Paweł Jaroszyński w kadrze reprezentacji Polski na sparingi z Nigerią i Koreą Południową – to największa niespodzianka wśród zagranicznych powołań selekcjonera Adama Nawałki. – Wiedziałem, że ludzie ze sztabu kadry mnie monitorują. Ale przez pewien czas nie grałem regularnie, zresztą nadal nie gram co tydzień, ale sytuacja się poprawiła. Być może to zdecydowało, że selekcjoner postanowił mnie sprawdzić – mówi piłkarz Chievo Werona.

„Reprezentantem jeszcze nie jestem, ale w tunelu pojawiła się lampka”

 Właśnie zjadłem kolację. Makaron, trochę mięsa i zaraz do spania – mówi na początku naszej rozmowy Jaroszyński.

Od godziny 12. jesteś chyba najszczęśliwszym człowiekiem w Weronie. Byłeś zaskoczony powołanie od trenera Nawałki czy sztab wcześniej się z tobą kontaktował?

Wiedziałem, że ludzie ze sztabu kadry mnie monitorują. Ale przez pewien czas nie grałem regularnie, zresztą nadal nie gram co tydzień, ale sytuacja się poprawiła. Być może to zdecydowało, że selekcjoner postanowił mnie sprawdzić.

W tym sezonie zaliczyłeś sześć spotkań w Serie A i jeden mecz w Pucharze Włoch. Jak się czujesz fizycznie, biorąc pod uwagę, że – tak jak mówisz – nie grasz regularnie?

Reklama

Jestem dobrze przygotowany. Gdy trener w klubie na mnie postawi, to zawsze zdaje egzamin. Czuję się dobrze, nie mam problemów zdrowotnych, pod względem fizycznym też wszystko jest w najlepszym porządku.

Byłeś zawodnikiem kadry do lat 21, ale teraz zaliczasz przeskok do głównej reprezentacji. Spotkasz tam jakichś znajomych?

We Włoszech spotkałem się z Arkiem Milikiem i Piotrkiem Zieliński. Miałem też kontakt z chłopakami z Sampdorii. No i w ogóle sporo zawodników z Włoch jedzie na to zgrupowanie. Szatnia nie będzie mi tak obca, jak mogłoby się to wydawać.

Pamiętamy cię z występów w Ekstraklasie w barwach Cracovii, ale nie mówiło się wtedy o tobie w kontekście kadry. Zatem pod jakim względem najbardziej rozwinąłeś się po zmianie klubu?

Tak, to na pewno zaskoczenie dla wielu osób, ale moim celem od zawsze było wspięcie się na najwyższą półkę i do tego dążę. W Polsce ta moja droga nie przebiegała zawsze tak, jak sobie tego życzyłem. Ale po transferze do Włoch sporo się zmieniło. Nabrałem więcej pewności siebie, poprawiłem grę w ofensywie i defensywie. Tutaj też piłka jest specyficzna, trenerzy mocno stawiają na na taktykę i jeśli chodzi o wiedzę w tym zakresie, to na pewno zaliczyłem duży postęp.

Rozmawiałeś już z trenerem o pozycji dla ciebie?

Reklama

Jeszcze nie. Zobaczymy na zgrupowaniu, a już samo powołanie jest dla nie dużym wydarzeniem. Na pewno porozmawiamy o tym po przyjeździe do Polski.

Jak przyjęli twoje powołanie koledzy z zespołu?

Każdy mi gratulował, koledzy chodzili zadowoleni. Wiadomo, że im więcej reprezentantów w drużynie, tym lepiej dla klubu. Choć nie jestem jeszcze reprezentantem w pełni, bo nie zagrałem choćby minuty, więc z takim określeniem bym poczekał. Trener też mi pogratulował, wszyscy chodzą uśmiechnięci – ze mną na czele.

Zdążyłeś się już przyzwyczaić do tej włoskiej mentalności?

Jeśli chodzi o sprawy pozaboiskowe, to muszę jeszcze odrobić lekcje. Tutaj każdy ma na wszystko czas, każdy na luzie podchodzi o życia. Paradoksalnie na boisku już się wpasowałem w ten włoski klimat, bo jestem dość impulsywny.

Po zmianie Ekstraklasy na Serie A coś cię szczególnie oczarowało?

Na pewno przygotowanie taktyczne i gra w defensywie jest tu na wysokim poziomie. No i piłka chodzi po boisku znacznie szybciej, trzeba się sporo napracować. A i oczywiście umiejętności samych zawodników. Miałem okazje gry przeciwko Juventusowi i Romie. Cóż, to uderza i jest sporą nauczką na przyszłość.

Do mundialu zostały trzy miesiące. Powołanie na sparing jeszcze nie oznacza miejsca w kadrze na Mistrzostwa Świata, ale zapaliła ci się lampka, że jest o co walczyć?

Nie wybiegam daleko w przyszłość, wiem jaka jest piłka nożna i że dużo może się tego czasu wydarzyć. Światełko w tunelu się pokazało. Mogę jedynie obiecać, że na zgrupowaniu i po powrocie z niego będę ze zdwojoną siłą walczyć o miejsce w zespole na Mistrzostwa Świata.

fot. newspix.pl

Najnowsze

Hiszpania

Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Radosław Laudański
1
Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Komentarze

9 komentarzy

Loading...