Reklama

Piast nie przespał transferowej zimy. Nowi od razu dają jakość

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

07 marca 2018, 17:46 • 3 min czytania 5 komentarzy

Pięć kolejek nie pozwala jeszcze na wyrokowanie, ale o pierwsze spostrzeżenia można się już pokusić. Na razie wygląda na to, że w Gliwicach tej zimy wykonali kawał solidnej roboty w temacie wzmocnień. Większość sprowadzonych teraz zawodników od razu wniosła wartość dodaną do drużyny. Jakub Czerwiński, Tomasz Jodłowiec, Tom Hateley i Mateusz Szczepaniak z miejsca wskoczyli do wyjściowego składu. Żaden z nich nie zawodzi oczekiwań i nie musi gadać o aklimatyzacji.

Piast nie przespał transferowej zimy. Nowi od razu dają jakość

Czerwiński wprowadził spokój i pewność do defensywy (m.in. popisowa interwencja przed linią bramkową z Wisłą Kraków). Legia oddała go na Okrzei, żeby odbudował się po kontuzji i wygląda na to, że ten plan w pełni wypali i na koniec wszystkie strony będą zadowolone.

Hateley z Jodłowcem uporządkowali drugą linię, a czasami potrafią dać coś ponad program (obaj zaliczyli już po asyście). Ich przyjście sprawiło, że jesienią grający niemal wszystko Patryk Dziczek w tym roku nie podniósł się jeszcze z ławki rezerwowych, co na pewno martwi selekcjonera reprezentacji U-21 Czesława Michniewicza. Wiadomo jednak, że Waldemar Fornalik nie może kierować się takimi przesłankami, on ma inne priorytety.

Szczepaniak w pięciu spotkaniach zdobył już więcej bramek niż w całym 2017 roku w barwach Cracovii. Najpierw trafił w Gdańsku, a w ostatniej kolejce strzelił gola Górnikowi Zabrze, który prawdopodobnie dałby trzy punkty, gdyby nie grupka troglodytów. Piasta ukarano walkowerem, ale gol pozostał na koncie Szczepaniaka. W Gliwicach wreszcie regularnie występuje jako środkowy napastnik, na tej pozycji czuje się najlepiej. W Krakowie nie miał szans na wygranie rywalizacji z Krzysztofem Piątkiem, więc wchodził na końcówki lub był ustawiany na skrzydle, co nie zdawało egzaminu.

Poza tą czwórką do Piasta trafili jeszcze lewy obrońca Mikkel Kirkeskov oraz bramkarze Frantisek Plach i 20-letni Karol Dybowski. Wypożyczenie Kirkeskova z Aalesunds sfinalizowano dopiero 21 lutego, Duńczyk jeszcze nie zdążył zadebiutować. Po dwójce bramkarzy od początku trudno było spodziewać się czegoś więcej w kontekście wiosny. Plach (oby nie wyjeżdżał z Polski jako “Piach”) od razu wydawał się typowym kandydatem na rezerwowego. Ma już 25 lat, a dopiero w minionej rundzie zaczął co tydzień bronić w słowackiej ekstraklasie. Jeden Rusov odszedł, drugi przyszedł. Dybowski to inwestycja na przyszłość.

Reklama

Na razie Piastowi sprawdza się czterech z pięciu piłkarzy pozyskiwanych z myślą o pierwszym składzie. To znakomity wynik. W dużej mierze dzięki Czerwińskiemu, Jodłowcowi i Hateleyowi gliwicki zespół w pięciu wiosennych meczach gole tracił jedynie na inaugurację z Jagiellonią. Fornalik wprowadził więcej ładu do gry i Piast stał się bardzo trudny do pokonania. W ostatnich piętnastu kolejkach na boisku przegrał tylko trzy razy, podczas gdy w pierwszych jedenastu spotkaniach doznał aż siedmiu porażek. Gorzej jeszcze z wygrywaniem, za to we wspomnianych piętnastu kolejkach ośmiokrotnie remisowano.

Inna sprawa, że Piast to być może najbardziej niedowartościowana punktowo drużyna w tym sezonie Ekstraklasy. Na początku sezonu pod wodzą Dariusza Wdowczyka ekipa z Okrzei często też prezentowała niezłą piłkę (pomijamy drugą połowę w Poznaniu), ale wykładała się na szczegółach. W końcówkach zremisowanych 1:1 meczów z Cracovią i Śląskiem rzuty karne marnował Konstantin Vassiljev. Gdy już się przełamano i odniesiono dwa zwycięstwa, przyszła niesamowicie frajerska porażka z Lechią, która dodatkowo od 40. minuty była osłabiona po wykluczeniu Simeona Sławczewa. Znów jednym z głównych winowajców okazał się Vassiljev, który przy stanie remisowym zmarnował stuprocentową sytuację, a zaraz potem najlepszy moment na polskich boiskach miał Romario Balde i goście wygrali 2:1…

Trudno zatem powiedzieć, że dopiero po przyjściu Fornalika Piast zaczął grać dobrze, natomiast faktem jest, że zaczął z tego więcej wyciskać. Teraz były selekcjoner ma jeszcze lepszych wykonawców i jeśli tylko jego podopieczni nie będą zbyt długo rozpamiętywali wydarzeń z minionej soboty, to jesteśmy przekonani, że w Gliwicach bez problemu obronią Ekstraklasę. Atuty sportowe są po ich stronie.

Fot. Wojciech Figurski/400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...