Reklama

Szwajcarska maszyna na farmaceutycznym paliwie. Skąd się wziął fenomen FC Basel?

redakcja

Autor:redakcja

07 marca 2018, 12:16 • 6 min czytania 14 komentarzy

Opowieść o FC Basel to nie piękna bajka, w której grupka biednych trenerów skrzykuje się na polanie i w ciągu kilku lat rzetelną pracą dochodzą do seryjnego zdobywania mistrzostw kraju. To raczej opowieść o potężnym zapleczu finansowym, na którym zbudowano klub chłodno kalkulujący co się opłaca, a co nie. Wyobraźcie sobie, że Sebastian Kulczyk wchodzi dziś ze swoim kapitałem do ligowego średniaka, pompuje wiele milionów w akademię i infrastrukturę, a ponadto ściąga fachowców od futbolu z całej Polski. To właśnie model, na którym oparto FC Basel – dwudziestokrotnego mistrza Szwajcarii, którego dziś z Ligi Mistrzów wyrzuci Manchester City.

Szwajcarska maszyna na farmaceutycznym paliwie. Skąd się wziął fenomen FC Basel?

Czytając teksty o fenomenie FC Basel można odnieść wrażenie, że w tej całej opowieści o świetnie funkcjonującym klubie brakuje najważniejszego wątku. Jasnym jest, że w Bazylei świetnie szkoli się piłkarzy, ich skauting jest na światowym poziomie, w XXI wieku dwunastokrotnie zostawali mistrzem kraju, a sukces sportowy przekuwają w świetne wyniki finansowe. Ale w tym wszystkich brakuje odpowiedzi na pytanie – jakim cudem „RotBlau” nagle na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia wystrzelili absolutnie poza konkurencje w kraju? Co sprawiło, że Basel z niezłej w skali ligi drużyny stało się klubem seryjnie sięgającym po mistrzostwa i regularnie grającym w europejskich pucharach? Odpowiedzią na to pytanie jest nazwisko pani Gisele Oeri.

FC Basel zdoła zremisować na Etihad Stadium? Kurs 6,7 na LV Bet

Gigi Oeri to żona Andreasa Oeriego. Według niektórych magazynów finansowych to od lat najbogatsza para w całej Szwajcarii. Mąż Gigi, bo tak najczęściej nazywa jest Giselę, odziedziczył firmę farmaceutyczną Hoffmann La Roche, której obroty szacuje się na około 50 miliardów franków szwajcarskich. O ile mąż Gigi Oeri futbolem interesuje się średnio, o tyle ona sama w 1999 roku postanowiła wejść ze swoim ogromnym zapleczem finansowym do FC Basel. Nieprzypadkowo wybór padł właśnie na Bazyleę – to siedziba największych koncernów farmaceutycznych, miasto międzynarodowe świetnie skomunikowane z Niemcami oraz Francją.

A zatem w 1999 roku Gigi Oeri wchodzi do klubu z przytupem. Zostaje członkiem zarządu i pompuje w klub pierwsze pieniądze. Spłaca długi klubu, płaci około 10 milionów franków za boiska i obiekty treningowe akademii, za kolejne 20 milionów buduje cały kampus infrastruktury dla młodzieży Basel. Kolejna fala pieniędzy Oerich płynie na bieżącą działalność sportową klubu. Nie ma jednak w tym żadnych szaleństw i wielkich nazwisk – klub rozbudowuje swoją siatkę skautingu, która wkrótce spowoduje, że Basel stanie się rozpoznawalnym klubem w całej Europie i zacznie dostarczać piłkarzy do Bundesligi czy Premier League. Sama Oeri błyskawicznie wdraża się w pracę klubu – jeździ na mecze wyjazdowe, ogląda wszystkie spotkania domowe, walczy z chuliganami, pozyskuje kolejny sponsorów.

Reklama

O ile w 2001 roku po mistrzostwo sięga jeszcze Grasshoppers Zurich, o tyle rok później Gigi cieszy się ze swojego pierwszego mistrzostwa Szwajcarii. Zaczyna się dominacja Bazylei na krajowym podwórku – wkrótce w XXI wieku Basel wzbogaci swoją gablotę o kolejne jedenaście tytułów mistrzowskich, w tym przez osiem lat z rzędu nikt nie odbierze im miana najlepszej drużyny kraju.

Dokładnie jeden gol w rewanżowym starciu Manchesteru z Basel – kurs 4,3 na LV Bet

Rudi Zbinden, wieloletni szef skautingu Bazylei, mówi: – Nieważne ile masz pieniędzy, ważne jak je wydajesz. Dzisiaj już nie ma łatwych do eksplorowania rynków. Musisz dużo podróżować, żeby znaleźć dobry materiał. Oglądanie piłkarza na wideo może być w porządku na pierwszym etapie skautingu, ale musisz zobaczyć go w akcji na żywo. Czy cieszy się z gola razem z kolegami? Co mówi mi jego mowa ciała? Jak zachowuje się wobec sędziego i wobec przeciwników? Oglądam każdy gest. Kapryśni piłkarze nie pasują do FC Basel.

