W Neapolu od dłuższego czasu nikt już się nie boi słowa „scudetto” choć do niedawna uznawano, iż tego wyrazu nie wolno wymawiać, jakby było związane z Lordem Voldemortem. Dziś mówią o nim wszyscy – od kibiców, przez dziennikarzy, po samych zawodników. – Chcemy wreszcie spełnić nasze sny, a nie tylko o nich gadać – stwierdził też niegdyś Koulibaly, wspominając, iż nawet portier z budynku, w którym mieszka, codziennie przypomina mu o mistrzostwie Włoch.

Dziś ten facet zapewne będzie miał nieco bardziej komfortowy dyżur. Spokój właśnie zapewniła mu jego ukochana drużyna, który wykonała kolejny mały-wielki krok w kierunku wygranej w Serie A. Mały, bo to był dla chłopaków Sarriego typowy spacerek. Może nie prezentowali intensywności rodem z deptaka w Ciechocinku, ale przy dobrym wyniku po prostu grali na luzie, bez nerwów. Wielki, bo to przecież zawsze kolejne 3 punkty do ligowego dorobku, bezcenne przy wymagającym wyścigu z Juve.
To jednak Cagliari pierwsze stworzyło sobie lepszą okazję do strzelania gola. Do prostopadłej piłki biegł Kwang-Song Han i tylko przytomność umysłu Pepe Reiny pozwoliła mu uprzedzić Koreańczyka. Z drugiej strony do wybijanej piłki pierwszy dobiegł Pavoletti i prawie przelobował Hiszpana oraz dwóch innych graczy Napoli, ale ostatecznie piłka spadła na górną siatkę.
Później już Neapolitańczycy przejęli pełną kontrolę nad spotkaniem. Więcej posiadania piłki, więcej podań, groźniejszych sytuacji oraz przede wszystkim skuteczności. Błysnął nią chociażby Allan w 29. minucie, choć to nie on był protagonistą w tej akcji. Poszedł jednak prawą flanką jak rasowy skrzydłowy. Callejon zaś, z którym w zasadzie zamienił się miejscami, wbiegł w drugie tempo w pole karne. Obrońcy Cagliari kompletnie nie ogarnęli co się dzieje, bo Jose był kompletnie bez opieki, dlatego z łatwością umieścił piłkę w siatce.
Już pod koniec pierwszej połowy Napoli podwyższyło prowadzenie. Co prawda w 42. minucie było dość ciasno w polu karnym Cagliari. Obrońcy wybili piłkę wprost pod nogi Hysaja. Ten zacentrował po ziemi, Dries wcisnął się przed Ceppitellego i tylko włożył nogę przed próbującego interweniować bramkarza. Wygrał te pojedynki ogromnym sprytem, za który jest tak bardzo ceniony.
Kolejne warte odnotowania momenty? Cóż, po dwóch golach ten mecz już bardziej przypominał sparing. Dobrze, że chociaż kolejne gole padały. A działo się tak również dlatego, iż z poprzednich akcji gości podopieczni Diego Lopeza nie wyciągali żadnych wniosków. 61 minuta i znów ten sam schemat – Insigne biegnie z lewej strony, nikt mu gitary nie zawraca, zaś w pole karne na równie dużym luzie wbiega Hamsik. Defensorzy wracają szybciej niż Słowak idzie do ataku, więc o kryciu nie może być mowy. Nikt więc nie przeszkadza Lorenzo w dograniu, ani Markowi w oddaniu strzału oraz pokonaniu bezradnego Cragno.
„Lolo” znów asystował, ale przełamać się nie mógł. Ostatniego gola w lidze strzelił ponad dwa miesiące temu. Sarri wciąż na niego stawia, gra często, przeważnie od dechy do dechy, ale skuteczność – leżała aż do 72. minuty. Wtedy to Castanowi pomyliło się, że jest bramkarzem, więc interweniował ręką we własnym polu karnym. Chwilę potem było już 4:0, bo Insigne wykorzystał jedenastkę.
Mniej więcej pół godziny zagrał dziś Piotr Zieliński, który ostatnio wcielał się w rolę skrzydłowego. Dziś znów częściej bywał na boku boiska niż w jego centralnej części i niewiele z tego wynikało. Właściwie Polak pokazał się lepiej dopiero pod koniec meczu, kiedy spróbował dryblingu pod polem karnym rywala, gdzie został sfaulowany. Sytuacja była idealna, by do rzutu wolnego podszedł zawodnik lewonożny i tak też się stało. W 90. minucie na 5:0 trafił Mario Rui. Gracze Cagliari, razem z bramkarzem, tylko podziwiali tor lotu piłki.
A Zielu? No cóż, z takimi występami „na alibi” raczej nowym De Bruyne nie zostanie, nawet jeśli Sarri będzie zaklinał rzeczywistość.
