Reklama

Taką pierwszą ligę chce się oglądać! Forsell i Piątkowski robią różnicę

redakcja

Autor:redakcja

02 marca 2018, 23:34 • 4 min czytania 2 komentarze

Inauguracja rozgrywek pierwszej ligi to zawsze wyjątkowy dzień. Na krótki moment ekstraklasa schodzi z piedestału, a główną uwagę przykuwają wydarzenia na jej zapleczu. Przynajmniej tak nam się wydaje. Niewykluczone, że jesteśmy w tym twierdzeniu osamotnieni. Choć trudno nam uwierzyć, że nasze rodzime rozgrywki nie wywołują poruszenia w większości polskich domów. Nie mamy wątpliwości, że każdy, kto nie zdecydował się spędzić tego piątkowego wieczoru w Legnicy, ma czego żałować. Miedź do spółki z Odrą zaserwowały nam bowiem kawał mięsistego widowiska, przede wszystkim w pierwszej połowie, w której grzechem było oderwać wzrok od telewizora.

Taką pierwszą ligę chce się oglądać! Forsell i Piątkowski robią różnicę

Na samym początku Odra zaprezentowała to, z czego słynęła w rundzie jesiennej. Dobrze zorganizowana obrona, wzajemna asekuracja, agresywne doskakiwanie do rywala przy każdej sposobności. Miedź, lubująca się w grze kombinacyjnej, wydawała się trochę zagubiona. Choć zaznaczamy – tylko w pierwszych kilku minutach, bo gdy już odpięła wrotki, nie było czego zbierać. Świetną szansę wykreował sobie Marquitos, który idealnie wbiegł w pole karne, wykorzystując dobre zagranie Piaseckiego. Wykończenie pozostawiało jednak sporo do życzenia. Jeżeli znajdujesz się w tak dogodnej sytuacji, jesteś blisko bramki, to twoim obowiązkiem jest przynajmniej trafić w ten sporych rozmiarów prostokąt. Hiszpanowi się to nie udało.

Była to jednak zapowiedź lepszych czasów dla zespołu z Legnicy. Który w końcu popisał się akcją, po której ręce same składały się do oklasków. Rozegranie w trójkącie Marquitos-Forsell-Piasecki i wykończenie tego ostatniego. Otrzymał patelnie od Fina i nie pozostało mu nic innego, jak trafić do siatki. Właśnie, odnośnie do Forsella – legnicki syn marnotrawny znów przypominał gracza z poprzedniego sezonu, kiedy był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem na pierwszoligowych boiskach (13 goli, 8 asyst). Ostatnie pół roku może spisać na straty – odrzucenie w Cracovii i wegetacja w Orebro – ale teraz znów pokazał błysk. Był tym, który wyróżniał się techniką, nie miał problemów z zagrywaniem dokładnych piłek prawą i lewą nogą. Nie było na niego mocnych.

Zresztą tak samo, jak na Mateusza Piątkowskiego, który po kilku latach obecności w Ekstraklasie (i epizodzie na Cyprze) wrócił na zaplecze. Potwierdził, że nie zatracił swojej skuteczności z czasów, gdy ładował gola za golem w barwach Jagiellonii i – choć został odsunięty od zespołu, bo nie chciał przedłużyć umowy – zajął piąte miejsce w klasyfikacji strzelców. Szybko podwyższył wynik na 2:0 po świetnym długim zagraniu od Santany. Tor lotu piłki nie był w stanie przeciąć Bodzioch, ta trafiła do napastnika Miedzi, który z zimną krwią pokonał Kuchtę. Kunszt zademonstrował też pod koniec spotkania. Trzeci gol to był naprawdę popis tego zawodnika, dobitnie ilustrujący, że będzie w tej lidze wyróżniającym się graczem. Nie chcemy go wychwalać pod niebiosa, ale naprawdę – jak na pierwszoligowy poziom jest w stanie zrobić różnicę. Wyraźną różnicę. Przyjął piłkę w okolicach szesnastego metra, umiejętnie obrócił się, mając na plecach obrońcę, i oddał dokładne uderzenie tuż przy słupku, przy okazji zabijając mecz.

Po drugim straconym golu Odra starała się nieśmiało odpowiadać. Szansę zwietrzyła przede wszystkim we wkradającym się w szeregi Miedzi rozprężeniu. Wodecki łatwo minął w polu karnym Osyrę, wrzucił piłkę na głowę Perońskiego, ale skutecznie interweniował Sapela. Po chwili Skrzypczak uderzał groźnie po strąceniu piłki głową przez Nowaka. Przyjezdni w końcu dopięli swego. Potwierdziło się, że stałe fragmenty gry są ich mocną stroną. Peroński strącił piłkę, Cverna przyjął, znalazł się tuż przed bramkarzem i z bliska trafił do siatki. Odra zdobyła bramkę kontaktową tuż przed przerwą, a po chwili mogła nawet wyrównać, lecz świetną interwencją popisał się Sapela.

Reklama

W drugiej połowie Miedź kontrolowała przebieg spotkania, grała odważnie, ofensywnie i nie dała Odrze dojść do głosu. Dwadzieścia minut przed końcem dobił ją wspomniany wcześniej Piątkowski. Legniczanie tym samym zrównali się z Odrą punktami i nawet wyprzedzili ją w tabeli. W tej chwili, przed rozegraniem pozostałych spotkań w tej kolejce, okupują drugie miejsce.

Miedź Legnica – Odra Opole 3:1

1:0 24′ Piasecki,

2:0 27′ Piątkowski

2:1 46′ Cverna

3:1 70′ Piątkowski

Reklama

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...