To Zbinden stał za sprowadzeniem do Szwajcarii Mohameda Salaha, którego Basel sprzedało za 13 milionów euro do Chelsea. Ale Egipcjanin nie jest jedynym złotym strzałem „RotBlau” – tej zimy sprzedali za ponad 20 milinów euro Manuela Akanjiego do Borussii Dortumnd, dwa lata wcześniej Mohameda Elnenego za 12 milinów euro do Arsenalu, w tym samym sezonie Derlisa Gonzaleza za blisko 10 milionów do Dynama Kijów, w tym też kierunku poszedł Aleksandar Dragović za 9 milionów. Do tego dochodzą zyski ze sprzedaży wychowanków akademii, czyli oczka w głowie Gigi Oeri – Breel Embolo (22,5 mln euro – Schalke), Xerdan Shaqiri (12 mln euro, Bayern), Granit Xhaka (8,5 mln euro), Ivan Rakitić (Schalke, 5 mln euro).

Ściągamy zawodników głodnych zwycięstw i rozwoju, najlepiej w wieku od 18 do 25 lat. Ideałem jest dla nas 20-latek, który pragnie trafić do wielkiego klubu – opisuje filozofię klubu Zinden: – Oczekujemy, że taki piłkarz w ciągu sześciu miesięcy rozwinie się na tyle, by być na poziomie zawodnika, którego już mamy na jego pozycji.

Liczba goli Manchesteru City w meczu z Basel: over 2,5 (kurs 1,88)/under 2,5 (kurs 1,82)

Reklama

Oczywiście w Bazylei wszyscy zdają sobie sprawę, że wyżej dupy nie podskoczą. Mogą z roku na roku umacniać swoją pozycję w kraju, ale w europejskich pucharach nie mają szans rywalizować z potentatami z Angllii, Niemiec czy Hiszpanii. Spójrzmy na fakty – od wejścia gigantycznego koncernu farmaceutycznego Basel grało w grupie Ligi Mistrzów dziewięciokrotnie, ale do fazy play-off dotarli tylko trzykrotnie. Za pierwszym razem w sezonie 2011/12 wygrali u siebie z Bayernem Monachium 1:0, ale na wyjeździe przyjęli okrutne baty 0:7. W sezonie 2014/15 udało im się wyjść z grupy wraz z Realem, a odprawiając Liverpool, ale faza 1/8 okazała się znów zbyt wysokim progiem – 1:1 i 0:4 w dwumeczu z FC Porto. No i wreszcie tegoroczna edycja Champions League – wyjście z grupy z Manchesterem United, Benfiką i CSKA Moskwa, ale niedługo później rozwianie marzeń o ćwierćfinale. W losowaniu Basel trafiło bowiem na kolejny Manchester City, a zespół Guardioli w pierwszym meczu rozbił Szwajcarów 4:0.

Środowy rewanż pozostaje już tylko formalnością – Basel może już być myślami przy rodzimej lidze. A tam w tym roku tak wesoło już nie jest i zapowiada się, że ośmioletnia dominacja Bazylei wreszcie zostanie przerwana. Po 24. kolejkach liderem jest Young Boys Berno z czternastopunktową przewagą nad „RotBlau”. Zespół Raphaela Wicky’ego ma jednak dwa mecze zaległe, więc strata może się zmniejszyć do ośmiu oczek, a do końca sezonu jeszcze dwanaście kolejek.

Gabriel Jesus zdoła zdobyć bramkę? Kurs na LV Bet – 1,62

Opowieść o FC Basel jest oczywiście historią przemyślanych ruchów, pracy u podstaw, profesjonalizmu i działania z pomysłem. To dwie dekady sukcesów i przebijania się do drugiej dziesiątki najlepszych klubów Europy według rankingów UEFA. Ale przy tej całej romantycznej otoczce warto pamiętać o wielkich pieniądzach stojących za tym projektem. Bez wejścia do klubu państwa Oerich Basel mogłoby marzyć jedynie o walce w półfinale Ligi Europy z Chelsea.

Sama Gigi Oeri wycofała się z zarządzaniem klubem w 2011 roku. Zmusiły ją do tego kwestie zdrowotne. Ale nie zrezygnowała całkowicie z działalności na rzecz klubu i wciąż wspiera finansowo rozwój akademii. – Po tych wszystkich latach w FC Basel będę żałować tylko jednego. Że nigdy nie wskoczyłam do klubowego basenu – powiedziała podczas pożegnalnej konferencji.

fot. newspix.pl

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Liga Mistrzów

Komentarze

14 komentarzy

Loading...