Cagliari 0:5 Napoli (0:2)
0:1 Callejon 29′
0:2 Mertens 42′
0:3 Hamsik 61′
0:4 Insigne 72′
0:5 Rui 90′
Fot. NewsPix.pl
Przecież Zieliński na 5 spotkań gra średnio jedno dobre spotkanie, jedno przyzwoite, oraz 3 na alibi. Boniek się kompromituje mówiąc, że już jest lepszy od De Bruyne.
To jest typowo polskie „chciejstwo”. A ja zawsze otwarcie mówię, że jest dobry zawodnik, bardzo fajny technicznie, ale bez przesady. Dziennikarze podkręcają, mało kumaci kibice podłapują i Zieliński wyrasta na jednego z najlepszych pomocników w Europie. Często nie łapie się do składu, wręcz coraz trudniej dostaje się do jedenastki. Nie jest nastolatkiem, który powoli wchodzi do składu, jest już w normalnym wieku piłkarskim. Ma świetne podanie, ale jest wolny, mało walczy, odpuszcza w starciach. Całe to gadanie o wielkim zainteresowaniu Realu czy innych wielkich klubów, to bzdura medialna. Oczywiście życzę mu, jak najlepiej, ale nie zamierzam zakłamywać rzeczywistości.
mówienie o tym, że Zieliński nie łapie się do składu, to dla mnie takie typowe pierdolenie pod tytułem „polskie narzekanie”. zamiast patrzeć tylko na jego występy, popatrz na całą kadrę Napoli. Nawet Ci pomogę, niżej masz krótkie zestawienie:
Nazwisko / liczba minut / bramki / asysty / bramka lub asysta co ile minut / liczba wejsc na boisko / liczba zejsc z boiska / wiek
Hamsik / 2 652 / 6 / 3 / 295 / 1 / 27 / 30
Allan / 2 527 / 4 / 4 / 316 / 11 / 10 / 27
Jorginho /2 320 / 4 / 4 / 290 / 1 / 15 / 26
Zieliński / 1 749 / 8 / 2 / 175 / 19 / 8 / 23
Diawara / 1 092 / 1 / 1 / 546 / 14 / 1 / 20
Marko Rog / 578 / 1 / 1 / 289 / 26 / 0 / 22
Zieliński jest 4 najczęściej grającym pomocnikiem Napoli, z największą ilością bramek oraz najlepszym wynikiem bramek i asyst na rozegrane minuty. Dodatkowo, jest najmłodszym z tych najwięcej grających. Jasne, często nie gra od pierwszej minuty, często wchodzi na drugie połówki, ale spójrz się proszę, że Napoli tak po prostu gra. Tam jest ogromna rotacja w środku pola. Masz 6 środkowych pomocników, z czego 5 rozegrało ponad tysiąc minut. Zobacz ile razy Hamsik schodził z boiska (27! a rozegrał 38 meczy, więc tylko 10 do końca (raz wszedł na boisko z ławki)).
Jasne, nie jest to podstawowy wybór jeśli chodzi o pomoc. Ale Zielu jeszcze ma czas. Ma 23 lata, bardzo dobre liczby, gra w ogarniętej poukładanej drużynie… Moim zdaniem powinien tam zostać do końca kariery, i śmigać sobie póki może obok Hamsika i się uczyć, a potem przejąć po nim pałeczkę ulubieńca kibiców.
Treść usunięta
W wieku Zielińskiego to Lewy strzelił 22 gole w Bundeslidze, a nie grał ogony kosztem Barriosa.
Treść usunięta
Sam zaznaczyłeś, że nie jest podstawowym wyborem. Właśnie o to mi chodzi, jest dobrym piłkarzem, grającym, czasami siedzącym na ławce Napoli. Ogólnie fajny zawodnik, ale robienie z niego super gwiazdy, o którą biją się Real, Bayern czy inny gigant jest głupie. Tylko nie pisz, że nie są podawane takie bzdury, bo są i to bardzo często. To nie jest „polskie narzekanie”, jak to ująłeś, tylko patrzenie trzeźwo na rzeczywistość. 23 lata, to już jest normalny wiek piłkarza.
Nie jest to złośliwe, ale dopiero będzie ból d..y, jak się okażę, że jednak na ostatniej prostej coś jednak zawalą. Kadrowo Juve zdecydowanie mocniejsze. Z drugiej strony, są w pełni zdeterminowani, a przeciwnicy w Serie A nie są znowu tacy mocni, żeby nie dociągnąć do mety lidera. Jeżeli Juve odpadnie ze Spurs, to będą również nastawieni na walkę do końca.
Ja bym naprawdę chciał by ten Zieliński w końcu naprawdę zaczął regularnie grać w Napoli a nie był od dwóch lat nazywany nadzieją światowego futbolu.
Treść usunięta
Napoli żeby myśleć o tytule musi wygrać mecz z Juventusem co się nie stanie bo jest drużyna o klasę gorszą. Czego im jednak życzę no i to jest piłka więc … ja to widzę tak 1-1 do 70 minuty po bramkach Dybały i Zielińskiego potem wchodzi Milik i uderza lewą z za pola karnego 2-1 i pizza dla wszystkich za darmo 😀
Nie chcę się powtarzać. Ostatnio pod artykułem weszło dotyczącego gry Zielińskiego z Lipskiem pisałem o tym, że był jednym z najgorszych na boisku (pomimo strzelonej bramki). Wiele dziecinnych strat, nieudanych zagrań, bezproduktywnej gry. Zieliński miał tam kilka podań, które spodobały się komentatorom i pewnie kibicom, ale z punktu widzenia trenera były to zagrania błędne, bo zbyt późne i zakończone pozycją spaloną. Zielu zaczął notować liczby, co cieszy, ale ma masakryczne przestoje w grze. Myślę, że w zespołach z Anglii czy Niemiec, by grzał ławę. Miłość Sarriego pozwala mu na rozwój. Ten trener ma do niego niesamowitą cierpliwość. Żaden z Polaków grających zza granicą, takiej chyba nie miał. Reasumując, Zieliński powinien zostać w Neapolu, bo zginie.
Masz dużo racji ale nie sądzę żeby w zespołach z Niemiec grzał ławę (oprócz Bayernu). Te kluby by piszczały ze szczęścia mając takiego zawodnika.
Masz dużo racji ale nie sądzę żeby w zespołach z Niemiec grzał ławę (oprócz Bayernu). Te kluby by piszczały ze szczęścia mając takiego zawodnika.
Niemcy się nie pieszczą. Kapustka miał kilka fajnych zagrań, a przepadł. Polacy w bundes mają ciężko, a zwłaszcza tacy bez agresji w grze jak Kapustka czy Zieliński. Może porównywanie, w tej chwili, obu to na pierwszy rzut oka… nieporozumienie. Ale chodzi generalnie o to, że gdyby nie Sarri to tych minut, Zeliński miałby o wiele mniej. Klopp też szanuje Polaków, czekał na Lewego, aż te rozstrzelał się na dobre. W związku z tym, może ten Liverpool jedynie. Albo jakiś średniak z LaLiga. Ogólnie nie widzę w tej chwili drużyny – zmiany na lepsze dla Zielińskiego. A na weszło ukazał się artykuł, że za rok-dwa musi zmienić klub, żeby się rozwinąć i grać pierwsze skrzypce po 90 minut. Aby wyjść z cienia Hamsika i sratatata. I mówił to jakiś „ekspert”. Moim zdaniem, niekoniecznie. Napoli to super klub w tej chwili i w przyszłości lepiej zostać „legendą” tego klubu, niż ryzykować, jak ktoś napisał tutaj wyżej. Zieliński musi zacząć grać w defensywie i poprawić odbiór, może nawet siłę. Musi, aby wejść w buty po Hamsiku, albo zastąpić Allana. Allan grał z Lipskiem mega dobrze.
Chyba nie doceniasz Zielińskiego. Jasne, czasami gra średnio ale gra w bardzo silnym klubie jako jeden z 4-5 Polaków i często naprawdę robi to świetnie.
Kapustka po prostu nic szczególnego nie umie, myślę, że nawet w Polsce by się nie wyróżniał. Zresztą czy Freiburg jest lepszy niż np. Legia. Raczej nie.
Zieliński radziłby sobie lepiej w Niemczech niż we Włoszech. W Niemczech jest dużo więcej radosnego futbolu i błędów w ustawieniu więc myślę, że Piotrek miałby tam raj. Ale nie ma szans żeby tam zagrał. Tylko Bayern by było stać na niego. Myślę, że jeśli odejdzie to tylko do Anglii.
Też masz rację. Może go nie doceniam. Ale znaczne gro go przecenia.
Spokojnie, sędziowska mafia nie pozwoli zdobyć tytułu nikomu innemu niż Juventus.
http://www.calcioweb.eu/2018/02/squalificati-serie-a-giudice-sportivo-2/10185989/
Komisja sędziowska właśnie uznała, że Belotti przewrócił się sam. Sędzia nic nie widział, VAR nic nie widział, komisja nic nie widziała. Co musi zrobić piłkarz Juventusu, żeby dostać kartkę, skoro wymierzenie ciosu pięścią w twarz z całej siły jest dla merdaczy dozwolone?
https://www.youtube.com/watch?v=6w4zlvAF0Ho
To są jaja… Za to powinny być co najmniej 3 mecze kary